Sony Inzone M10S - test monitora QHD 480 Hz. Marzenie gracza

Sony Inzone M10S - test monitora QHD 480 Hz. Marzenie gracza

Kilka lat temu Sony postanowiło jeszcze mocniej zaznaczyć swoją obecność w segmencie gamingowym, wypuszczając na rynek nową markę urządzeń dla graczy o nazwie Inzone. Znalazły się wśród nich wysokiej klasy monitory i trzeba przyznać, że ich debiut był naprawdę udany. Japoński gigant postanowił jednak pójść za ciosem i pod koniec ubiegłego roku dostarczył na rynek model Inzone M10S, który spełniać ma jednocześnie oczekiwania e-sportowców, którzy wymagają przede wszystkim szybkości i płynności rozgrywki, jak i graczy stawiających przede wszystkim na jakość obrazu. W tym celu Sony sięgnęło po matryce OLED, który jak powszechnie wiadomo oferują superszybki czas reakcji, wysokie częstotliwości odświeżania i najlepszą jakość obrazu pod kątem odwzorowania kolorów. Czy Inzone M10S z ich pomocą spełnił te oczekiwania? Przekonajmy się.

Sony INZONE M9 to to 27-calowy monitor z matrycą OLED o rozdzielczości QHD (2560 × 1440 pikseli) i odświeżaniu aż 480 Hz, co już robi niemałe wrażenie.

Sony INZONE M9 to to 27-calowy monitor z matrycą OLED o rozdzielczości QHD (2560 × 1440 pikseli) i odświeżaniu aż 480 Hz, co już robi niemałe wrażenie. Producent chwali się także niskim czasem reakcji, wynoszącym zaledwie 0,03 ms, co jest typową wartością dla tego typu paneli i wysokim pokryciem wymagającego gamutu DCI-P3, na poziomie aż 98,5%. Do tego monitor oferować ma wysoką jasność szczytową (do 1300 nitów, co możliwe było m.in. dzięki wykorzystaniu technologii Micro Lens Array+), co wraz z OLED-em powinno przełożyć się na świetny efekt HDR. Na dowód monitor otrzymał certyfikat DisplayHDR 400 True Black. Urządzenie wspiera też VRR przy standardzie HDMI 2.1, co niewątpliwie docenią właściciele konsol, mogący cieszyć się techniką Adaptive Sync. 

Specyfikacja Sony Inzone M10S
Przekątna matrycy 27''
Rozdzielczość natywna 2560 x 1440 px
Częstotliwość odświeżania 480 Hz
Gęstość pikseli 108,79 ppi
Typ panelu OLED
Głębia barw 10-bitowa
Powłoka matrycy Antiglare
Maksymalna jasność 275 cd/m2 (SDR), do 1300 cd/mw HDR
Kontrast statyczny nieskończony 
Kąty widzenia 178/178 st.
Czas reakcji  0,03 ms GtG
Pivot tak
VESA tak, 100x100
Złącza wideo DisplayPort 1.4, 2x HDMI 2.1, 2x USB typu A, USB typu A do aktulizacji formware'u, wyjście słuchawkowe
Inne HDR, hub USB
Cena 5199 zł

Ceny Inzone M10S w naszym kraju zaczynają się od 5199 zł. Patrząc na to, jak potaniały w ostatnim czasie monitory OLED, nie da się ukryć, że Sony bardzo dużo liczy sobie za ten sprzęt (alternatywny model od LG, który również otrzymał panel WOLED z odświeżaniem 480 Hz, kosztuje 2000 zł mniej). Nie da się jednak ukryć, że produkty Sony nigdy nie należały do tanich (wystarczy spojrzeć na telewizory) i celowały w segment premium, co powinno przekładać się na wysoką jakość. Sprawdźmy zatem, jak jest w tym przypadku. 

Sony Inzone M10S - budowa zewnętrzna, wykonanie i ergonomia

Monitor zapakowany został w solidny beżowy karton z prostym brandingiem, którego ekologiczny charakter dobrze wpisuje się w ostatnie zielone trendy. Nawet w środku Sony nie zastosowało typowego styropianu, ale wytłoczkę z kartonu. Wewnątrz znajdziemy oczywiście monitor, ramię, nóżkę, zasilacz, okablowanie, dokumentację, która zawiera także bardzo podstawowy raport z kalibracji oraz naklejkę Inzone. Cieszy również fakt, że tym razem producent dołącza do zestawu przewody DisplayPort oraz USB (typu A na B), a montaż jest beznarzędziowy i ogranicza się do wpięcia ramienia do tylnego panelu na zatrzaski oraz przykręcenia stopki za pomocą szybkośrubki, bo tego brakowało w Inzone M9. 

