Recenzja eureka J15 Pro Ultra. Kwadrat, ale czy tak dobry jak walec?

Recenzja eureka J15 Pro Ultra. Kwadrat, ale czy tak dobry jak walec?

Nowe marki wchodzące w segment urządzeń smart home wręcz mnożą się w oczach. Osobiście cieszy mnie ten rozwój, szczególnie jeśli chodzi o roboty sprzątające, dlatego nie mogłem odmówić sobie sprawdzenia, jak w praktyce wypada jedna z takich marek, a dokładnie eureka, która do redakcji dostarczyła jej flagowy model J15 Pro Ultra. Na pierwszy rzut oka wygląda jak typowy przedstawiciel hi-end, ale co w zasadzie można o nim powiedzieć, po ponad dwóch tygodniach testów? Oto nasza recenzja!

Najtańsze na rynku roboty mogą co najwyżej poodkurzać i to zazwyczaj nieumiejętnie. Ich wadą nie jest to, jak sprzątają, ale to, że nie są wyposażone w laserowy czujnik LiDAR ani czujnik do detekcji przeszkód. Zachowują się po prostu jak pierwsze iteracje znanej Roomby. Z czasem producenci dorzucili taką funkcjonalność do robotów sprzątających i dziś nie wyobrażam sobie kupna robota bez tych rozwiązań.

Dodatków dziś jest sporo. Producenci postawili na sprzątanie na mokro i autonomiczne, a w zasadzie półautonomiczne stacje bazowe. Do tego dochodzą funkcje sterowania głosowego i funkcjonalność związana z często bardzo rozbudowanymi aplikacjami na smartfona. Eureka J15 Pro Ultra ma to wszystko i szczerze jestem zaskoczony, że producent, o którym nigdy nie słyszałem, był w stanie wypuścić na rynek taki sprzęt. Czy to jest jakiś OEM? Tego nie wiem.

Eureka J15 Pro Ultra

Eureka J15 Pro Ultra – budowa i specyfikacja

W samym opakowaniu znajdziemy bota, stację bazową, okablowanie, niewielką, plastikową szczotkę i elementy montażowe do robota. Również i tym razem mamy do czynienia z makulaturą. Wszystko można było umieścić online, bo przecież i tak sięgamy po aplikację sterującą, ale jak trzeba to trzeba.

Montaż robota zajmuje dosłownie kilka minut. Ustawiasz dużych rozmiarów stację bazową w odpowiednim miejscu (jeśli go nie masz, biada ci, bo stacja mierzy 395 x 458 x 468 mm), usuwasz z robota materiały zabezpieczające, montujesz cztery elementy i gotowe.

Sam robot nie ma typowego kształtu spłaszczonego walca. To bardziej kwadrat, aniżeli walec. Ma to w teorii pomagać w dojeżdżaniu do prostopadłych ścian czy mebli i według naszych obserwacji taka konstrukcja się jak najbardziej sprawdza. Ba, ona nawet zajmuje mniej miejsca niż konkurencyjne, hi-endowe jednostki. Jego wymiary to 354 x 355 x 117 mm.

Eureka J15 Pro Ultra

Według producenta maksymalna moc ssania wynosi 16200 Pa. Rzecz jasna nie jesteśmy w stanie tego zweryfikować, ale zapraszamy do sekcji „Jak odkurza”, aby dowiedzieć się, jak ta liczba wypada w czysto praktycznym scenariuszu.

Najważniejszymi cechami są jednak funkcje, jakie znaleźć można tylko w dobrze wyposażonych modelach. Zacznijmy od stacji. Ta, nie licząc samoczynnego opróżniania zbiornika na wodę brudną i dolewania wody czystej, potrafi dosłownie wszystko. Jest tu namaczanie mopów, czyszczenie i suszenie ich, automatyczne opróżnianie zbiornika na nieczystości (worek ma trzy litry) oraz oczywiście samo ładowanie robota. Co więcej, eureka wprowadziła swojego rodzaju innowacje, bo po powrocie do stacji, robot uruchamia sekwencję FlexiRazor, czyli system antysplątaniowy.

Niestety nie byliśmy w stanie sprawdzić, jak to wygląda od spodu, stacja jest zabudowana, ale według producenta, skutecznie przycina włosy z wałka szczoteczki przy pomocy ostrzy FlexiRazor, pracując 400 razy na minutę z dodatkowymi wibracjami. Szczerze powiedziawszy może być to jakiś kompletny marketing, ale nawet bez tej opcji, na szczotce po tych ponad dwóch tygodniach obcowania ze sprzętem, nie zauważyłem zaległej sierści kocura. Wiem jednak, że posiadacze większych psów sytuację mają zgoła odmienną.

