Apple pod ścianą. Nawet miliardy nie chronią przed tym kryzysem


Apple pod ścianą. Nawet miliardy nie chronią przed tym kryzysem

Nawet firma o kapitalizacji liczonej w bilionach dolarów nie pozostaje odporna na zawirowania w globalnym łańcuchu dostaw. Apple przygotowuje się na gwałtowny wzrost kosztów zakupu pamięci DRAM.

Sytuacja na rynku półprzewodników staje się coraz bardziej napięta, a dominujący dostawcy pamięci, Samsung oraz SK hynix, zyskują silniejszą pozycję negocjacyjną wobec największych klientów.

Zgodnie z krążącymi w branży informacjami, długoterminowe umowy LTA, które dotychczas gwarantowały Apple stabilne ceny i priorytetowe dostawy, mają wygasnąć na przełomie 2025 i 2026 roku. Od stycznia przyszłego roku koreańscy producenci mogą zacząć naliczać znacznie wyższe premie za układy DRAM, a skala podwyżek budzi niepokój nawet wśród największych graczy rynku elektroniki użytkowej.

Samsung i SK hynix zmieniają strategię

Źródła związane z rynkiem pamięci wskazują, że producenci DRAM coraz śmielej selekcjonują klientów pod kątem marżowości. Samsung miał już ograniczyć dostawy pamięci do własnego działu Mobile Experience, koncentrując się na kontraktach przynoszących wyższe zyski. Jednocześnie firma ma zwiększać nacisk na produkcję modułów DDR5, kosztem rozwoju HBM, postrzeganego obecnie jako segment o mniej przewidywalnej rentowności.

Komentatorzy branżowi alarmują, że rynek zmierza w stronę nowej fali podwyżek cen elektroniki. Według doniesień publikowanych w serwisie X przez użytkownika @jukan05, konsumenci mogą wkrótce odczuć skutki tej sytuacji w portfelach, a zakup urządzeń jeszcze w 2025 roku ma być ostatnią okazją do uniknięcia wyższych cen.

Droższe MacBooki i iPhone’y na horyzoncie

Rosnące koszty pamięci DRAM mogą odbić się na całym portfolio Apple. Wśród urządzeń najbardziej narażonych na podwyżki wymienia się nowego, przystępnego cenowo MacBooka, MacBooka Air z układem M5, serię iPhone 18, składany model iPhone Fold oraz przeprojektowanego MacBooka Pro M6 z ekranem OLED. Wzrost kosztów komponentów w tak szerokiej gamie produktów stawia Apple przed trudnym wyborem dotyczącym polityki cenowej.

Dotychczas firma często absorbowała część podwyżek, chroniąc klientów przed nagłymi skokami cen. Obecna skala problemu sprawia jednak, że takie podejście może okazać się trudne do utrzymania w dłuższej perspektywie.

Własne układy jako tarcza ochronna

Apple wchodzi w ten okres z pewnymi atutami. Ogromne rezerwy finansowe pozwalają firmie negocjować dostawy na preferencyjnych warunkach, nawet w niesprzyjającym otoczeniu rynkowym. Równie istotna pozostaje strategia intensywnego rozwoju własnych układów scalonych, która stopniowo zmniejsza zależność od zewnętrznych dostawców.

Dobrym przykładem jest modem C1 5G zastosowany w iPhonie 16e. Szacunki wskazują, że rozwiązanie to pozwala obniżyć koszt produkcji każdego urządzenia o około 10 dolarów. W skali milionów sprzedanych egzemplarzy przekłada się to na znaczące oszczędności. Jeszcze w tym roku Apple ma zaprezentować modem C2, który trafi do przyszłorocznych flagowych modeli i dodatkowo wzmocni kontrolę firmy nad kosztami komponentów.

Apple w lepszej pozycji niż konkurencja

Na tle całej branży Apple i tak znajduje się w relatywnie korzystnym położeniu. Producenci chipsetów tacy jak Qualcomm i MediaTek również przygotowują się na zmiany, planując w przyszłym roku wprowadzenie ekskluzywnej pamięci LPDDR6 dla topowych układów Snapdragon i Dimensity. Taki ruch jest bezpośrednią odpowiedzią na rosnące koszty DRAM i ograniczoną dostępność zaawansowanych modułów.

Mimo przewag technologicznych i finansowych, nawet Apple może nie uniknąć korekty cen. Według doniesień zbliżonych do łańcucha dostaw, firma rozważa podwyżki cen iPhone’ów i innych urządzeń już w pierwszej połowie 2026 roku. Dla wielu klientów może to oznaczać koniec ery relatywnie stabilnych cen sprzętu z logo nadgryzionego jabłka.

Spodobało Ci się? Podziel się ze znajomymi!

Pokaż / Dodaj komentarze do:

Apple pod ścianą. Nawet miliardy nie chronią przed tym kryzysem
 0