Sony Inzone M10S

Tym, co niewątpliwie wyróżnia monitory Sony Inzone, jest oryginalny design i choć stylistycznie M10S nie nawiązuje już do PS5, jak robił to M9, to jednak nie można odmówić mu oryginalności. W dobie nudnych monitorów, które wyglądają jak klony, trzeba docenić, fakt, że Japończycy nie idą na łatwiznę i ich designerzy wykazali się kreatywnością. Spójrzcie tylko na bardzo nietypową stopkę czy bardzo smukłą obudowę samego panelu z owalnym modułem, w którym umieszczona jest cała elektronika. Jeśli dodamy do tego bardzo cienkie ramki wokół ekranu i praktycznie brak jakiegokolwiek logotypu na monitorze, to otrzymujemy bardzo minimalistyczny, ale zarazem stylowy monitor, który na pierwszy rzut oka nie zdradza swojego gamingowego charakteru (tym razem Sony zrezygnowało z podświetlenia RGB). Ten niewątpliwie świetnie wkomponować może się w każde nowoczesne wnętrze, a nie tylko pokój gracza. Do tego pochwalić trzeba świetną jakość wykonania, ponieważ wszystkie elementy są wykonane z niezwykłą precyzją, a połączenie metalowych elementów (stopa) z tymi wykonanymi z tworzywa w grafitowym kolorze, wygląda po prostu bardzo dobrze i trudno się tu przyczepić czegokolwiek. Pod względem designu i wykonania monitor zasługuje więc na najwyższą ocenę. 

Sony Inzone M10S

Nieco gorzej wypada kwestia ergonomii, choć i tak nie jest źle. Monitor pozwala na ustawienie wysokości w zakresie 120 mm, ale przyczepić można się do płynności tej regulacji. Można też zmienić kąt pochylenia (od -5° do 25°) oraz obrać ekranem na boki i to w zakresie praktycznie 360°. Zabrakło jednak trybu portretowego, czyli tzw. piwotu. Nie zabrakło jednak możliwości wymiany ramienia na inne, zgodne ze standardem VESA 100. Pochwalić trzeba też antyodblaskową powierzchnię ekranu, która nie jest do końca matowa (raczej satynowa), ale skutecznie zapobiega refleksom i odbiciom, a jednocześnie nie wpływa negatywnie na postrzeganie kontrastu. 

Sony Inzone M10S

Złącza umieszczono jak zwykle na tylnym panelu, w pozycji równoległej do matrycy, co utrudnia dostęp do nich, szczególnie przy braku piwotu. Producent przewidział: dwa wejścia HDMI 2.1 i pojedyncze DisplayPort 2.1 (UHBR10), a także złącze słuchawkowe i koncentrator 2x USB 3.0 (typu downstream), jedno USB 3.0 typu B (typu upstream) oraz dodatkowe USB typu A do aktualizacji firmware'u. Zasilacz jest zewnętrzny, więc będzie walał się na/pod biurkiem, choć nie jest przesadnie duży. Zabrakło też wbudowanych głośników, które w przypadku monitorów nie zachwycają może jakością, ale potrafią być przydatne, a szkoda też, że przy tej cenie nie uświadczymy również przełącznika KVM. 

Sony Inzone M10S

Sony Inzone M10S - menu ekranowe (OSD) i aplikacja

Jeśli chodzi o menu ekranowe, Sony zamiast wymyślać koło na nowo, postanowiło skorzystać z doświadczenia rywali z tego segmentu. Dzięki temu otrzymujemy nowoczesne, łatwe w obsłudze i intuicyjne OSD wspomagane przez aplikację systemową, która znacznie ułatwia kontrolę parametrów monitora. Tradycyjne menu obsługujemy za pomocą wygodnego dżojstika, a jego wychylenie w odpowiednią stroną otwiera skróty do kilku podstawowych opcji (np. regulacji jasności czy trybu obrazu). Aby dostać się do właściwego menu, musimy wcisnąć przycisk kontrolera.

