Przemysł półprzewodników przeżywa obecnie złoty okres wzrostu, napędzany przez dynamiczny rozwój technologii sztucznej inteligencji, rosnące znaczenie sieci 5G, potrzeby sektora motoryzacyjnego i nieustanne zapotrzebowanie na elektronikę użytkową. W 2024 roku globalna sprzedaż chipów osiągnęła rekordowy poziom 627,6 miliarda dolarów, co stanowi wzrost o 19,1% rok do roku. Jednak w cieniu tego boomu kryje się poważny problem: światowy deficyt wykwalifikowanej kadry technicznej.
Według organizacji SEMI, która reprezentuje globalny łańcuch dostaw półprzewodników, sektor stoi w obliczu dramatycznego niedoboru siły roboczej. Do końca tej dekady branża będzie potrzebowała aż miliona nowych specjalistów – inżynierów, techników, a także liderów i menedżerów średniego oraz wyższego szczebla. Tymczasem dane wskazują, że obecne inicjatywy edukacyjne i rekrutacyjne są zbyt powolne, by sprostać skali zapotrzebowania.
Globalny deficyt – tysiące wakatów, brak kandydatów
W samych Stanach Zjednoczonych do 2030 roku zabraknie ok. 67 000 pracowników w sektorze półprzewodników – szacuje Semiconductor Industry Association (SIA). W Europie deficyt inżynierów może przekroczyć 100 000, a w regionie Azji i Pacyfiku sięgnąć ponad 200 000. Oprócz stanowisk technicznych potrzebne będą także kadry zarządzające – do końca dekady sektor będzie wymagał zatrudnienia 100 000 menedżerów średniego szczebla oraz 10 000 liderów wyższego szczebla, z których wielu będzie musiało zostać zrekrutowanych spoza branży półprzewodników.
Jedną z głównych przyczyn niedoboru jest spadek liczby studentów kierunków STEM (nauki ścisłe, technologia, inżynieria, matematyka). W Niemczech w 2021 roku liczba takich studentów zmniejszyła się o 6,5%, a w USA w 2018 r. tylko 13 767 osób uzyskało tytuł licencjata z elektrotechniki. Irlandia w 2017 r. przyjęła zaledwie 742 nowych studentów w tej dziedzinie.
Starzejąca się kadra i zmieniające się kompetencje
Problem pogłębia również struktura demograficzna. W USA jedna trzecia pracowników sektora półprzewodników ma ponad 55 lat, a w Niemczech podobny odsetek kadry przejdzie na emeryturę w ciągu najbliższej dekady. Jednocześnie zmieniają się oczekiwania względem kompetencji – na znaczeniu zyskuje wiedza z zakresu sztucznej inteligencji, uczenia maszynowego oraz rozwoju oprogramowania wbudowanego, kosztem tradycyjnych specjalizacji, takich jak projektowanie układów cyfrowych czy analogowych.
Rywalizacja o talenty i rosnące wskaźniki rotacji
Walka o wykwalifikowanych specjalistów staje się coraz bardziej zacięta. Aż 92% dyrektorów ds. technologii przyznaje, że ma trudności ze znalezieniem odpowiednich kandydatów, a rotacja pracowników gwałtownie rośnie. Na początku 2024 r. aż 53% pracowników sektora półprzewodników rozważało zmianę pracy, w porównaniu do 40% w 2021 r. Najczęściej wskazywane powody to brak możliwości rozwoju kariery oraz niedostateczna elastyczność w pracy.
Potrzeba elastyczności i zmiana strategii rekrutacyjnej
W odpowiedzi na te wyzwania firmy zaczynają zmieniać podejście. 73% przedsiębiorstw deklaruje, że coraz częściej rekrutuje w oparciu o konkretne umiejętności i potencjał, a nie wyłącznie doświadczenie branżowe czy wykształcenie. Rośnie też liczba przypadków zatrudniania liderów z pokrewnych sektorów – takich jak oprogramowanie, automatyka przemysłowa czy nowe technologie.
Dodatkowo rośnie świadomość konieczności budowy atrakcyjnych warunków pracy – poprawy płac, większej elastyczności i możliwości mobilności zawodowej. Obecnie tylko 17% stanowisk technicznych w sektorze zajmują kobiety, co również stawia przed branżą wyzwanie związane z różnorodnością i inkluzywnością.
Inicjatywy rządowe – duże pieniądze, nierówne tempo
Rządy największych gospodarek dostrzegają wagę problemu. Unia Europejska poprzez European Chips Act inwestuje 43 miliardy euro, dążąc do osiągnięcia 20% udziału w globalnej produkcji chipów do 2030 roku. Stany Zjednoczone przeznaczają 52,7 miliarda dolarów w ramach CHIPS and Science Act, w tym 5 miliardów na National Semiconductor Technology Center (NSTC) i budowę ekosystemu edukacyjnego. W Wielkiej Brytanii uruchomiono 10-letni program o wartości 1 miliarda funtów – jednak zdaniem ekspertów, to zbyt mało, by skutecznie konkurować z USA czy UE.
W ramach nowych działań edukacyjnych w USA powstała Workforce Partner Alliance, mająca na celu wspieranie programów szkoleniowych grantami o wartości od 500 tys. do 2 milionów dolarów.
Przyszłość pod znakiem zapytania
Struktura geograficzna rynku chipów dodatkowo komplikuje sytuację. Tajwan odpowiada za 65% światowej produkcji chipów, podczas gdy USA i Korea Południowa mają po 12%, a Chiny 15%. Z kolei amerykańskie firmy kontrolują aż 46,3% globalnego rynku sprzedaży półprzewodników, co stwarza wyzwania w dystrybucji talentów, zwłaszcza kadry zarządzającej, która często niechętnie zmienia miejsce zamieszkania bez znaczących awansów czy podwyżek.
Branża półprzewodników to dziś jeden z kluczowych filarów nowoczesnej gospodarki. Bez odpowiednio wykwalifikowanej siły roboczej dalszy rozwój może jednak napotkać poważne ograniczenia. Jeśli globalna społeczność – zarówno rządy, jak i firmy – nie podejmie zdecydowanych kroków w celu rozwiązania tego kryzysu, ambitne plany rozwoju mogą zostać brutalnie zahamowane przez brak... ludzi.

Pokaż / Dodaj komentarze do: Wielki kryzys w branży chipów. Tym razem chodzi o ludzi