Jeśli chodzi o roboty sprzątające, żyjemy aktualnie w bardzo dynamicznie rozwijającym się segmencie rynku. Wiadomo, pierwsze modele były pozbawione niemal wszystkich nowinek znanych z dzisiejszych konstrukcji, nawet tych względnie tanich, ale to, co wydarzyło się w ostatnich zaledwie dwóch latach przejdzie do historii. Do historii przejdzie również bohater dzisiejszego artykułu, a dokładnie Dreame Aqua 10 Ultra Roller, bo to pierwszy tego typu robot i pierwszy raz w historii, kiedy z całą pewnością można powiedzieć jedno – mopowanie już nie jest okraszone kompromisami.
Do testów otrzymałem dodatkowo wersję Complete, a to oznacza nic innego, jak pełnoprawny zestaw z dodatkowymi materiałami eksploatacyjnymi. W zestawie znajduje się zatem już nie tylko sam robot ze szczotkami i stacja typu All-in-One (albo prawie All, ale o tym później) z workiem na kurz, makulatura i kabel zasilający, ale również dodatkowe dwie szczotki główne, dwie szczotki boczne, trzy worki na kurz, trzy filtry, dodatkowa rolka do mopowania, o której szerzej nieco później oraz detergenty – do czyszczenia (litrowa butelka z alkoholem, ale nie do picia) i dwa „antyodorowe” na zwierzaczki.

Dreame Aqua 10 Ultra Roller – Specyfikacja
Zacznijmy od rzeczy najważniejszej – Dreame Aqua 10 Ultra Roller w wersji Complete kosztuje aktualnie… 5599 zł, więc mowa o absolutnie topowej konstrukcji pod względem wyceny (i to w promocji, bo na stronie Dreame widnieje dodatkowo przekreślone 6299 zł). Nie ma tu zatem miejsca na kompromisy znane chociażby z ostatnio przetestowanego Dreame D20 Ultra. I choć jestem przekonany, że (jeśli się pojawi) wersja zwykła (bez dopisku Complete) będzie odpowiednio tańsza, dodatkowe materiały w jednym opakowaniu pozwalają jednak użytkować robota bez potrzeby dokupowania odpowiednich elementów w przyszłości.
A tych na papierze nie znajdziemy. Maksymalna moc ssania według Dreame wynosi aż 30 kPa, więc to absolutny top topów, jaki można aktualnie kupić na rynku. Wiadomo, przyda się w szczególności u użytkowników z bardzo grubymi dywanami.
Robot wyposażony został w pełny zestaw czujników antykolizyjnych, czyli LiDAR do mapowania i tworzenia szczegółowych odbić pomieszczeń w celu bezbłędnej nawigacji i opcjami związanymi z aplikacją Dreame Home, o której nieco później, typowy zderzak, czujnik uskoku podłoża, czujnik dywanowy i coś, na co zwracają dzisiaj uwagę wymagający użytkownicy – zaawansowany, elektroniczny system wykrywania przeszkód, bazujący na dwóch kamerach ze sztuczną inteligencją, nazwany przez Dreame jako AstroVision. Dreame twierdzi, że dzięki modelom NVIDIA, jest w stanie wykryć 240 przeszkód z dokładnością do 1 mm.
Według Dreame, czas pracy na jednym ładowaniu wynosi 180 minut i jestem skłonny w to uwierzyć, bo dokładne odkurzanie i mopowanie zużyło około 38% baterii w godzinę. W zupełności zatem wystarczy nawet do wielkich posiadłości czy domów.
Sam odkurzacz to taki konkretny „chonker”, jest niezłym grubaskiem, szczególnie po wysunięciu kopułki z LiDARem. U mnie na przykład miał nie lada problem z niższymi meblami. Jego wysokość wynosi 9,75 cm, a po wysunięciu kopułki nawet ok. 12 cm. A wiadomo, 12 cm to już naprawdę sporo. Gdzieś natomiast trzeba było schować zarówno rolkę do mopowania, tak mocny silnik i dodatkowo jeszcze system pokonywania wysokich progów do ok. 8 cm, czyli tzw. ProLeap.
