Test Lenovo Legion Go S. Tańsza i lżejsza konsola Lenovo, która ma szansę zostać Steam Deck killerem

Test Lenovo Legion Go S. Tańsza i lżejsza konsola Lenovo, która ma szansę zostać Steam Deck killerem

Po ostatnim teście Zotac Gaming Zone (konsoli, która zaskoczyła mnie świetnym wykonaniem i mocną specyfikacją, ale równie skutecznie rozczarowała niedopracowanym oprogramowaniem) miałem mieszane uczucia co do kierunku, w jakim zmierza rynek mobilnych handheldów. Na szczęście długo nie musiałem czekać na kolejną okazję, by przekonać się, jak wypada następny zawodnik w tej kategorii. Tym razem do redakcji trafił Lenovo Legion Go S, czyli kompaktowa wersja dobrze przyjętego Legion Go, mająca ambicję konkurować bezpośrednio ze Steam Deckiem i zapełnić lukę w portfolio Lenovo w zakresie kompaktowych handheldów, gdyż Legion Go bez dopisku S jest co prawda jedną z najlepszych konsol na rynku, ale swoimi gabarytami sporo traci względem lżejszej i poręczniejszej konkurencji takiej jak ASUS ROG Ally X czy urządzeń od Ayaneo. No dobra, ale dlaczego akurat konkurentem ma być Steam Deck, a nie na przykład ASUS?

Po ostatnim teście Zotac Gaming Zone (...) miałem mieszane uczucia co do kierunku, w jakim zmierza rynek mobilnych handheldów.

Lenovo Legion Go S

Na papierze wygląda to obiecująco: sprawdzony producent, spójna linia sprzętowa, przemyślane podejście do kompaktowego formatu, przy jednoczesnym zachowaniu pewnych funkcjonalności z poprzednika. Zasadnicza różnica polega przede wszystkim na zastosowaniu mniejszego ekranu, niemodularnej konstrukcji, przez co właśnie udało się odchudzić tę konsolę. Aczkolwiek wraz ze zmianami konstrukcyjnymi zmienił się także układ APU zasilający urządzenie. Zamiast AMD Z1 Extreme znajdziemy tu AMD Z2 GO, który pomimo wyższej cyferki w nazwie, jest tak naprawdę energooszczędniejszym układem o niższej wydajności niż Z1 Extreme, stąd też zapewne dopisek “S” w nazwie konsoli, być może nawiązujący do nazewnictwa z najnowszej generacji konsol Xbox, gdyż jak wiadomo S’ki to tańsze i mniejsze konsole stacjonarne, o gorszych osiągach niż flagowe X’y. Ale jak wiadomo, specyfikacja to jedno, a realne wrażenia z użytkowania to zupełnie inna historia. Dlatego z czystą ciekawością sięgnąłem po Go S, by sprawdzić, czy Lenovo faktycznie dopracowało swój handheld i stworzyło sprzęt, który nie tylko wygląda dobrze, ale i działa tak, jak powinien. Czy to udany rozwój koncepcji, czy tylko pomniejszona wersja na siłę? Przekonajmy się!

Lenovo Legion Go S - Bateria

Czas pracy na baterii w konsolach przenośnych to temat rzeka i, nie oszukujmy się, wciąż największe wyzwanie, z którym zmagają się wszyscy producenci - niezależnie od tego, czy mówimy o Steam Decku, ROG Ally, czy testowanym wcześniej Zotac Gaming Zone. Lenovo Legion Go S również nie przełamuje tu żadnych barier, ale trzeba przyznać, że w codziennym użytkowaniu radzi sobie lepiej, niż można by się spodziewać. Podczas mniej wymagających zadań takich jak przeglądanie internetu czy granie w lekkie tytuły indie, urządzenie potrafi działać nawet przez 8–9 godzin. Przy streamingu za pośrednictwem Geforce Now itp. ten czas skraca się do około 5-6 godzin, co i tak wypada lepiej niż u wielu konkurentów.