Sony Inzone M10S - menu ekranowe (OSD) i aplikacja

Sony postarało się o wiele dodatkowych atrakcji, w tym także skierowanych do graczy. I tak otrzymujemy tryb dedykowany grom FPS Pro+ opracowany wraz z drużyną Fnatic czy standardowy korektor czerni, który rozjaśnia ciemne obszary na ekranie (pozwalając nam więcej dostrzec, ale niekorzystnie przekłada się to na kontrast). W sekcji Pomoce dla graczy ukryto zaś licznik klatek na sekundę, celownik ekranowy (do wyboru osiem opcji), Timer i tryb 24,5 cala, który zmniejsza powierzchnię wyświetlania obrazu do tego rozmiaru. Mniejsze ekrany są preferowane przez e-sportowców, którzy mogą łatwiej w ten sposób objąć wzrokiem cały ekran, więc jest to naprawdę przydatna opcja. Samo menu jest logiczne poukładane, aczkolwiek producent nie ustrzegł się wpadek i pierwsza opcja na liście, czyli Picture Mode, po zmianie na język polski widnieje jako Modalita Immagine (pozostałość z języka włoskiego) - co gorsze, błąd ten występował także w M9 i jak widać nadal nie został wyeliminowany. Sony nie zapomniało jednak o technologiach zapobiegających wypalania obrazu (m.in odświeżanie i przesunięcie pikseli), ale to już praktycznie standard.

Sony Inzone M10S - menu ekranowe (OSD) i aplikacja

Dodatkowo producent postarał się także od razu o aplikację systemową Inzone HUB, która ułatwia nam kontrolę nad monitorem, pozwalając sterować jego parametrami za pomocą myszki i klawiatury. Oprogramowanie zawiera praktycznie wszystkie opcje z OSD, a dodatkowo pozwala eksportować i importować nasze ustawienia czy synchronizować je z wybranymi aplikacjami (np. inne dla gier i inne dla programów graficznych) oraz aktualizować firmware. Inzone Hub zdecydowanie zaliczamy na plus. 

Sony Inzone M10S

Sony Inzone M10S - Kolory i kontrast + HDR

Sony Inzone M10S wyposażono w 10-bitowy szerokogamutowy panel WOLED od LG, a producent chwali się 98,5% pokryciem standardu DCI-P3. Przyszła więc pora na weryfikację tych obietnic za pomocą kolorymetru i jak się okazało odrobinę zabrakło do deklarowanych przez producenta "typowych" wartości, bo choć pokrycie standardu sRGB wyniosło 99,9% (przy objętości 142,6%), to dla DCI-P3 jest to 95,9% (przy objętości 101%). Warto dodać, że w przypadku Adobe RGB otrzymujemy pokrycie na poziomie 86,1% przy objętości 98,3%. Są to wciąż świetne wyniki, choć trzeba uczciwie przyznać, że ustępują topowym OLED-om z powłoką kropki kwantowej (QD-OLED). Co więcej, wykorzystanie kropki kwantowej w panelach Samsunga, z których korzysta wielu producentów, zdaje się przekładać na żywsze kolory, naturalniejszą czerwień i intensywniejszy efekt HDR niż w modelach z matrycami WOLED od LG. Nie zmienia to jednak faktu, że Sony Inzone M10S produkuje bardzo przyjemny dla oka obraz o nasyconych kolorach i niezwykłym kontraście, przekładającym się na prawdziwą czerń. Pod tym względem deklasuje on wszelkie LCD-ki.

Pokrycie gamutów: sRGB, DCI-P3, Adobe RGB

Tryb standard:

  • Punkt bieli: 6013K
  • Jasność bieli: 141,8 cd/m²
  • Jasność czerni: 0 cd/m² 
  • Kontrast rzeczywisty: nieskończony
  • Średni błąd Delta E: 2,77

Przeważnie pomiarów dokonujemy na domyślnie ustawionym trybie obrazu, ale w tym przypadku przełączyliśmy się na tryb Standard, który zdaje się rozsądniejszym wyborem. Pomiary pokazują praktycznie nieskończony kontrast, co jest charakterystyczne dla OLED-ów. Temperatura barwowa jest nieco za niska, ponieważ zamiast 6500 K otrzymujemy 6013K, co oznacza, że biel jest minimalnie ocieplona i wpada w żółtawe odcienie. Fabryczna kalibracja nie jest wybitna, choć średni błąd Delta E w odwzorowaniu kolorów wynosi 2,3 dla sRGB, co jest akceptowalnym rezultatem w przypadku monitora do gier (błędy poniżej 3 trudno dostrzec gołym okiem). Gorzej, że maksymalny błąd wyniósł 6,89, więc w przypadku pracy z kolorami przyda się kalibracja, tym bardziej że dotyczy to czystej czerwieni, czyli jednego z podstawowych kolorów. Przebieg lokalnej gammy wypada jednak bardzo poprawnie.