Jak na dobrego robota przystało, znajdziemy tu wysokiej klasy system mopowania krawędziowego. Dwa obracające się moduły znacznie lepiej radzą sobie z myciem niż jedna mała szmatka i powtarzamy to już od kilku lat, a w J15 Pro Ultra jeden z nich dodatkowo wysuwa się poza i tak już spłaszczony obrys robota. Efekt? Docieranie pod meble, dokładne czyszczenie wokół nóg stołu i niemal pełne pokrycie rogów przy ścianach.

Zaletą jest również detekcja i omijanie przeszkód. Na kopułce znalazł się LDS, dzięki któremu w aplikacji mamy tyle opcji, ile mamy, a na froncie kamera RGB z wykrywaniem AI (cały system nazywa się IntelliView AI). Więcej o nim w dalszej części artykułu.

 

Eureka J15 Pro Ultra – funkcje i aplikacja

J15 Pro Ultra to hi-endowy odkurzacz, który ma w zasadzie wszystko to, czego potrzebujemy. Główny czujnik to wspomniany wcześniej LDS, który wykorzystywany jest do mapowania przestrzeni i choć system źle interpretuje podział na pokoje – jak niemal we wszystkich robotach - nie miał żadnych problemów ze zmapowaniem każdego, nawet najmniejszego zakamarka. Zajmuje mu to na nieszczęście sporo czasu, bo w połączeniu z samym odkurzaniem, na początku jeździł przez 25 minut. W porównaniu do ostatnio testowanego Narwala, który mógł zmapować przestrzeń bez odkurzania, jest to przepaść. Tak czy owak, skutek jest ten sam, więc narzekać nie ma co – niemal idealny.

Wcześniejszy zły podział na pomieszczenia można bardzo szybko naprawić, korzystając z funkcji łączenia i ręcznego dzielenia pokoju. Następnie możemy przypisać do niego nazwy – na przykład kuchnia, sypialnia czy korytarz, a dodatkowo stawiać wirtualne ściany i wirtualne obszary, do których robot nie może mieć wstępu. Pełna funkcjonalność.

Do laserowego sensora dochodzą jeszcze czujniki wysokości, dywanów, zbliżeniowy AI z kamerą RGB i zbliżeniowy, tak zwany uderzeniowy. Kiedyś byłem fanem przede wszystkim czujników laserowych, ale one miały jednak swoje wady, jeśli w domu zajdowało się dużo lustrzanych rzeczy (taki czujnik lubi wtedy wariować) i choć użytkownicy nie są przekonani do bezpieczeństwa kamer, nie da się ukryć, że AI przeszło daleką drogę. Nie mam zielonego pojęcia, czy eureka stworzyła własne oprogramowanie do wykrywania przeszkód, czy kupiła technologię innej marki, ale działa – jak się później okaże – bardzo dobrze.

Cała funkcjonalność udostępniona została w aplikacji eureka, która z jakiegoś dziwnego powodu nie jest praktycznie w ogóle przetłumaczona na nasz ojczysty język. Osoby znające „inglisz” oczywiście problemów mieć nie będą, ale trzeba o tym pamiętać. W teorii ten język na liście widnieje, ale w praktyce nieprzetłumaczonych sekcji jest zdecydowania większość. Cóż, jako że jesteśmy w Polsce i od początku dodaję punkty producentom za tworzenie sprzętu na nasz rodzimy rynek, tutaj niestety muszę go odjąć.

 

Bardzo mi się podoba natomiast rozdzielenie trybów sprzątania. Robot może tylko odkurzać, tylko mopować, odkurzać i mopować w tym samym czasie lub dodatkowo najpierw odkurzać, a dopiero później mopować. To ostatnie jest tu szczególnie istotne, bowiem nie musimy już pamiętać o wysłaniu robota ponownie po odkurzaniu, żeby ten przemył wszystkie powierzchnie. Klikamy raz i po sprawie, robot jest wówczas w pełni autonomiczny – no chyba, że mamy naprawdę duży dom. Wówczas trzeba nalać do zbiornika dodatkowej wody i opróżnić zbiornik z wodą brudną. I ten tryb sprawdza się znacznie lepiej niż połączone odkurzanie i mopowanie w tym samym czasie, bo żadna drobina kurzu nie dostaje się wówczas na mopa, który ma tendencję do zostawiania go za sobą, tym razem mokrego.