Lenovo Legion Go S


Gorzej, gdy wrzucimy coś cięższego na ruszt. Helldivers 2 i Cyberpunk 2077 na wyższych ustawieniach potrafią wyssać baterię do zera w nieco ponad półtorej godziny. Jest to zatem wynik podobny do tego, który oferuje Zotac Gaming Zone przy maksymalnym TDP. Różnica polega na tym, że Legion Go S daje użytkownikowi nieco więcej kontroli poprzez funkcjonalny i co najważniejsze działający sterownik. Również poprzez zabawę ustawieniami jak na przykład ograniczając liczbę klatek, aktywując FSR i obniżając detale, można realnie wydłużyć czas pracy niemal dwukrotnie, co daje trochę więcej swobody w podróży. Jasne, nadal nie jest to sprzęt, który wytrzyma cały dzień bez ładowarki, ale dzięki odpowiednio dobranym ustawieniom Lenovo pozwoli nam na wiele godzin rozrywki bez obaw o brak źródła zasilania.

Lenovo Legion Go S - Ekran

Lenovo Go S został wyposażony w nieco gorszy ekran niż uprzednio testowany przeze mnie Zotac Gaming Zone. Dla przypomnienia Zotac oferował nam świetny, dotykowy OLED o wyśmienitym pokryciu barw oraz 120 Hz odświeżaniu. Tymczasem Lenovo Go S otrzymał 8 calowy ekran IPS o rozdzielczości 1080p i proporcjach 16:10. Maksymalna jasność tego panelu to tylko 500 nitów, czyli o 300 mniej niż w Zotac Gaming Zone o 100 więcej niż ekran LCD Steam Decka, 500 nitów mniej niż w Steam Deck OLED i dokładnie tyle samo co w ASUS ROG Ally. Podobnie jak matryca Zotaca, jest on w stanie wyciągnąć 120 Hz odświeżanie i jak na panel IPS ma całkiem dobre pokrycie gamutu sRGB na poziomie prawie 100% i około 70% w standardzie P3. 

Lenovo Legion Go S

Podobnie jak ekran konsoli Zotac Gaming Zone nie ma on problemów z rejestrowaniem dotyku, nawet po naklejeniu grubej tafli szkła ochronnego czy folii hydrożelowej - w przeciwieństwie do Steam Decka LCD, który w tej kwestii się nie popisał. Brakuje natomiast powłoki antyrefleksyjnej, chociaż i tak nie jest w tym przypadku aż tak źle jak w Zotacu. Niemniej jednak przydałoby się zastosować coś w stylu technologii PaperMatte znanej z Matepadów Huaweia. Nie jest to jednak problem nie do rozwiązania, w końcu zawsze we własnym zakresie możemy sobie nakleić matową folię ochronną lub szkło hartowane o tych samych właściwościach, co jednak będzie się wiązało z pewnym dodatkowym nakładem finansowym.

Lenovo Legion Go S - Audio

Głośniki w Lenovo Legion Go S wpisują się niestety w standardy typowe dla przenośnych konsol, czyli „jest poprawnie, ale bez fajerwerków”. Brakuje tu głębi, a bas jest ledwie słyszalny, określiłbym go racze jako symboliczny. Średnica potrafi czasem nieco za mocno się wychylić na pierwszy plan, a soprany, choć nie są irytujące dla ucha, to również nie porywają żadnym detalem. Całość gra raczej płasko i nudno, co z jednej strony nie przeszkadza w codziennym użytkowaniu czy ogrywaniu gier w drodze, ale z drugiej strony, nie daje absolutnie żadnych emocji i satysfakcji podczas słuchania muzyki czy przerywników  filmowych w grach. A jak głośność? W porządku, na spokojnie wystarczy nam do gry w pociągu, na przerwie w szkole/na uczelni czy pokoju hotelowym. Reasumując, jak na sprzęt przenośny jest „ok”, ale z pewnością nie jest to coś, co mogłoby się równać z dobrymi słuchawkami nausznymi/dokanałowymi.

Lenovo Legion Go S

Lenovo Legion Go S - Kultura pracy

Lenovo Legion Go S zaskakuje pozytywnie, jeśli chodzi o kulturę pracy, nawet przy większym obciążeniu. Przez większość czasu wentylator kręci się leniwie i pozostaje praktycznie niesłyszalny, a podczas mniej wymagających zadań, jak przeglądanie Internetu, słuchanie muzyki czy gra w tytuły indie, trudno w ogóle zorientować się, że w danym momencie aktywne chłodzenie w ogóle pracuje. Co istotne, nawet w grach AAA przy wyższym TDP wentylator nie rozkręca się jak turbo w starym passacie 2.0 TDI, jego praca pozostaje stonowana, pozbawiona irytującego świstu czy efektu „startującego odrzutowca”. Nie ma też żadnych wibracji przenoszonych na obudowę, co dodatkowo podbija wrażenie solidności konstrukcji. Mówiąc krótko: jest cicho, stabilnie i z klasą, a o to przecież w mobilnym sprzęcie chodzi.