Błąd Delta E dla: sRGB, DCI-P3, Adobe RGB

Monitor otrzymał tryb obrazu emulujący przestrzeń sRGB i ta wypada najlepiej w pomiarach, bo średni błąd Delta dla tego gamutu wynosi tylko 1,81, a maksymalny 3,77. Co prawda temperatura wciąż jest tu wyraźnie zaniżona, ale wprowadzając drobne korekty, ten tryb nadaje się do profesjonalnej pracy bez dodatkowej kalibracji (oczywiście o ile zadowalamy się tym podstawowym standardem sRGB). 

Sony Inzone M10S

Delta E w trybie sRGB

Kalibracja i profilowanie

  • Punkt bieli: 6488K
  • Jasność bieli: 120 cd/m²
  • Jasność czerni: 0 cd/m² 
  • Kontrast rzeczywisty: nieskończony
  • Średni błąd Delta E: 1,07 (max. 2,44) dla sRGB

Kalibracja i profilowanie przebiegają w tym przypadku bardzo sprawnie i szybko, a wyniki są bardzo dobre, gdyż średni błąd Delta E spada do 1,07, a maksymalny udaje się obniżyć do 2,44. Do tego 10-bitowa matryca robi robotę, bo przejścia tonalne są naprawdę płynne, a szeroki gamut sprawia, że nie musimy obawiać się praktycznie żadnych cięć w tym zakresie.

Sony Inzone M10S

Delta E dla sRGB po kalibracji

HDR

Sony Inzone M10S otrzymał certyfikat DisplayHDR™400 TRUE BLACK dla szerokiego zakresu tonalnego, co oznacza, że nie zabrakło tu wsparcia dla HDR. Producent zapewniał też o szczytowej jasności sięgającej w HDR 1300 nitów, choć nie podaje konkretów dla jakiego obszaru ekranu się to odnosi. My sprawdziliśmy, jak wypada to dla różnych wartości Average Picture Level (APL) w trzech różnych scenariuszach: z wyłączoną funkcją Stabilizator jasności oraz z włączoną na poziomie średnim i na wysokim. Wyniki poniżej:

Okno

1%

5%

10%

25%

50%

100%

Jasność HDR (w nitach) ze Stabilizatorem jasności - Wysoki

283

260

257

257

254

253

Jasność HDR (w nitach) ze Stabilizatorem jasności - Średni

641

620

622

439

330

268

Jasność HDR (w nitach) bez Stabilizatora jasności

1197

991

714

454

338

269

O ile jasność szczytowa z wyłączonym stabilizatorem daje naprawdę świetne rezultaty w zakresie maksymalnej luminancji, to jednak wiąże się to z bardzo agresywnym algorytmem Automatic Brightness Limiter (ABL), który przyciemnia duże obszary jasnych obiektów (świetnie widać to na przykład podczas minimalizowania i maksymalizowania okien). Potrafi to irytować, więc osoby mocno wrażliwe na tym punkcie mogą być nawet zmuszone wyłączyć opcję stabilizatora, co odbija się na jakości HDR. Poza tym trzeba pamiętać, że w przypadku paneli WOLED wykorzystanie dodatkowej białej diody powoduje, że rozjaśniane jest całe spektrum, również w jasnych scenach, co powoduje, że tracą one na nasyceniu, a odbija się to też na ciemnych scenach, przez co aktywacja stabilizatora może przekładać się na bardziej precyzyjny obraz. 

Sony Inzone M10S - kąty widzenia

Matryce OLED zapewniają najlepsze kąty widzenia, przebijając nawet to, co oferują wyświetlacze IPS w tej materii. Im większy monitor, tym kąty mają większe znaczenie, gdyż umożliwiają komfortowe korzystanie ze sprzętu praktycznie z dowolnej pozycji, nawet przez kilka osób i Sony Inzone M10S wypada w tym aspekcie perfekcyjnie.

