Google, jeden z największych gigantów technologicznych na świecie, ogłosił nowy i nietypowy sposób redukcji zatrudnienia. Firma oferuje pracownikom gotówkę w zamian za dobrowolne odejście z pracy. Program odpraw pieniężnych – na razie dostępny wyłącznie w Stanach Zjednoczonych – obejmuje kluczowe działy: wyszukiwarkę, reklamę, inżynierię wewnętrzną, badania oraz komunikację korporacyjną.
To kolejny etap działań restrukturyzacyjnych firmy, które mają na celu cięcie kosztów i przygotowanie gruntu pod zwiększone inwestycje w rozwój sztucznej inteligencji w nadchodzących latach. Google, jak wiele innych firm technologicznych, zaczyna szukać oszczędności w najbardziej kosztownym obszarze – w ludziach.
Odprawa zamiast wypowiedzenia
Jak donoszą media, nowy program ma charakter dobrowolny – pracownicy mogą zdecydować się na odejście z firmy w zamian za pakiet finansowy, którego szczegóły nie zostały oficjalnie ujawnione. Program był testowany już wcześniej, m.in. w pierwszym kwartale 2025 roku, kiedy to setki osób z zespołów Androida i Pixela przyjęło ofertę odejścia w zamian za wynagrodzenie. Teraz ta inicjatywa została rozszerzona na kolejne działy.
W czerwcu 2025 r. szef Google Knowledge & Information, Nick Fox, rozesłał wewnętrzną notatkę do około 20 tys. pracowników podległego mu działu. Zachęcał w niej do refleksji nad własnym miejscem w organizacji:
„Jeśli czujesz, że nie jesteś we właściwym miejscu lub po prostu nie rezonujesz z misją tego, co robimy – ta oferta może być dla Ciebie” – napisał Fox. Jednocześnie podkreślił, że ci, którzy są zmotywowani i odnoszą sukcesy w pracy, nie muszą się obawiać: – „Mam wielką nadzieję, że nie przyjmiecie tej oferty”.
Zwolnienia bez zwolnień?
Choć Google unika słowa „zwolnienia”, eksperci nie mają złudzeń – to nowoczesna forma restrukturyzacji, która pozwala firmie uniknąć medialnego rozgłosu, jaki zazwyczaj towarzyszy masowym cięciom etatów. Tym bardziej, że Google już zwalniało: w 2023 roku z firmą pożegnało się ok. 12 tys. pracowników. Mimo to całkowita liczba zatrudnionych nieustannie rosła: z 118,9 tys. pod koniec 2019 roku do 190,2 tys. w 2022 roku. Po krótkim spadku w 2023, rok 2024 znów przyniósł wzrost – do 183,3 tys. zatrudnionych.
Teraz, zamiast kolejnych dramatycznych redukcji, Google oferuje coś w rodzaju „miękkiego lądowania”. Pracownik, który czuje się wypalony lub niepewny swojej przyszłości, może odejść z odprawą i bez formalnego wypowiedzenia. Dla firmy oznacza to jednorazowy koszt, zamiast wieloletniego utrzymywania wynagrodzenia, składek zdrowotnych i emerytalnych.
AI i cięcia kosztów
Na tle całej tej operacji rysuje się większy obraz: Google szykuje się do ogromnych inwestycji w infrastrukturę AI. Już w październiku 2024 roku dyrektor finansowa firmy, Anat Ashkenazi, zapowiedziała, że cięcie kosztów operacyjnych będzie kluczowym priorytetem w 2025 roku. Jednocześnie nie ukrywała, że środki zaoszczędzone na kosztach pracy zostaną przekierowane na rozwój sztucznej inteligencji i chmur obliczeniowych.
Wewnętrzne źródła z Google mówią wprost – nie jest tajemnicą, że w czasach ekspansji AI zmieniają się kompetencje potrzebne w firmie, a wiele stanowisk może przestać mieć uzasadnienie. Niektórzy pracownicy mogą nie nadążać za nowym kierunkiem – i to właśnie do nich skierowany jest nowy program.
Nie tylko Google
Warto zaznaczyć, że Google nie jest osamotnione w swojej strategii „kupowania zwolnień”. Podobną drogą poszedł m.in. niemiecki koncern SAP, który na początku 2024 roku rozpoczął restrukturyzację obejmującą 2 tys. stanowisk. Jednak oferowane warunki były tak atrakcyjne, że w ciągu zaledwie sześciu miesięcy wnioski o dobrowolne odejście złożyło ponad 5 tys. pracowników – znacznie więcej niż zakładał plan.
To pokazuje, że w erze post-pandemicznej, zdominowanej przez AI, zmienia się nie tylko technologia, ale i relacje między pracownikiem a pracodawcą. Korporacje oferują alternatywę dla zwolnień: jeśli czujesz, że nie jesteś częścią nowej wizji – odejdź z klasą. I z premią.

Pokaż / Dodaj komentarze do: Google płaci pracownikom żeby sami odeszli z pracy