Lenovo Legion Go S

Lenovo Legion Go S - Jakość wykonania

Mam wrażenie, że Zotac i Lenovo sporo tracą na możliwości potencjalnej współpracy, której nie wykorzystali. Obie te konsole sprawiają wrażenie, jakby podzieliły po równo mocne i słabe strony. W Zotacu piętą achillesową był software, za to jakość wykonania i sam design stały na wysokim poziomie, tymczasem w Lenovo jest zupełnie na odwrót, software to jedna z jego mocnych stron, natomiast pod kątem wykonania, designu i zastosowanych rozwiązań raczej nie powala. Gdyby połączyć ze sobą jakość i projekt Zotaca z oprogramowaniem produkcji Lenovo, mielibyśmy wręcz konsolę idealną. W Zotac Gaming Zone zachwycały różne ciekawe rozwiązania myśli technologicznej, jak funkcjonalne pierścieniowe pokrętła czy zintegrowany stojak, zaskakiwały nawet tak małe elementy jak sylikonowe zaślepki pod kolor konsoli w miejscach mocowań śrub. 

Lenovo Legion Go S

Tymczasem w Lenovo Legion Go S projekt urządzenia wydaje się być znacznie prostszy i to niekoniecznie w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Momentami Legion Go S sprawia wrażenie tańszego sprzętu, chociaż nie można mu zarzucić, że jest on źle wykonany, po prostu składają się na to pewne pomniejsze detale jak na przykład odkryte, niklowane śrubki, które za bardzo rzucają się w oczy czy brak pełnoprawnych touchpadów. Zamiast nich mamy malutki panelik dotykowy, który przydaje się do prostej nawigacji po pulpicie, ale nic poza tym. Jednak pełnowymiarowe touchpady w Steam Decku i Zotac Gaming Zone mają o wiele większy potencjał niż tak zminiaturyzowany panel. Kolejną kwestią jest bardzo przeciętna haptyka, która działa trochę jak w bazarowych kontrolerach do PlayStation/Xboxa, dlatego po bardzo krótkim czasie korzystania ze wbudowanego touchpada, poirytowany jej działaniem, wyłączyłem ją kompletnie (dobrze, że producent przewidział taką możliwość).

Lenovo Legion Go S


Na plus zdecydowanie warto zaliczyć obecność drążków analogowych z efektem Halla, których zabrakło, chociażby w Steam Decku. Dzięki tej technologii nie tylko eliminujemy ryzyko wystąpienia dryfu, ale zyskujemy też większą precyzję i znacznie dłuższą żywotność samych gałek, a to przecież jeden z najczęściej eksploatowanych elementów każdej przenośnej konsoli. Spasowanie obudowy stoi tu na naprawdę wysokim poziomie. Nawet przy mocnym nacisku konsola nie wydaje żadnych niepokojących dźwięków, nic nie trzeszczy ani się nie ugina. Całość sprawia bardzo solidne wrażenie, zatem nie ma co się obawiać o wytrzymałość Lenovo Legion Go S. Na plus wypada też sama faktura plastiku, jest zdecydowanie przyjemniejsza w dotyku niż ta zastosowana w Zotac Gaming Zone, na którą wcześniej narzekałem. Lenovo postawiło tu na matowe, delikatnie chropowate wykończenie, które nie tylko dobrze wygląda, ale też pewnie leży w dłoniach i nie palcuje się.

Zastosowany w Lenovo Legion Go S Dpad jak i przyciski XYAB oraz triggery i bumpery są na poziomie kontrolerów Dualsense z PS5, zatem można po nich oczekiwać precyzyjnego i przyjemnego działania w grach. Nie zapominajmy też, że Legion Go S posiada ograniczniki przycisków spustu, które z pełnych analogów zmieniają je w zero-jedynkowe przyciski o natychmiastowej reakcji na nacisk, co przydaje się w szczególności w grach typu FPS, ale już niekoniecznie w wyścigowych, dlatego właśnie mamy możliwość przełączania się pomiędzy dwoma charakterystykami działania tych klawiszy.