Jest tu również „sprzątanie inteligentne” bazujące na „Ej Aj”, czyli w zasadzie nie wiadomo tak naprawdę co, bo u siebie nie byłem w stanie zauważyć żadnej różnicy między nim, a trybem wybranym ręcznie. Szkoda tylko, że robot lubi mopować jedną część, a później tylko odkurzać drugą część, tutaj ewidentnie widać pole do poprawek w zakresie pracy. Znacznie prościej jest wybrać po prostu tryb personalizowany – bo taki też tu się znalazł – ustawić go wedle swoich upodobań i warunków panujących w domu i mieszkaniu, a następnie zapomnieć.

Gorzej ma się natomiast sytuacja parowania sprzętu z aplikacją. Otwieramy aplikację, skanujemy kod QR i łączymy się z siecią, owszem, ale niestety tylko Wi-Fi 2,4 GHz. W opisie podczas parowania widnieje informacja o 2,4G/5G, ale z 5G po prostu się nie łączy. Nadal zatem czekam na system smart home, który nie będzie mnie zmuszał do łączenia się z przestarzałą dziś siecią 2,4G.

Eureka J15 Pro Ultra

Eureka J15 Pro Ultra - omijanie przeszkód

Wiemy, że w J15 Pro Ultra umieszczono LDS, zderzak antykolizyjny oraz kamerę z RGB. W przeszłości, w trakcie omawiania możliwości Narwal Freo Z10 Ultra, mówiliśmy, że to właśnie do niego będziemy porównywali wszystkie kolejne roboty w kontekście omijania przeszkód. J15 Pro Ultra wypada bardzo podobnie, niemal perfekcyjnie, aczkolwiek nie tak, jak w Z10, co możecie zauważyć na poniższym filmie. Robot owszem, wykrywa wszystkie przedmioty znajdujące się na podłodze i nawet skutecznie je omija, ale ma ewidentnie przeszacowany, albo niedoszacowany model obliczający maksymalny możliwy podjazd, bo - jak widać na powyższej mapie - robot nie przejechał po całej powierzchni, zostawił kawałek nietknięty, mimo że miał do tego miejsce. To oznacza, że w wielu przypadkach potrafi te przedmioty niechcący też "szturchnąć". Ostatecznie jednak wypada pod tym względem świetnie, co zresztą może być zaletą w kontekście samej ceny.

Eureka J15 Pro Ultra – jak odkurza?

Eureka J15 Pro Ultra bardzo dobrze radzi sobie na płaskich, twardych podłogach. Precyzyjnie dojeżdża do rogów i zamiata, choć tylko jedną szczotką boczną – z prawej strony. Nawet w trybie cichym, czyli przy minimalnej mocy ssania, zbiera kurz, sierść, drobiny i żwirek dla kota. Czasem coś odrzuci na bok, jak większość robotów, ale ogólny efekt jest naprawdę dobry.

Nie mieliśmy okazji sprawdzić, jak działa na grubym dywanie, bo nie mieliśmy takiego w domu. Na cienkim dywaniku w holu poradził sobie bez zarzutu. Typowy test z rozsypaną mąką też przeszedł – nie w trybie cichym, ale już po włączeniu maksymalnej mocy zebrał wszystko do ostatniego ziarenka. Tutaj przydaje się już tryb maksymalnego ssania (jeden z czterech dostępnych trybów), choć trzeba się liczyć z odpowiednio wysokim hałasem (ok. 77 dBA).

W trybie cichym, według producenta, robot powinien generować 73 dBA, ale konia z rzędem temu, kto powie jakich metod pomiarowych oni tam używali, ale na pewno nie w moich, bardziej rzeczywistych warunkach domowych. W normalnym, umeblowanym pokoju w tym trybie J15 Pro Ultra generował 59 dBA, a mierzone było to profesjonalnym, skalibrowanym mikrofonem UMIK-1 w odległości 1m od robota, który był skierowany przodem do samego mikrofonu. 59 vs 73 dBA to absolutna przepaść w kulturze pracy, więc tym bardziej się dziwię, dlaczego producent rzucił na oficjalną stronę takie dane. W rzeczywistości jest znacznie ciszej.

Eureka J15 Pro Ultra

Eureka J15 Pro Ultra – jak mopuje?

J15 Pro Ultra posiada nowoczesny system mopowania, gdzie na miejsce jednej, szmatki, z jakich są znane starsze roboty, weszły dwa rotujące moduły z niezależnymi szmatkami, odstającymi na zewnątrz obrysu robota. Robot nie posiada żadnego zbiornika na wodę, a ta dostarczana jest przez samą stację dokującą. Namacza szmatki i robot jedzie czyścić samodzielnie. Samodzielnie też wraca do stacji po kolejną partię czystej wody.

Mopy po skończonej pracy są myte w gorącej wodzie, a następnie osuszane przez okres ustawiony na smartfonie. I trzeba przyznać, że funkcja ta działa bardzo dobrze. Mopy są myte kilkukrotnie, a zużyta do tego woda kierowana jest do drugiego zbiornika na nieczystości.

