W ślad za Meta i X, YouTube zaczyna iść w kierunku znacznego luzowania zasad moderacji treści. Nowe wytyczne, które trafiły do wewnętrznych materiałów szkoleniowych dla moderatorów, ujawnione przez The New York Times, wskazują, że platforma będzie teraz dopuszczać znacznie większy odsetek materiałów naruszających zasady społeczności, nawet jeśli nawet połowa treści danego filmu jest niezgodna z regulaminem, może on pozostać online. Wcześniej ten próg wynosił 25%.
Decyzja ta zbiega się z ponownym wyborem Donalda Trumpa na prezydenta w listopadzie 2024 r. i została wprowadzona przez YouTube w połowie grudnia, co wielu obserwatorów uznaje za politycznie motywowany zwrot w kierunku większej tolerancji dla kontrowersyjnych i polaryzujących treści.
Decyzja ta zbiega się z ponownym wyborem Donalda Trumpa na prezydenta w listopadzie 2024 r. i została wprowadzona przez YouTube w połowie grudnia.
Wolność słowa kontra odpowiedzialność
Nowe podejście YouTube tłumaczy jako dostosowanie się do dynamicznie zmieniających się definicji „interesu publicznego”. Dotyczy to tematów takich jak wybory, ruchy społeczne, rasa, płeć, imigracja i inne kwestie społeczno-polityczne.
„Naszym celem niezmiennie pozostaje ochrona wolności wypowiedzi na YouTube przy jednoczesnym ograniczaniu poważnych szkód” – powiedziała Nicole Bell, rzeczniczka YouTube, w rozmowie z The New York Times.
YouTube tłumaczy, że wyjątki te dotyczą jedynie niewielkiego odsetka materiałów na platformie i są stosowane m.in. do treści edukacyjnych, dokumentalnych, naukowych i artystycznych (EDSA). Dzięki temu np. wielogodzinny podcast informacyjny nie musi być usuwany tylko dlatego, że zawiera krótki fragment przemocy.
Zatrważające przykłady?
Nowe wytyczne zawierają kontrowersyjne przykłady. Moderatorom pokazano film pt. „RFK Jr. Delivers SLEDGEHAMMER Blows to Gene-Altering JABS”, w którym fałszywie twierdzono, że szczepionki na COVID-19 zmieniają ludzkie geny. Choć wcześniej tego typu treści były usuwane, teraz YouTube miał uznać, że „interes publiczny przewyższa ryzyko szkody”. Film został jednak finalnie usunięty, choć nie wiadomo dlaczego i kiedy.
Inne filmy, które pozostawiono online mimo naruszeń, zawierały m.in. obelgi wobec osoby transpłciowej oraz nawiązanie do brutalnej śmierci prezydenta Korei Południowej, co rodzi pytania o granice dopuszczalności mowy nienawiści pod przykrywką debaty publicznej.
YouTube odpowiada
Ciekawie wygląda również statystyka. Mimo poluzowania zasad, YouTube twierdzi, że w ciągu ostatniego roku usunięto o 22% więcej filmów zawierających mowę nienawiści lub treści obraźliwe niż w roku poprzednim. Nie podano jednak, ile z tych filmów zostałoby usuniętych według wcześniejszych wytycznych.
Platforma coraz częściej nakazuje moderatorom „wybierać zachowanie treści w sieci”, jeśli chodzi o balans między wolnością słowa a ryzykiem. Zdaniem wielu ekspertów, może to prowadzić do niebezpiecznego precedensu, w którym dezinformacja i mowa nienawiści będą miały więcej przestrzeni niż dotąd.
W świecie, gdzie informacje rozprzestrzeniają się z prędkością światła, a fake newsy, teorie spiskowe czy deepfake'i często mają większy zasięg niż te rzetelne, każde poluzowanie reguł może działać jak efekt domina. Choć YouTube przekonuje, że jego celem jest zachowanie równowagi między swobodą a ochroną użytkowników, dla wielu obserwatorów to kolejny krok w kierunku normalizacji treści, które jeszcze niedawno były nieakceptowalne.

Pokaż / Dodaj komentarze do: Nowe wytyczne YouTube szokują. Czy platforma ulega presji politycznej?