Testy Microsoft Edge na silniku Chromium już wkrótce. Firma szuka chętnych

Dwa tygodnie po ogłoszeniu przez Microsoft decyzji o przeniesieniu Edge na darmowy silnik Chromium, amerykańska firma zachęca użytkowników do wzięcia udziału w testach wczesnej wersji przeglądarki działającej już na nowym engine. Jeśli jesteście zainteresowani sprawdzeniem możliwości kolejnego buildu Microsoft Edge musicie udać się pod ten adres i dokonać rejestracji w ramach programu Edge Insider (zapisy mogą zakończyć się w każdej chwili). Niestety konkretny termin startu bety nie został podany, ale wszystko wskazuje na to, iż całość działa niezależnie od istniejącego Windows 10 Insider, co raczej nie stanowi zaskoczenia, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że przeglądarka Microsoftu odłączy się od najnowszego systemu operacyjnego. Prawdopodobnie betę, z której skorzystają także posiadacze Windows 7/8.1 i macOS pobierzemy przez oficjalny sklep Microsoftu (ciekawe jak to zostanie rozwiązanie w przypadku właścicieli innych niż dziesiątka systemów).

Twórcy Windowsa zachęcają do wzięcia udziałów w testach opartej na Chromium przeglądarki Microsoft Edge.

Premiera finalnego wydania Microsoft Edge funkcjonującego już na Chromium pozostaje nieznana, aczkolwiek rozmaite źródła wskazują, że gigant z Redmond zechce ją opublikować na początku przyszłego roku (możliwe, że przeglądarka wejdzie w skład wiosennej aktualizacji Windows 10). Ogłoszona migracja spotkała się z wieloma zróżnicowanymi opiniami. Mozilla stwierdziła, że ewentualny monopol jednego gracza w postaci Google może stanowić poważne zagrożenie dla konkurencyjnych przeglądarek i przywrócić sytuację sprzed 18 lat, kiedy to na rynku istniał jedyny słuszny produkt, Internet Explorer. Oczywiście czy rzeczywiście istnieje ryzyko wykorzystania przez Google swojej i tak już znaczącej pozycji na rynku przekonamy się dopiero w przyszłości. Z pewnością korporacja postara się wykorzystać nową współpracę również do własnych celów.

Kontrowersje wokół całej sytuacji z Edge wywołał też były członek grupy odpowiedzialnej za rozwój produktu giganta z Redmond, który w specjalnym wpisie stwierdził, że należący do Google YouTube sabotował działanie konkurencyjnej przeglądarki, obniżając jej wydajność w popularnym serwisie. I to był w jego opinii jeden z kluczowych powodów przejścia na Chromium. Rzecznik YouTube bardzo szybko wystosował oświadczenie, w którym zaprzeczył jakoby firma wykorzystywała kod utrudniający prawidłowe funkcjonowanie na stronie konkurencyjnym przeglądarkom. Jednak czy tak rzeczywiście było o tym już najpewniej nigdy się nie dowiemy.