W samym robocie dołączono pojemnik na kurz o pojemności ok. 220 ml, w zupełności wystarcza nawet na kilka przejazdów z odkurzaniem, ale nie ma to żadnego znaczenia, bo robot i tak po prostu go opróżnia w stacji All-in-One. Całe zarządzanie robotem odbywa się w znanej już chyba wszystkim aplikacji Dreame Home.
A samej stacji brakuje w zasadzie tylko miejsca do instalacji węży do wody czystej i brudnej. Wówczas byłaby niemal pełna automatyzacja sprzątania. Rozumiem sens braku tej funkcji, większość ludzi nie ma dedykowanego miejsca na instalację takiej stacji, więc bardziej uniwersalne są po prostu pojemniki na wodę brudną i czystą. Połowę zbiornika na wodę czystą (pomieści w sumie 4 litry) robot zużywa do umycia wszystkich pomieszczeń w mieszkaniu o powierzchni 54 m2 i to w trybie dokładnego mycia z powrotem do stacji w celu wymycia mopa po każdym czyszczeniu jednego pokoju. W zupełności zatem wystarczy nawet na 100-metrowe, duże miejsca. Stacja usuwa kurz z pojemnika, suszy worek na kurz w stacji, myje gorącą wodą mopa, po zakończonej pracy go dodatkowo suszy i dozuje detergenty – jeden do neutralizacji nieprzyjemnych zapachów zwierzaków, a drugi z alkoholem do czyszczenia powierzchni.
Po przeanalizowaniu specyfikacji widać zatem wyraźnie, że to nie jest robot ze średniej czy niskiej półki, ale prawdziwy kombajn do zadań specjalnych. Tak też został również wyceniony.
Dreame Aqua 10 Ultra Roller – Funkcjonalność
Dreame Aqua 10 Ultra Roller działa w oparciu o aplikację Dreame Home, która łączy się z robotem za pośrednictwem Wi-Fi 2,4 GHz (szkoda, że nie 5). Po sparowaniu otrzymujemy kompletny zestaw opcji i funkcji. Są tu tryby i harmonogram sprzątania, funkcje związane z omijaniem przeszkód, zwierzakami, stacją All-in-One i czego sobie tylko dusza zapragnie. Każda opcja związana ze sprzątaniem może zostać zaprogramowana albo w oparciu o nasze konkretne założenia, albo pozostawiona w ramach „inteligentnego wykrywania” rodzaju sprzątania. Jest oczywiście też opcja, o którą osobiście zabiegałem jeszcze nie tak dawno temu, a dokładnie „najpierw odkurzaj, a później mopuj”.
System ProLeap można aktywować lub dezaktywować, ale widać go zdecydowanie poprawili w najnowszej wersji oprogramowania. W teście Dreame X50 Ultra, gdzie ten system pojawił się po raz pierwszy, robot miał trudności z odpowiednim aktywowaniem tego mechanizmu i się po prostu mylił. Najnowsza odsłona nie boryka się już z tym mankamentem.
Dreame Aqua 10 Ultra Roller - Omijanie przeszkód
Dreame Aqua 10 Ultra Roller wyposażony został w pełny komplet czujników i system omijania przeszkód z dwiema kamerami 3D przy wsparciu sztucznej inteligencji. To oznacza, że robot jest w stanie wykryć konkretne przedmioty pozostawione na podłodze. W standaryzowanym teście omijania przeszkód musiał zmierzyć się ze skarpetkami, przewodem i butami, a sam test zdał bez większych problemów – wykrył wszystko. Nieco naruszył przestrzeń jednego buta, przesuwając go, a nie kompletnie omijając, ale tego samego nie zrobił ani w przypadku przewodu, ani skarpet. W przeszłości miałem zaledwie kilka robotów, które poradziły sobie z tym zadaniem, a teraz do tego grona dołączył Aqua 10 Ultra Roller.

Jak odkurza Dreame Aqua 10 Ultra Roller?
Dreame Aqua 10 Ultra Roller ma rekordową moc ssania na maksymalnym trybie 30 kPa. W przypadku mojego miejsca testowego z niewielkim dywanikiem i rozsypaną mąką poradził sobie z jego wyczyszczeniem przy użyciu właśnie tego trybu z wykorzystaniem dwóch przejazdów. Bardzo podobne zachowanie do testowanego wcześniej X50 Ultra, choć tam maksymalna moc wynosiła „zaledwie” 20 kPa. Tak jak tam również, za „antysplątanie” odpowiadają dwie, a nie jedna szczotka główna oraz jedna szczotka boczna, która wysuwa się poza obręb robota w celu dotarcia do szczelin pod meblami i głównych łączeń przy obiektach.
W standardowych zastosowaniach oczywiście taka wydajność się po prostu nie przydaje. Na płytkach czy panelach robot jest w stanie wciągnąć nawet nieco większe elementy, na przykład żwirek dla kota i to już na ustawieniu standardowym. Tryb cichy radzi sobie z typowym kurzem czy sierścią. Jeśli masz zatem taki układ w domu czy mieszkaniu, będziesz zadowolony.
W trakcie odkurzania robot generuje trochę hałasu, 59 dB wyszło w trybie standardowym i 69 (nice) w trybie ssania maksymalnego. 76 dB generowała natomiast stacja dokująca podczas opróżniania zbiornika na kurz. Odbywa się to dwukrotnie po powrocie do stacji i trwa zaledwie kilka sekund, więc tu raczej nie ma na co narzekać. Po zakończeniu odkurzania, silnik się kompletnie wyłącza, a robot przy powrocie do stacji nie wydaje niemal żadnego dźwięku. Nawet dźwięk toczenia się kół został maksymalnie zminimalizowany, jakby lewitował, a nie jeździł.
Przed i po mopowaniu
Jak mopuje Dreame Aqua 10 Ultra Roller?
Największą innowacją w tym roku jest dla mnie nowy system mopowania zastosowany w Dreame Aqua 10 Ultra Roller. Kiedyś zwykła szmatka, później moduły rotujące, a teraz dodatkowo rolka, która nie dość, że się oczywiście kręci, dając efekt szorowania, to jeszcze jest dociskana do podłoża i dodatkowo wysuwana poza obręb robota, by docierać do łączeń i listew podłogowych. Mało tego, Dreame dorzucił do robota system rozpylania wody i dodatkowo zasysania zabrudzeń, więc wszystko to, co zostało umyte, ląduje w odkurzaczu, a nie na samym mopie. Na tyle znalazł się nawet specjalny pojemnik na brudną, zużytą wodę, która jest usuwana w stacji All-in-One. Nie widać co prawda zbiornika na wodę czystą, a dozowanie wody nie jest przesadnie wielkie, nawet na ustawieniu maksymalnym, ale sprawdza się na płytkach i panelach.
I wiecie co? Zamiast przeprowadzać standaryzowany test, który swoją drogą zdał za pierwszym razem (wylanie dwóch łyżeczek kawy na panele), nie zostawiając żadnego zabrudzenia, od razu wrzuciłem robota na naprawdę głęboką wodę – na zaschnięte ślady na panelach ze skórek orzechów włoskich.
Na początek chciałem sprawdzić, jak robot poradzi sobie w standardowym ustawieniu mopowania „dokładnego” (jest szybki i dokładny) bez żadnego detergentu i moim oczom ukazało się coś, czego jeszcze w życiu nie widziałem – on to wszystko umył nie zostawiając ani żadnego śladu związanego z tymi plamami, ani nawet smug z wody. Totalne zaskoczenie. Rzecz jasna takie plamy są zazwyczaj usuwane, kiedy są jeszcze mokre, nikt normalny raczej tego problemu nie ignoruje, pozostawiając chociażby zaschniętą plamę po kawie, ale jak widać można.

Robot radzi sobie z myciem łączeń podłogi ze ścianą, dokładnie dojeżdża i myje, zostawiając dosłownie kilka milimetrów przestrzeni. Nie radzi sobie natomiast z łączeniami ścian pod kątem 90 stopni, po prostu jest to fizycznie dla niego niemożliwe. Byłoby możliwe, gdyby rolka mopująca wysuwała się dalej, no ale wiadomo, że są różne konstrukcje łączeń ścian. Jedna ma kilka centrymetrów, druga nawet i kilkadziesiąt. Robot niweluje ten problem podjeżdżając najpierw do jeden a później do drugiej ściany. Trwa to oczywiście dłużej, ale to jedyny sposób na umycie tych powierzchni.
Kiedy mopowanie się kończy lub zostanie spełniony jeden z trzech warunków do umycia mopów i wymiany wody, robot wraca do stacji, gdzie rolka jest myta w 100 stopniach Celsjusza (jest stosowne ostrzeżenie), woda wymieniana i dolewana do zbiornika w robocie. Automatyczne jest też dozowanie detergentów, choć ten można po prostu wlać do zbiornika na czystą wodę, efekt będzie ten sam. Na koniec, jeśli robota już zostanie wykonana, po umyciu mopa ten jest dodatkowo suszony. Wstępne oględziny rolki po zebraniu soku z cytryny nie wykazały żadnych nieprawidłowości, więc rolka czyszczona jest dokładnie. W wersji Complete Dreame dorzuca jeszcze jedną, w razie zużycia. W trakcie suszenia wałka ten jest co ciekawe cyklicznie odwracany, więc trzeba się do tego dźwięku po prostu przyzwyczaić.
Jedyną wadą nowego systemu jest fakt, że pojemnik na brudną wodę w samym robocie jest bardzo mały, mieści zaledwie 140 ml i robot nie wykrywa momentu, w którym się on całkowicie zapełnia.

Dreame Aqua 10 Ultra Roller - Opinia i ocena
Co tu dużo mówić, Dreame Aqua 10 Ultra Roller to jest absurdalnie dobry robot sprzątający do zadań specjalnych. Myślałem, że rotujące moduły do mopowania to w zasadzie sufit, jeśli chodzi o jakość, ale inżynierowie z Dreame szybciutko mnie wyjaśnili, że wcale tak nie jest. Nowy system z rolką pozbył się zaschniętych plam tak skutecznie, że od dzisiaj każdy robot sprzątający jaki u mnie wyląduje będzie do niego właśnie porównywany. To jest dzisiaj benchmark. Jednorożec, którego będą zazdrościć inni producenci.
Tworzenie mapy w 54-metrowym mieszkaniu zajęło zaledwie 3 minuty i co najlepsze, nie byłem zmuszony nawet jej edytować, bo tak perfekcyjnie aplikacja ogarnęła podział na pokoje. Robot jest w stanie wykrywać i skutecznie omijać przeszkody, a od nas w zasadzie zależy wyłącznie konserwacja, czyszczenie tacki, dolewanie i usuwanie wody ze zbiorników oraz wymiana worka na kurz co jakiś czas.
I na koniec cena. 5599 zł (w promocji) za zestaw Complete to kwota niemała, ale konia z rzędem temu, kto wskaże dla nowego robota Dreame konkretnego konkurenta. Nie ma takich, a zatem producent może wyciągnąć cenę z powietrza, a na dodatek wcale tego nie zrobił. Coś czuję, że to będzie absolutny zwycięzca tego roku, bo choć on się jeszcze nie skończył, na horyzoncie nie majaczy jeszcze żadna, kolejna zresztą innowacja. Ode mnie 9,5/10.
Ocena Dreame Aqua 10 Ultra Roller
Dreame Aqua 10 Ultra Roller - Opinia
Dreame Aqua 10 Ultra Roller - Zalety:
- Bardzo dobre omijanie przeszkód
- Topowe odkurzanie
- Innowacja w mopowaniu
- Wysoki poziom autonomii
- Zaawansowana stacja bazowa
- Ogromna liczba funkcji i ustawień w aplikacji Dreame Home
- Innowacyjny system pokonywania progów i dopracowane wykrywanie
- Innowacyjny system chowania kopułki z czujnikiem
- Aplikacja i powiadomienia w języku polskim
- Pojemny akumulator
- Wsparcie dla Alexy i Google Home
- Łatwość konserwacji
- Cisza (na ustawieniu cichym)...
Dreame Aqua 10 Ultra Roller - Wady
- ... wysoki hałas (na ustawieniu Turbo i Maks.)
- Brak pełnej autonomii znanej z modelu X40 Master
- Wysoka cena, mimo fantastycznych możliwości
- Niewielki zbiornik na brudną wodę nie jest automatycznie opróżniany po zapełnieniu
Cena na dzień publikacji: 5599 zł w wersji Complete (kup w sklepie Media Expert)
Spodobało Ci się? Podziel się ze znajomymi!
Pokaż / Dodaj komentarze do:
Recenzja Dreame Aqua 10 Ultra Roller. To się nazywa mopowanie!