Lenovo Legion Go S

Kolejnym elementem, niemającym co prawda żadnej wartości użytkowej, ale z pewnością cieszącym oko, jest wbudowane podświetlenie RGB. Na szczęście Lenovo nie poszło przesadnie w pstrokaty design. Podświetlenie jest tylko uzupełnieniem stylistyki. Jedynymi podświetlanymi elementami są tu przycisk zasilania oraz pierścienie wokół gałek analogowych. Takie podświetlenie nadaje konsoli nieco bardziej gamingowego charakteru bez efektu kiczu. To miły akcent, który wyróżnia Legion Go S na tle bardziej „surowych” wizualnie konkurentów.

Lenovo Legion Go S


Lenovo Legion Go S to handheld, który pozytywnie zaskakuje pod kątem ergonomii. Konsola bardzo dobrze leży w dłoniach, a dzięki subtelnie zaokrąglonym krawędziom i wyprofilowanym uchwytom nawet dłuższe sesje grania nie męczą nadgarstków. Przyciski są rozmieszczone intuicyjnie i dogodnie. Ogólnie rzecz ujmując, Legion Go S to jeden z wygodniejszych handheldów, jakie miałem okazję trzymać w rękach, minimalnie przegrywa co prawda z Zotac Gaming Zone, który oferuje jeszcze lepsze wyprofilowanie uchwytów i trochę więcej udogodnień jak podwójne touchpady, ale nadal zapewnia bardzo wysoki komfort użytkowania i nie daje powodów do narzekań.

Software

Tak jak wspominałem nieco wcześniej, oprogramowanie dla konsoli Lenovo Legion Go S to po prostu coś pięknego, lepiej mogłoby być już tylko, gdyby zamiast pracować na systemie Windows 11, była oparta o Steam OS lub Bazzite OS, ale jak zapewne pewna część z was wie, w najbliższym czasie Lenovo Go S otrzyma taką możliwość. Aczkolwiek nawet i bez Steam OS jest świetnie. Konsola posiada bardzo rozbudowany sterownik, który pozwala nam zarządzać krzywą wentylatorów, ustawieniami wydajności, czy przypisaniem przycisków, a nawet właściwościami przycisków spustu czy analogami. Nie zabrakło też ustawień żyroskopu czy opcji zarządzania podświetleniem. 
W przeciwieństwie do konsoli Zotac Lenovo posiada szeroko rozbudowany monitor wydajności oraz wbudowaną nakładkę wydajności w grach. Interfejs jest prosty, intuicyjny, uporządkowany i co najważniejsze ładny. Nie ma też najmniejszych problemów ze stabilnością aplikacji czy niedziałającymi jej poszczególnymi funkcjami, co niestety w Zotac Gaming Zone było nagminne i sprawiało, że użyteczność tej konsoli była niewielka w jej obecnej stadium. 

Lenovo Legion Go S - Wydajność

Pod kątem wydajności w grach Lenovo Legion Go S plasuje się gdzieś pomiędzy Steam Deckiem a ASUS ROG Ally. Ze względu na zastosowanie APU AMD Z2 GO o nieco słabszym układzie graficznym niż ten w Z1 Extreme, konsola radzi sobie zauważalnie gorzej niż flagowe handheldy z 2024/2025 roku. Aczkolwiek nadal oferuje nam o wiele lepszą wydajność niż Steam Deck i płynną rozgrywkę przy wyższych detalach w 1080p/800p w większości gier komputerowych. Z drugiej jednak strony, z tego też względu potencjał 120 Hz ekranu wykorzystamy w pełni jedynie w grach indie oraz starszych tytułach AAA. 

Legion GO S


W najgorszych przypadkach w 1080p konsola generowała stałe 30 FPS w grach AAA na detalach niskich, zaś w lepiej zoptymalizowanych grach jak na przykład Forza 5 na detalach niskich udawało się przebić próg 100 FPS+. Oczywiście nie zapominajmy też, że w uzyskaniu lepszych wyników pomóc mogą nam upscallery jak AMD FSR czy Intel XeSS, albo programy do generowania klatek jak Losseless Scaling. W każdym razie, kupując Lenovo Legion Go S, raczej będziecie zadowoleni i nie będziecie musieli się przejmować tak bardzo optymalizacją jak w przypadku Steam Decka, który z niektórymi tytułami AAA potrafi mieć spore problemy, aby uruchomić je w płynnym klatkażu.