Sony Inzone M10S - jasność i podświetlenie

Kolejna porcja testów w naszej metodologii tradycyjnie obejmuje kontrolę jakości podświetlenia, jednak OLEDy nie korzystają z takowego sensu stricto, gdyż każda dioda może świecić niezależnie od innych. Sprawdźmy zatem, jak wypada jasność w trybie SDR - OLEDy odstają w tym aspekcie od topowych LCD-ków, co widać po poniższych wynikach, gdzie Inzone M10S uzyskuje aż 436 nitów, ale trzeba podkreślić, że wartość dotyczy okna w rozmiarze 10% całego ekranu, ponieważ przy 100% jasność spada do ok. 260 nitów, więc algorytm ABL jest naprawdę agresywny. To falowanie jasności można w dużym stopniu ograniczyć za pomocą funkcji stabilizator jasności, który ma dwa ustawienia (średnie i wysokie), ale ma to swoją cenę, bo ogranicza jasność (do ok. 260 nitów na poziomie wysoki).

Poziom jasności Stabilizator jasności - Wysoki Stabilizator jasności - Średni Brak stabilizatora jasności
100% 261,08 cd/m2 277,12 cd/m2 436,14 cd/m2
90% 235,97 cd/m2 255,90 cd/m2 366,86 cd/m2
80% 213,38 cd/m2 231,97 cd/m2 330,90 cd/m2
70% 190,41 cd/m2 207,79 cd/m2 295,55 cd/m2
60% 167,57 cd/m2 182,74 cd/m2 251,38 cd/m2
50% 142,90 cd/m2 156,51 cd/m2 218,52 cd/m2
40% 116,97 cd/m2 128,78 cd/m2 173,55 cd/m2
30% 91,58 cd/m2 97,96 cd/m2 136,43 cd/m2
20% 64,38 cd/m2 67,98 cd/m2 92,39 cd/m2
10% 40,52 cd/m2 46,83 cd/m2 43,89 cd/m2
0% 16,55 cd/m2 10,46 cd/m2 10,23 cd/m2

Trzeba przy tym pamiętać, że nieskończony kontrast sprawia, że niższa jasność nie stanowi tak dużego problemu. Przeciętnie, szczególnie jak na OLEDa, wypada tu jednak jednorodność jasności, szczególnie górna krawędź, ale nie trzeba obawiać się typowego dla LCD-ków chmurzenia czy wycieków podświetlenia. Relatywnie spora, jak na OLEDa, niejednorodność w świeceniu diod wyniku tu z kolei z agresywnego ABL.

Sony Inzone M10S - gaming (240 Hz/480 Hz, czas reakcji, Adaptive Sync, input lag, konsole)

Sony Inzone M10S to gamingowy monitor, więc przyszła pora na najważniejsze z perspektywy graczy testy. OLED-y, ze względu na swoją specyfikę, charakteryzują się superszybkim czasem reakcji (Sony podaje, że wynosi on 0,03 ms w standardzie GTG, co jest typową wartością dla tego typu matryc), a jeśli dołożymy do tego odświeżanie na poziomie 480 Hz, to otrzymujemy niezwykle klarowny obraz w ruchu, praktycznie pozbawiony smużenia. W praktyce monitor rewelacyjnie spisuje się we wszelkiej maści dynamicznych grach akcji, a przede wszystkim rywalizacyjnych strzelankach, gdzie wprost przekłada się to na lepsze wyniki graczy. Odświeżanie 480 Hz jest szczególnie atrakcyjne z perspektywy graczy e-sportowych, którzy i tak obniżają rozdzielczość właśnie po to, by uzyskać możliwie najwyższy klatkaż. Ci preferują też mniejsze ekrany, dlatego Sony przygotowało dwa tryby wyświetlania obrazu w oknie 24-calowym. Zmierzony przez nas średni czas reakcji wyniósł zaledwie 0,7 ms - wynik praktycznie nieosiągalny dla monitorów LCD, nawet z zastosowaniem strobingu. 

Sony Inzone M10S

Synchronizacja adaptacyjna

Monitor jest kompatybilny z techniką Adaptive-sync VRR, która obejmuje w tym przypadku obsługę zarówno G-Sync Compatible, jak i FreeSync Premium Pro, dlatego synchronizacja odświeżania z liczbą klatek generowanych przez GPU działa zarówno na kartach NVIDII, jak i AMD w zakresie 20-480 Hz. Technologia działa zgodnie z założeniami, przeciwdziałając rozrywaniu obrazu (screen tearing) oraz przycinaniu (stuttering), ale podobnie jak w innych OLED-ach, obraz Inzone M10S w charakterystyczny sposób migocze podczas grania z aktywnym VRR. Jest on dokuczliwy głównie ciemnych scenach podczas zmiany klatek i osoby wrażliwe na tym punkcie będą musiały zrezygnować z VRR. 