Robot mopuje bardzo dobrze. Bez problemu pozbywa się plam w standaryzowanym teście „ups przez przypadek rozlałem kawę”, gdzie na panele wylewanych jest kilka łyżeczek rozpuszczalnej ambrozji. Z reguły jest tak, że roboty z dolnej półki cenowej albo nie potrafią się jej dobrze pozbyć, rozmazując dodatkowo kawę po całych panelach, albo należy je wysyłać do jednego miejsca kilkukrotnie. J15 Pro Ultra wyczyścił to przy pierwszej okazji. Dodatkowo w mopowaniu pomaga wysuwany, prawy moduł, który bez problemu czyści nawet miejsce pod meblami ze szczeliną o grubości kilku milimetrów. To samo dzieje się ze stołem, czy krzesłami – dojeżdża, wysuwa mopa i okrąża nie pozostawiając żadnego nieumytego miejsca. Cóż, takie rzeczy tylko w topowych konstrukcjach.

Moim mankamentem jest tylko to, że robot co prawda może wrócić do stacji w celu umycia mopów po zaznaczeniu odpowiedniej opcji, ale odbywa się to w przedziałach z góry ustalonych przez samego producenta - 10, 12 lub 15 m2. Nie można mu powiedzieć, że po umyciu kuchni ma wrócić po nową dawkę wody i to jest chyba najważniejsza wada tego sprzętu - szkoda, bo zakładam, że to dosłownie kilka linijek dodatkowego kodu do samej aplikacji, w końcu robot już potrafi sam wykryć, w jakim pomieszczeniu się znajduje.

Eureka J15 Pro Ultra

eureka J15 Pro Ultra – ocena i opinia

Dochodzimy w końcu do podsumowania. Trzeba przyznać, że eurece udała się sztuka niemała, bo stworzyła sprzęt, do którego nie można mieć wielu zarzutów. Jeśli chodzi o zalety, robot znakomicie radzi sobie z odkurzaniem, bardzo dobrze radzi sobie z mopowaniem, sterować można nim przy pomocy aplikacji, sama konserwacja robota jest bardzo łatwa, a niemal pełna autonomia powoduje, że nie trzeba o tym robocie nawet pamiętać.

Jakie ma wady? Wadą może być łączność 2,4 GHz, co sprawia problemy przy nowoczesnych smartfonach i routerach. Wadą może być też to, producent poprawnie nie przetłumaczył aplikacji. Mógł również dorzucić w tej cenie dodatkowy worek na kurz czy szczotki, bo taki Dreame robi to notorycznie, zmniejszając tym samym późniejsze nakłady finansowe na elementy eksploatacyjne. To są jednak naprawdę niewielkie mankamenty.

A te można wybaczyć, spoglądając na... cenę. 2900 zł w Ceneo (jakimś MaxElectro) i 3599 zł w popularniejszych elektromarketach to nie jest dużo. Ja przypomnę, że taki Roborock Qrevo MaxQ startował z kwotą 3899 zł i ma nieco gorszy system wykrywania przeszkód. Ba, J15 Pro Ultra niebezpiecznie (choć nie do końca) zbliża się do najlepszego robota w tym aspekcie, czyli do Narwal Freo Z10 Ultra, będącego jednak "trochę" droższym rozwiązaniem. A zatem, ostatecznie? W cenie 3599 zł to solidne 8/10. Za 3000 zł to już solidne 9/10. 

Ocena eureka J15 Pro Ultra

eureka J15 Pro Ultra - Opinia

 eureka J15 Pro Ultra - Zalety:

  • Jakość odkurzania
  • Jakość mopowania
  • Stacja All-in-One
  • Kultura pracy (dużo lepsza niż podaje producent)
  • Dobry system omijania przeszkód
  • Rozbudowana aplikacja
  • FlexiRazor ma w teorii usuwać sierść...

eureka J15 Pro Ultra - wady

  • ... ale konia z rzędem temu, kto będzie w stanie to zweryfikować w powtarzalny sposób
  • Aplikacja nie jest praktycznie w ogóle przetłumaczona na polski. O głosowych można zapomnieć
  • W aplikacji brakuje opcji zmiany częstotliwości mycia nakładek. Dzielenie na metry kwadratowe jest bez sensu
  • Pomniejsze babole w wykrywaniu przeszkód

Cena (na dzień pisania artykułu) - 3599 zł (Kup w Euro RTV AGD)

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Recenzja eureka J15 Pro Ultra. Kwadrat, ale czy tak dobry jak walec?

 0
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł