Noc z piątku na sobotę (w naszej strefie czasowej) miała być świętem freak fightów. W pojedynku bokserskim zorganizowanym i sponsorowanym przez Netflix, spotkali się legendarny Mike Tyson i YouTuber Jake Paul. Zamiast samej walki, największe emocje wywołały jednak problemy z transmisją.
Użytkownicy zgłaszali liczne usterki techniczne, takie jak pikselizacja obrazu, zacinanie, a nawet całkowite zawieszenie transmisji. Jeszcze przed rozpoczęciem głównego wydarzenia, podczas walk poprzedzających pojedynek, subskrybenci Netfliksa masowo informowali o problemach technicznych. Według serwisu downdetector, pierwsze zgłoszenia pojawiły się tuż przed godziną 20:00 czasu lokalnego, a ich liczba wzrosła do ponad 88700 około godziny 21:30.
when you think about it the biggest loser of this fight is the people who tried to watch it along the way pic.twitter.com/nTjdPUsAkO
— Alanah Pearce (@Charalanahzard) November 16, 2024
Chociaż liczba zgłoszeń spadła przed rozpoczęciem głównego pojedynku po godzinie 23:00 czasu lokalnego - problemy z transmisją nadal były raportowane przez użytkowników.
Historyczny pojedynek
Mike Tyson, 58-letni były mistrz wagi ciężkiej i jedna z największych gwiazd boksu w historii tego sportu, powrócił na ring, by zmierzyć się z 27-letnim Jake'em Paulem: internetowym celebrytą, który od jakiegoś czasu rozwija swoją karierę pięściarską. Walka, pierwotnie zaplanowana była na 20 lipca, jednak została przesunięta po tym, jak Tyson zgłosił problemy zdrowotne.
Pojedynek zakończył się jednogłośną decyzją sędziów na korzyść Jake'a Paula, ale dla wielu widzów wspomnienia z tego wieczoru zostaną zdominowane przez problemy techniczne, które wywołały frustrację i ożywione dyskusje w sieci. Nie brakuje też osób (jestem jedną z nich), które twierdzą, że jedyne co pokazał ten pojedynek to brak honoru Paula, który wyzwał do walki ponad 30 lat starszego wielkiego mistrza. Nie tak się traktuje ikony.
Sport kontra streaming
Sport na żywo nie jest już domeną telewizji i coraz częściej najwygodniej obejrzeć go przez internet. W przypadku tradycyjnych transmisji problemy techniczne się jednak praktycznie nie zdarzają, a serwisy streamingowe są o wiele bardziej podatne na ataki i zwiększone zainteresowanie. Nawet miejsca stworzone pod pokazywanie sportu na żywo, jak nasze TVP Sport, mają z tym problemy. Nie tak dawno, bo podczas Euro 2024 wiele osób nie było w stanie oglądać spotkań polskiej reprezentacji ze względu na przeciążenie serwerów... a przecież mecz Polski budził dużo mniejsze zainteresowanie niż globalnie promowany event Netfliksa, jakim był pojedynek Tysona i Paula.
Ciekawe, jakie wnioski z całej sytuacji wyciągnie Netflix, który jest teraz mocno wyśmiewany na najważniejszym dla siebie, amerykańskim, rynku.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Netflix ośmieszył się przed milionami widzów. Nie ogarnął własnego wydarzenia