Nintendo poinformowało, że z dniem 1 listopada bieżącego roku kończy działanie gry Dr. Mario World, czyli mobilnej wersji Dr. Mario znanego z konsoli NES. Już 29 lipca zakończy się sprzedaż "diamentów" służących do przedłużania czasu zabawy.
Dr. Mario World to - podobnie jak oryginał - gra inspirowana Tetrisem, w której używamy tabletek do pokonywania wirusów o tym samym kolorze. Różnica tkwi głównie w postaci głównego bohatera (w tej roli hydraulik Mario) oraz w sterowaniu, które dostosowano do urządzeń mobilnych. Twórcy przygotowali też tryb multiplayer, pozwalający na zabawę ze znajomymi.
Nintendo wycofało grę mobilną Dr. Mario World. Inspirowana Tetrisem produkcja nie cieszyła się dostatecznym zainteresowaniem. Generowała o wiele mniejsze przychody od innych tytułów z portfolio japońskiego giganta.
Dr. Mario World zadebiutowała 10 lipca 2019 roku. Nintendo przygotowało specjalną stronę internetową - Dr. Mario World Memories - na której gracze będą mogli przypomnieć sobie historię rozgrywki. Witryna nie jest jeszcze gotowa i nie wiadomo, co dokładnie się na niej znajdzie.
Decyzja o zakończeniu Dr. Mario World nie dziwi. Nintendo zarabia krocie na grach mobilnych, ale inspirowana Tetrisem produkcja znajdowała się na szarym końcu zestawienia najpopularniejszych tytułów. Z przychodem na poziomie 4,8 mln dolarów było jej daleko nawet do przedostatniej pozycji, zajmowanej przez Super Mario Run (76 mln dolarów), a co dopiero do lidera - Fire Emblem (656 mln dolarów).
Dr. Mario World nie jest pierwszą grą mobilną z akcją osadzoną w popularnym uniwersum, która zakończyła swój żywot. W przeszłości podobny los spotkał między innymi Marvel: Avengers Alliance od Disneya czy Star Wars: Uprising od studia Kabam.
Zobacz także:
- Szef Blizzarda odpowiada na "niezwykle niepokojące" zarzuty dotyczące molestowania kobiet
- Google przygotowało grę z okazji Igrzysk Olimpijskich w Tokio
- Nie pobierajcie Windowsa 11 z nieoficjalnego źródła. Pliki mogą zawierać groźnego wirusa
Pokaż / Dodaj komentarze do: Kolejna gra mobilna upada. Tym razem padło na wąsatego hydraulika