Twitter naginał własne zasady, żeby zbanować Trumpa i współpracował przy tym z FBI

Twitter naginał własne zasady, żeby zbanować Trumpa i współpracował przy tym z FBI

Nowa partia „Plików Twittera”, opublikowana w piątek przez dziennikarza Matta Taibbiego, szczegółowo opisuje decyzję Twittera o usunięciu konta byłego prezydenta Donalda Trumpa i pokazuje, że Twitter był w ciągłej komunikacji z FBI i innymi agencjami federalnymi.

Matt Taibbi uzyskał wewnętrzne wiadomości, które zostały zredagowane, pokazując „wewnętrzną debatę prowadzącą do zbanowania Trumpa”. W jednej z wiadomości pracownik napisał: „Obecnie analizujemy tweety i rozważamy je na zasadzie tweet po tweecie, co nie uwzględnia odpowiednio otaczającego kontekstu”. „Możesz użyć jako przykład krzyczenie "pożar" w zatłoczonym teatrze - kontekst ma znaczenie, a narracja, którą Trump i jego przyjaciele realizowali w trakcie tych wyborów i szczerze mówiąc przez ostatnie 4+ lat, musi być brana pod uwagę” - kontynuował pracownik.

Opublikowane wewnętrzne dokumenty Twittera pokazują, jak Twitter naginał własne zasady, żeby zbanować Trumpa i współpracował w swoich działaniach z FBI, a także przyjmowali zgłoszenia o cenzurze wpisów od agencji.

Według Taibbiego, przed zamieszkami 6 stycznia "Twitter był wyjątkową mieszanką zautomatyzowanego, opartego na zasadach egzekwowania prawa i bardziej subiektywnej moderacji ze strony kadry kierowniczej wyższego szczebla". "W miarę zbliżania się wyborów, starsze kierownictwo - być może pod presją agencji federalnych, z którymi spotkali się bardziej w miarę upływu czasu - coraz bardziej zmagali się z zasadami i zaczęli mówić o 'vios' [naruszeniach] jako pretekstach do zrobienia tego, co prawdopodobnie i tak by zrobili", dodał.

Matt Taibbi powiedział obserwującym: "Pokażemy wam to, co nie zostało ujawnione: erozję standardów w firmie w miesiącach poprzedzających 6 stycznia, decyzje wysoko postawionych kierowników o naruszeniu ich własnych zasad i więcej, na tle trwających, udokumentowanych interakcji z agencjami federalnymi." "Niezależnie od opinii na temat decyzji o usunięciu Trumpa tego dnia, wewnętrzna komunikacja na Twitterze między 6 stycznia a 8 stycznia ma wyraźne znaczenie historyczne. Nawet pracownicy Twittera rozumieli w tym momencie, że jest to przełomowy moment w historii mowy" - napisał w piątek Taibbi.

Jeden z pracowników Twittera zapytał nawet: „Czy to pierwsza zawieszona głowa państwa w historii?” Zanim został zbanowany, tweety Trumpa były opatrzone etykietami ostrzegawczymi. Jedna z wiadomości pokazuje, że 10 grudnia 2020 r. „kierownictwo Twittera ogłosiło nowe narzędzie„ deamplifikacji L3 ”, aby również ograniczyć użytkownikom udostępnianie wiadomości Trumpa.

"Niektórzy dyrektorzy chcieli użyć nowego narzędzia deamplifikacji, aby po cichu ograniczyć zasięg Trumpa bardziej od razu". Taibbi powiedział, że kierownicy w firmie "zaczęli przetwarzać nowe uprawnienia" po decyzji o zbanowaniu prezydenta Trumpa, mówiąc, że byli "przygotowani do zbanowania przyszłych prezydentów i Białego Domu - być może nawet Joe Bidena. "Nowa administracja nie zostanie zawieszona przez Twittera, chyba że będzie to absolutnie konieczne" - powiedział jednak jeden z dyrektorów.

Taibbi opublikował zrzuty ekranu z wiadomościami, które „pokazują, jak dyrektorzy Twittera czerpią przyjemność ze zintensyfikowanych relacji z agencjami federalnymi”. W jednej wiadomości były szef zaufania i bezpieczeństwa, Yoel Roth, opisał, jak walczył o ukrycie celu cotygodniowych spotkań z FBI i innymi osobami. Spotkania miały na celu ukierunkowanie decyzji dotyczących moderacji treści platformy.

„Jestem wielkim zwolennikiem przejrzystości kalendarza. Ale doszedłem do punktu, w którym moje spotkania stały się… bardzo interesujące… dla ludzi i nie było wystarczająco ogólnych nazw spotkań, by je opisać” – napisał Roth. Nienazwana osoba zasugerowała: „Bardzo nudne spotkanie biznesowe, które zdecydowanie nie dotyczy Trumpa”.

W innej wiadomości pracownik skarżył się na osobiste skutki, które nastąpiły po decyzji platformy o stłumieniu historii laptopa Huntera Bidena. „Zablokowaliśmy historię NYP, potem ją odblokowaliśmy (ale powiedzieliśmy coś przeciwnego)… a teraz jesteśmy w bałaganie, gdzie nasza polityka jest w rozsypce, komunikacja [public relations] jest wściekła, reporterzy myślą, że jesteśmy idiotami i refaktoryzujemy niezwykle skomplikowaną politykę na 18 dni przed wyborami". – napisał. Krótko mówiąc, FML [fuck my life]” – dodał pracownik.

8 października 2020 r., około miesiąc przed wyborami w 2020 r., Twitter utworzył grupę do podejmowania głośnych decyzji moderacyjnych, zwaną Polityką integralności witryny, wsparciem eskalacji polityki (SIP-PES). Według Taibbiego, grupa działała jak szybki sąd najwyższy moderacji, wydając orzeczenia dotyczące treści w locie, często w ciągu kilku minut i na podstawie wewnętrznych rozmów, a nawet wyszukiwań w Google  Taibbi opublikował zrzuty ekranu pokazujące, jak grupa dyskutuje, co zrobić z twierdzeniami Trumpa dotyczącymi głosowania korespondencyjnego. Wiadomości wskazują również, że FBI i DHS były zaangażowane w oznaczanie „dezinformacji”. Jeden z pracowników zapytał, czy platforma powinna publicznie powiedzieć, że jej decyzje dotyczące moderacji treści opierają się na ocenie ludzkiej, uczeniu maszynowym i „współpracy z ekspertami zewnętrznymi” – te ostatnie odnoszą się do FBI i DHS.

 

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Twitter naginał własne zasady, żeby zbanować Trumpa i współpracował przy tym z FBI

 0