Input lag

Do pomiaru input lag wykorzystujemy proste urządzenie OSRTT, które świetnie sprawdza się w tej roli. Wynik uzyskany przez Sony Inzone M10S to maksymalnie 2,2 ms, a średnio 1,2 ms, co jest świetnym rezultatem i gwarantuje brak odczuwalnych opóźnień.

Sony Inzone M10S

Sony Inzone M10S - podsumowanie i ocena

Sony Inzone M10S to bez wątpienia kawał świetnego monitora. Nie da się jednak ukryć, że propozycja japońskiego giganta jest droga na tle konkurencji o podobnej specyfikacji, choć trzeba uczciwie przyznać, że producent postarał się, aby w jakiś sposób uzasadnić tę kwotę. Zacznijmy od najwyższej jakości wykonania, typowej dla produktów klasy premium i oryginalnego designu, który wyróżnia Inzone M10S na tle nudnych rywali. Do tego zastosowany tu panel OLED pochwalić może się bardzo wysoką jasnością szczytową, choć wiąże się to z agresywnym ABL. Bardzo dobrze wypada też fabryczna kalibracja wyświetlacza, a Sony zadbało także o tryb emulacji sRGB. OLED to oczywiście również kapitalne kąty widzenia i prawdziwie głęboka czerń z praktycznie nieskończonym kontrastem. Jakby zaś ktoś obawiał się wypalenia obrazu, to w Inzone M10S zaimplementowano technologie zapobiegające temu zjawisku, a producent oferuje 3 lata gwarancji na tę przypadłość. 

Gracze na pewno docenią superszybki czas reakcji oraz odświeżanie do 480 Hz. Cieszy także obsługa wszystkich formatów VRR oraz bardzo niski input lag.

Gracze z kolei docenią superszybki czas reakcji oraz odświeżanie do 480 Hz. Cieszy także obsługa wszystkich formatów VRR oraz bardzo niski input lag. Japończycy dorzucili także tryb 24-calowy i specjalny tryb FPS Pro+ dla miłośników strzelanek. Poza tym HDR na tym monitorze to bajka i takiej jakości po prostu nie da się uzyskać na monitorach LCD. Do tego otrzymujemy bardzo sprawne i intuicyjne OSD oraz aplikację systemową do obsługi ustawień monitora, a wspomnieć należy także o bogatym zestawie złączy (choć zabrakło USB typu C). Sony nie zapomniało też oczywiście o technikach zapobiegających wypalaniu obrazu, co zawsze jest pewnym ryzykiem w przypadku OLED-ów. Jeśli zaś chodzi o słabsze strony, to jak w przypadku innych modeli z tego typu matrycami, występuje tu zjawisko migotania w VRR. Poza tym nie da się ukryć, że jasne kolory są bardziej nasycone w przypadku QD-OLED-ów, a czcionki są ostrzejsze na monitorach IPS i VA. Ostatecznie te wady są jednak znikome w obliczu plusów tego monitora, dlatego otrzymuje on od nas ocenę 8,5 na 10 i odznaczenie jakości. Jeśli więc szukacie monitora do grania, który będzie praktycznie bezkompromisowy, to Sony Inzone M10S może być odpowiednim wyborem.

Sony Inzone M10S

Sony Inzone M10S - opinia

 Sony Inzone M10S - zalety:

  • Świetna jakość obrazu
  • OLED = nieskończony kontrast, głęboka czerń
  • Szerokie pokrycie popularnych gamutów
  • Emulacja przestrzeni sRGB
  • Obsługa HDR na wysokim poziomie
  • Obsługa G-Sync i FreeSync Premium
  • 480 Hz i niezwykle niski czas reakcji (praktycznie brak smużenia i powidoków)
  • Bardzo niski input lag
  • Funkcjonalne OSD
  • Technologie zapobiegające wypalania obrazu
  • Jakość wykonania
  • HDMI 2.1 i łatwy dostęp do portów
  • 3 lata gwarancji na wypalanie obrazu

 Sony Inzone M10S - wady:

  • Agresywny mechanizm ABL
  • Brak głośników
  • Brak USB-C i przełącznika KVM
  • Fabryczna kalibracja mogłaby być nieco lepsza
  • Migotanie obrazu w VRR
  • Nieostrość czcionek
  • Wysoka cena

Cena (na dzień publikacji): od 5199 zł (kup w Media Expert lub w sklepie x-kom)

Gwarancja: 36 miesięcy 

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Sony Inzone M10S - test monitora QHD 480 Hz. Marzenie gracza

 0
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł