Premiera procesorów Intela z rodziny Kaby Lake już za nami, ale to nie wszystko, co amerykański koncern ma do zaoferowania w ramach wspomnianej serii produktów. Odświeżenia doczekały się również chipsety ze wszystkich segmentów, od najniższego "H" po najwyższy "Z". W dzisiejszym teście będę przyglądał się bliżej układowi Z270, czyli następcy Z170, którego najistotniejszą cechą są bez wątpienia niczym nieskrępowane możliwości podkręcania. Jak wszyscy pamiętają, od premiery procesorów Sandy Bridge firma Intel konsekwentnie blokuje zarówno OC procesorów z zablokowanym mnożnikiem, jak i przetaktowywanie na płytach głównych z tańszymi chipsetami. Oczywiście raz na jakiś czas pojawiają się drobne odstępstwa od tej reguły, jak chociażby w przypadku rodziny Haswell, czy też Non-K OC na platformie Skylake, który to trick wywołał szerokie poruszenie w branży. Niestety takie furtki są dość szybko łatane: czy to za pomocą zmiany mikrokodu w aktualizacji systemu Windows, czy poprzez aktualizację BIOS-ów. Nam, konsumentom, nie pozostaje nic innego jak ubolewanie nad całą sytuacją i nadzieja na lepszą przyszłość.
Zobacz także: Test procesorów Intel Core i5-7600K oraz i7-7700K - Kaby Lake w natarciu!
Ale nie o zawiłościach historycznych będę w niniejszym artykule pisał, tak więc wystarczy już tej drobnej retrospekcji. Sam chipset Z270 niespecjalnie różni się od swojego poprzednika. Wciąż mamy sześć portów SATA obsługiwanych przez PCH, dziesięć portów USB 3.0 oraz czternaście w starszej wersji - 2.0, wsparcie Gigabit Ethernet oraz technologii takich jak Rapid Storage czy Smart Connect. Jedyną zauważalną zmianą jest zwiększona liczba linii PCI-Express. W przypadku Z170 mieliśmy ich dwadzieścia, a tutaj doszły kolejne cztery sztuki, co daje razem dwadzieścia cztery linie. Oczywiście wszystkie są w pełni zgodne ze standardem w wersji 3.0. W tym momencie rodzi się więc pytanie, dlaczego więc nie wykorzystać ich do konstrukcji slotu x16 i w ten sposób uzyskać pełną obsługę Multi-GPU, czyli x16/x16. Odpowiedź jest dość prozaiczna, Z270 - podobnie jak od dłuższego czasu jego liczni poprzednicy - wykorzystuje do komunikacji z procesorem szynę DMI 3.0. W praktyce są to cztery linie PCI-Express 3.0, co stanowi dość istotne ograniczenie przepustowości i tym samym wyklucza wspomniane wyżej rozwiązanie. Z270 można więc określić mianem drobnej ewolucji swojego poprzednika.
Czymże byłby jednak chipset bez konkretnej implementacji, w postaci wykorzystującej go płyty głównej. W rolę tej ostatniej wcieliła się konstrukcja firmy Gigabyte, a konkretniej model GA-Z270X-Gaming 5 z nowej rodziny produktów Aorus. Na tle poprzednika, czyli GA-Z170X-Gaming 5, nowość wyróżnia się przede wszystkim… licznymi diodami LED. Nie da się ukryć, że trend ten jest od dłuższego czasu mocno widoczny i w chwili obecnej można już powiedzieć, że czym byłaby premiera płyty bez odpowiedniego oświetlenia ;-) Ale żarty na bok, gdyż tych mniej widocznych różnic również jest sporo. Odświeżony Gaming 5 otrzymał najnowsze dzieło inżynierów Realteka, czyli kodek ALC1220, którego w momencie pisania niniejszego tekstu nawet nie było na oficjalnej stronie firmy. Z informacji dostarczanych przez Gigabyte wynika, że układ ten charakteryzuje się SNR na poziomie 120 dB, przy 115 dB dla ALC1150. Oprócz tego, podmieniono kartę sieciową Killer z E2201 na E2500 (także nowy model), dodano złącze U.2 oraz wymieniono kontroler obsługujący USB 3.1 z Intel Thunderbolt 3 na ASMedia ASM2142. Pozostałe parametry pozostały w gruncie rzeczy bez zmian, może wyłączając drobne aspekty stylistyczne jak plastikowa osłona panelu I/O.
Zacznę od zaprezentowania najważniejszych elementów specyfikacji testowanej płyty głównej. Nie ma co ukrywać, dla większość nabywców przejrzenie informacji technicznych to jeden z pierwszych kroków na drodze do wyboru odpowiedniego produktu. Podana ilość złączy USB uwzględnia zarówno gniazda znajdujące się na panelu wejścia/wyjścia, jak i te wyprowadzane na przód obudowy. Z kolei do portów SATA wliczane są natywne oraz wymienne z SATA Express.
- Socket: LGA 1151
- Chipset: Intel Z270
- Pamięć: 4 x DDR4-4000(OC), Max. 64 GB
- Wyjście obrazu: DisplayPort, HDMI
- Gniazda rozszerzeń: 3 x PCIe x16 (x16/x8/x4), 3 x PCIe x1
- Obsługa Multi-GPU: NVIDIA SLI, AMD CrossFireX
- Magazyn danych: 6 x SATA 6Gb/s, 3 x SATA Express, 2 x M.2, 1 x U.2
- Sieć: Intel I219-V, Killer E2500
- Dźwięk: Realtek ALC1220, TI NE5532
- Porty USB: 2 x USB 3.1, 8 x USB 3.0, 6 x USB 2.0
- Wymiary: ATX
Nie da się ukryć, że mamy tutaj do czynienia z produktem niemal kompletnym. Gigabyte GA-Z270X-Gaming 5 udostępnia szeroką gamę dodatkowych kontrolerów, złącz kart rozszerzeń, dwie karty sieciowe, a także wysokiej jakości zintegrowany podsystem dźwiękowy. Do pełni szczęścia niektórym nabywcom może brakować jedynie Wi-Fi na pokładzie. To tyle tytułem wstępu, czas więc przejść do szczegółowego opisu oraz najważniejszego, czyli wyników testów.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Premierowy test płyty głównej Aorus GA-Z270X-Gaming 5 od Gigabyte