Chcieli, aby cenzurował konserwatywne treści. Szef Telegrama ujawnia

Chcieli, aby cenzurował konserwatywne treści. Szef Telegrama ujawnia

Wybory prezydenckie odbywają się nie tylko w Polsce, ale również w Rumunii. "Bombę" rzucił Paweł Durow, rosyjski przedsiębiorca, założyciel portalu społecznościowego VK oraz komunikatora Telegram.

Paweł Durow to człowiek, który w zeszłym roku został formalnie oskarżony przez paryską prokuraturę o różne przestępstwa, zarzucono mu wówczas brak chęci współpracy z organami ścigania. Tymczasem rosyjski biznesmen stojący za komunikatorem Telegram poinformował, iż rzekomo były na niego wywierane naciski, żeby zablokował konserwatywne treści z Rumunii na swoich platformach społecznościowych.

Francja próbowała ingerować w wybory prezydenckie w Rumunii?

Jak podaje Durow we wpisie w serwisie X, wiosną przedstawiciel francuskiego wywiadu poprosił go o blokadę konserwatywnych materiałów. Założyciel Telegrama odmówił, a jego serwisy nie podjęły w tym zakresie działań. Odmowę Durow argumentuje tym, iż nie stosowano takich praktyk wobec protestujących w Rosji, Białorusi czy Iranie.

Francuskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych stanowczo zaprzeczyło oskarżeniom, nazywając je bezpodstawnymi i wezwało do poszanowania rumuńskiej demokracji.

Wybory w Rumunii miały miejsce w napiętej atmosferze po unieważnieniu poprzedniego głosowania z powodu domniemanej ingerencji Rosji. W obecnej turze zmierzyli się centrowy, proeuropejski kandydat Nicuşor Dan oraz prawicowy eurosceptyk George Simion. Według sondaży exit poll, Dan zdobył 53,2% głosów, a Simion 46,8%.

Obserwuj nas w Google News

Tagi

Internet

Pokaż / Dodaj komentarze do: Chcieli, aby cenzurował konserwatywne treści. Szef Telegrama ujawnia

 0
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł
Kolejny proponowany artykuł