Lenovo Legion Go S​​​​​​​ - ocena i opinia

Lenovo Legion Go to sprzęt, który w wielu aspektach zaskakuje na plus i pokazuje, że można zrobić handhelda lekkiego, przenośnego, rozbudowanego pod kątem software  i jednocześnie przemyślanego pod względem konstrukcji. To kawał solidnego urządzenia. Duży 8 calowy ekran IPS o świetnej jakości i wysokiej rozdzielczości robi robotę, a obecność pełnoprawnego Windowsa, rozbudowanego launchera Lenovo, nadaje tej konsoli bardzo pecetowy charakter pod kątem możliwości ogrywania rozmaitych tytułów i konsolowy charakter pod kątem łatwości i przyjemności w użytkowaniu. Nie jest to jednak sprzęt dla każdego, jeśli liczy się dla was wyłącznie wydajność, to rynek jest aż przesycony tego typu handeldami, które zjadają Lenovo Legion Go S, jednak nie to jest najważniejsze w tej konsoli. Trzeba się też liczyć z tym, że pełna swoboda Windowsa to jednocześnie wolność, ale i pewne uciążliwości - tu nadal jesteśmy zależni od systemu Microsoftu i jego kaprysów, choć Lenovo naprawdę się postarało, żeby użytkownik miał jak najmniej powodów do narzekania, jednak nic nie przebije wygody i niezawodności Steam OS. Kultura pracy stoi na bardzo dobrym poziomie, chłodzenie działa skutecznie i cicho, a czas pracy na baterii,  jak na sprzęt tej klasy i gabarytów jest zupełnie akceptowalny.

Legion Go S nie udaje, że jest konsolą dla każdego, to urządzenie, które kieruje swoją ofertę do bardziej zaawansowanych użytkowników, którzy chcą mieć wszystko pod kontrolą, sami dobierają ustawienia i nie boją się pogrzebać w opcjach.

Lenovo Legion Go S


Legion Go S nie udaje, że jest konsolą dla każdego, to urządzenie, które kieruje swoją ofertę do bardziej zaawansowanych użytkowników, którzy chcą mieć wszystko pod kontrolą, sami dobierają ustawienia i nie boją się pogrzebać w opcjach. I właśnie w tej grupie sprzęt sprawdza się najlepiej. Jest wydajny, ergonomiczny, wygodny w obsłudze, ma spory potencjał i daje bardzo dużo swobody, a przy tym wygląda dobrze, jest solidnie wykonany i po prostu przyjemnie się z niego korzysta. To nie zabawka, tylko pełnoprawny pecet w formie handhelda, który w wielu zastosowaniach może nawet zastąpić laptopa. Lenovo pokazało, że potrafi słuchać graczy i tworzyć coś, co realnie odpowiada na ich potrzeby, a nie tylko goni za trendami i stara się nadmiernie przekombinować coś, co powinno być z założenia jak najprostsze, lekkie i mobilne. I choć nie jest to sprzęt idealny, to w swojej klasie zasługuje na wysoką ocenę - solidne 7.5/10.

 

Ocena Lenovo Go S

 

Lenovo Go S - opinia

 Lenovo Go S - Zalety:

  • Oryginalny design
  • Bardzo dobre wykonanie
  • Niezłe analogi z efektem halla
  • Triggery z regulacją skoku
  • Solidna konstrukcja
  • Pojemna bateria
  • Subtelne podświetlenie
  • Świetny software

 Lenovo Go S - Wady:

  • Śruby mogłyby być lepiej zamaskowane
  • Kiepska haptyka
  • Trochę za mały touch pad
  • Układ AMD Z2 Go oferuje ograniczoną wydajność względem podobnej konkurencji

Cena (na dzień publikacji): 2300 zł (kup w Media Expert)

Gwarancja: 24 miesięce

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Test Lenovo Legion Go S. Tańsza i lżejsza konsola Lenovo, która ma szansę zostać Steam Deck killerem

 0
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł