Podsumowanie konferencji Xbox na E3 2017 - Xbox One X, duża moc, mało gier

Podsumowanie konferencji Xbox na E3 2017 - Xbox One X, duża moc, mało gier

Phil Spencer zapowiedział łącznie 42 tytuły, z czego 22 ekskluzywne dla rodziny Xbox One w jakiś sposób. Liczba ta początkowo robiła wrażenie a całość była skupiona (niemal wyłącznie) na grach, ale patrząc wstecz w przekroju całej prezentacji chyba właśnie w obliczu braku jakości, postawiono na ilość, by zakamuflować deficyty…

Forza Motorsport 7

Zaczęło się od Forza Motorsport 7, ale jeśli mam nieco narzekać, to nie było idealnie, bo troszkę cienie były miękkie. Z pokazanego materiału zapowiada się znacznie większa różnorodność gameplayu, a także zmienne warunki pogodowe, a także duży przekrój pojazdów – od ciężarówek po bolidy Formuły 1. Trasa, którą zademonstrowano była drogą w Dubaju otoczoną pustynnym krajobrazem.

Szef Turn 10 Studios Dan Greenawalt przedstawił w trakcie prezentacji gry supersamochód , który znajdziemy przedpremierowo w Forza Motorsport 7 – Porsche 911 GT2RS…Przez moment zastanawiałem się czy oglądam autoshow czy growy event?

Deweloperzy z Turn 10 niezwykle postarali się, aby uczynić wyścigi torowe ekscytującymi – zresztą nic dziwnego przy tak oszałamiającym sukcesie Forza Horizon 3. Forza Motorsport 7 zawiera ponad 700 samochodów i po raz pierwszy w tej (głównej) serii wprowadzi zmienne warunki pogodowe. Xbox One X zapewni grafikę w natywnym 4K wraz z HDR. Był to zdecydowanie jeden z najmocniejszych punktów konferencji Microsoftu – szkoda tylko, że jeden z tak naprawdę niewielu.

Metro: Exodus

  

Następnie było jeszcze lepiej – nowe Metro: Exodus. 5-minutowy montaż był niezwykle klimatyczny, akcentowany świetnie dobraną, hipnotyczną ścieżką dźwiękową. Ten post-apokaliptyczny shooter FPP autorstwa ukraińskiego studia 4A Games zdaje się tym razem zawierać elementy sandboksowe i ogólnie chciało się wręcz powiedzieć „Wiedźmin 3 FPP post-apo”. Początkowo widzieliśmy rozgrywkę w klaustrofobicznych kanałach zawalonych gruzami z kilkoma „bliskimi spotkaniami trzeciego stopnia”, by następnie ujrzeć oszałamiająco zrealizowaną porzuconą wioskę, po której panoszyły się zmutowane monstra, a na końcu ukazano ucieczkę pociągiem. Krajobraz był oszałamiający, z rozmachem Bethesdy ale porażał ilością drobnych szczególików - wyróżniały się przede wszystkim efekty dymu i mgły. Premiera nastąpi w 2018 ale gra nie będzie ekskluzywna – pojawi się na wszystkich platformach, w tym też Windows Store na Windows 10 (gdzie jej prawdopodobnie i tak nikt nie kupi).

Assassin’s Creed Origins

Najnowszy Assassin opowiada historię Bayeka, którego twórcy okrzyknęli mianem „egipskiego szeryfa”. W Origins pojawi się silny element nadprzyrodzony, a także dużo elementów RPG. Prezentacja rozgrywki zaczęła się w mieście, które protagonista przemierzał konno, by następnie przemienić się w orła (będącego czymś w rodzaju starożytnego drona), którym skanował teren. Animacja wygląda tutaj znacznie bardziej organicznie niż w poprzednich odsłonach, a także dodano wiele nowych ruchów, jak na przykład możliwość strzelania z łuku przy opadaniu z wysokości. System walki także zdaje się rozwinięto dużo bardziej, a także dodano snajpowanie ze spowolnieniem obrazu. Origins ukaże się 27 października na wszystkie platformy – na Xbox One X w natywnym 4K wraz z HDR-em.

State of Decay 2

State of Decay 2 było dla mnie ogromnym rozczarowaniem. Postawiono na montaż typu „machinima”, czyli materiał oparty o silnik gry, ale ukazany nie z perspektywy gracza. O ile część pierwsza była budżetową grą niezależną, to tutaj przy wzięciu studia Undead Labs pod swoje skrzydła, spodziewałem się przybliżenia produkcji do statusu AAA – tak jednak nie było. Wydaje się to być jedyna większa w skali i rozmachu wersja ich debiutu z 2013, ale z całym odziedziczonym bagażem deficytów technicznych (nierówny klatkaż itp.). Właściwej rozgrywki było tutaj niewiele – nie było dema na żywo, a reszta wyglądała dość niespektakularnie. Nawet nie podkreślono faktu tego, że można współpracować w cztery osoby. Animacje były kiepskie i umowne – wcale nie wydawały się zbyt poprawione w porównaniu do poprzedniczki, postaci nie poruszały wargami, co w jednej sytuacji wyglądało naprawdę tragicznie. SoD 2 ukaże się wiosną 2018 jako tytuł Xbox Play Anywhere, czyli dostępny równocześnie na Xbox One, jak i Windows 10. Osobiście obawiam się o tę grę – nie widać wielkiego progresu od czasu jedynki, no i pewnie dlatego przesunięto też ją z tego roku na początek następnego.

Sea of Thieves

Całkiem dużo czasu poświęcono Sea of Thieves, kooperacyjnej grze o piratach z lekką nutą burtonowskiej grozy. W przeciągu niemal kwadransa pokazano eksplorację wraku w poszukiwaniu skarbu, okraszoną ucieczką przed rekinami, następnie widzieliśmy trochę akcji z wyspy, na której doszło do starcia ze szkieletami, a następnie grająca ekipa udała się wgłąb jaskini na poszukiwanie kolejnych skrzyń pełnych kosztowności. Wtedy też poznaliśmy nieco mroczniejsze oblicze gry. Wyprawa zwieńczyła się odnalezieniem skrzyni i ucieczką przed kościotrupami. Następnie doszło do bitwy morskiej z udziałem armat, a później przy pomocy jednej z nich jedna osoba wystrzeliła się na pokład drugiego statku i pokonała w walce wręcz i przy pomocy dubeltówki wrogą załogę. Graficznie pewne elementy, jak morze, słońce czy efekty pogodowe (jak pioruny) mogły budzić wrażenie, aczkolwiek gra potrzebuje jeszcze rafinacji i tutaj się obawiam, bo także nie wygląda to na tytuł będący system selerem pomimo sporego potencjału. Rozgrywka była zaprezentowana w organiczny ale nieporywający sposób, z dłużyznami i nie wydaje mi się, że było to adekwatne do imprezy tej rangi. Mimo wszystko, Sea of Thieves zapowiada się bardziej obiecująco niż State of Decay 2 i Crackdown 3. Jej premiera przewidziana jest na początek roku 2018.

Crackdown 3

Kompletne, miażdżące dusze rozczarowanie. Z gry, która obiecywała destrukcję na skalę, która nie miała w historii gier precedensu, otrzymaliśmy produkt wyglądający na budżetowy. Wydaje się, że zatrudnienie Terry’ego Crewsa (tego wariata od reklam Old Spice) do zwiastuna chyba miało zakamuflować braki tej gry. Graficznie wyglądało to naprawdę nieimponująco, właściwego gameplayu w zasadzie nie było, a rozwałki – poza kilkoma wybuchającymi samochodami, jakimiś silosami i robotem – nie było.

Crackdown 3 nie wygląda jak gra AAA – na dodatek sygnowana jest logiem Sumo Digital, dewelopera, który związany jest z produkcją od dawna, ale to ojciec GTA, David Jones i jego ReAgent Games wraz z Cloudgine byli wcześniej z projektem kojarzeni. Rzekomo trailer pokazywał single-player i destrukcja otoczenia ma być, ale niesmak pozostaje…

A przynajmniej nie takiej, jak się spodziewaliśmy. Nawet były zwolnienia animacji przy większych wybuchach.  Gra ukaże się 7 listopada 2017, a więc wraz z  premierą Xbox One X. Będzie to tytuł Xbox Play Anywhere, a więc równocześnie również dostępny na Windows 10 PC. Naturalnie Crackdown 3 zapewni nam grafikę w 4K i HDR, ale przy takim kiepskim stylu artystycznym nie wiem czy na kimś zrobi to wrażenie.

Life is Strange: Before The Storm

O tym, że powstaje kolejna opowieść z cyklu Life is Strange dowiedzieliśmy się niedawno. Nie spodziewałem się jednak, że zobaczę grę na E3. Wydaje się jednak, że mamy tutaj do czynienia ze spin-offem a nie pełnoprawną kontynuacją, tym bardziej, że będą jedynie dostępne 3 odcinki. Wcielimy się tutaj tym razem nie w Max Caulfield lecz w jej najlepszą przyjaciółkę Chloe, a także zobaczymy Rachel Amber, która w oryginale zaginęła. Oczywiście trudno oczekiwać aby nastawiona na dialogi przygodówka uraczyła nas na wydarzeniu pokroju E3 zwiastunem z gameplayem – tak więc jego nie było. Mimo wszystko całość była kunsztownie wykonana, aczkolwiek na tym samym silniku graficznym, a więc bez fajerwerków – z drugiej zaś strony nie o to w LiS chodzi. Pierwszy odcinek zadebiutuje 31 sierpnia.

Middle Earth: Shadow of War

Chyba największa gra third-party z którą marketingowo związał się w tym roku Microsoft. Prezentacja tytułu była długa i obszerna, chociaż moim zdaniem nadmiernie „przegadana”. W trakcie dema podkreślono zmiany, takie jak na przykład mechanika zbierania własnych armii oraz szturmowanie wrogich fortrec. Ponadto mogliśmy też zobaczyć, jak Talon walczy z ogromnym orkiem, a następnie przejął jego umysł i przekonał do walki po jego stronie. Ogólnie gra nie wydaje się rewolucyjna, ale z pewnością zwiększenie skali rozgrywki naprawdę pozwoli poczuć się jakbyśmy prowadzili wojnę z Uruk’hai i byli dowódcą armii. Gra wykorzysta moc Xbox One X dostarczając tekstur w 4K i efektu HDR.

Ori and the Will of the Wisps

Niestety efekt zapowiedzi tej gry został nieco umniejszony przeciekiem na NeoGAF, który miał miejsce parę godzin wcześniej tego samego dnia. Tak czy inaczej, na scenie zagościł Gareth Coker, odgrywając na żywo na pianinie muzykę z gry. No i cóż tu można powiedzieć – gra wygląda przepięknie, jest to artyzm najwyższego poziomu, a przy okazji rozmach produkcji wydaje się być jeszcze większy. Na pewno Moon Studios tutaj nie zawiedzie. Niestety nie wiadomo kiedy dokładnie sequel Ori się ukaże, ale jest to gra sygnowana mianem Xbox One & Windows 10 Exclusive, co sugeruje, że być może nie ukaże się na Steamie…

Wsteczna kompatybilność z…pierwszym Xboksem

Takie momenty mogły przypieczętować czyjąś supremację na E3…gdyby tylko konferencja była odpowiednio ekscytująca. Tak niestety nie było i dlatego ujawnienia wstecznej zgodności z grami z pierwszego Xboksa nie było taką „megatoną” jak analogiczna usługa dotycząca gier z Xbox 360 ogłoszona 2 lata temu. Pierwszą produkcją dostępną w ten sposób ma być Crimson Skies, świetnie oceniana zręcznościowa strzelanina w której pilotujemy myśliwiec w alternatywnej rzeczywistości w latach 30. XX wieku. Szczegółów na temat działania usługi jeszcze nie poznaliśmy, ale owe gry mają działać naturalnie lepiej na Xbox One. Ciekawe czy zostanie w nich zachowany element multiplayer…

Nowe IP BioWare – Anthem

Tak, jak początek w wykonaniu Forza 7 i Metro Exodus mógł wgnieść w fotel, tak piorunujące wrażenie zrobiła nowa marka BioWare zatytułowana Anthem, którą zapowiedział wicedyrektor Electronic Arts, Patrick Söderlund. Był to bez dwóch zdań – oprócz Metro: Exodus – najjaśniejszy punkt prezentacji. W kilkuminutowym materiale mogliśmy zobaczyć właściwą rozgrywkę z gry, która zdaje się być kooperacyjną strzelaniną z perspektywy trzeciej osoby wraz z elementami RPG osadzoną w uniwersum science-fiction. Wpierw ukazane było post-apokaliptyczne miasto, z mechaniczną i nieco „poszarpaną” estetyką. Później dwójka graczy udała się wgłąb planety pokrytą bujną florą i przepełnioną ezgotyczną fauną, latając jetpackami pośród oszałamiających widoków. Było troszkę walki, co prawda wszystko wyglądało na skalkulowaną prezentację z choreografią stworzoną pod prezentację tego typu, ale niemniej jednak wyglądało to niesamowicie obiecująco. Premiera gry odbędzie się pod koniec 2018 i jest to tytuł multiplatformowy.

Reszta…

Poza wyżej wymienionymi produkcjami Microsoft zademonstrował także inne gry, przeważnie multiplatformowe, bądź niezależne z czasową ekskluzywnością, chociaż czasami także i wyłącznie dostępne pod egidą Xbox. Najważniejsze z nich to sieciowy hit PlayerUnknown’s Battlegrounds (w tym roku w Game Preview, w następnym w wersji pełnoprawnej), platformówka z grafiką niczym z kreskówek Disneya z lat 30. – Cuphead, Dragon Ball Fighter Z, RPG z charakterystycznym stylem graficznym Ashen, czy też soulsowo-wampirze Code Vein.

Summa Summarum (aka Czekając na Godota)

Niestety moim zdaniem Phil Spencer i jego ekipa Xbox zawiodła, demonstrując sprzęt z ogromnymi możliwościami, ale przy taki niespektakularnej bibliotece gier na wyłączność, nikt nie będzie czuł się zachęcony po sięgnięcia po Xbox One X – zwłaszcza entuzjaści PS4 oraz PC-towi sceptycy, którzy okazjonalnie grają na konsolach. Sony mądrze odcięło marketing wielu kluczowym produkcjom firm trzecich, przez co w zasadzie jedynie takimi większymi tytułami tego typu, które Microsoft mógł na swoim nowym produkcie zademonstrować były nowe odsłony Assassin’s Creed, Metro i Anthem. Crackdown 3 i State of Decay 2 zawiodły mnie na całej linii i mam ogromne obawy odnośnie tych tytułów. Co gorsze, mam wrażenie, że to naprawdę najsłabsza konferencja firmy z Redmond od 2013! W tym roku, jak się okazuje cały line-up gier na Xbox One ma pociągnąć jedna Forza Motorsport 7 (wyglądająca fantastycznie) i kiepsko zapowiadający się Crackdown 3…Tak słabego roku nie było od dawna.

W takim wydaniu Sony nie musi tak naprawdę robić nic, ani nie pokazywać ani jednego nowego tytułu – wystarczy zmaterializować wszystko, co było do tej pory zapowiedziane rok temu i wcześniej. Wygrana murowana.

Zapowiadana była różnorodność i faktycznie była, ale niestety za mało tutaj było wysokoprofilowych produkcji, które mogłyby zatrząść w branży. Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że za rok prawdopodobnie uraczą nas nowymi Gearsami i Halo i będą myśleć, że wykonali fenomenalną robotę. Moim zdaniem Microsoft nie potrafi radzić sobie z produkcją gier i tworzeniem marek. Wiem, że na to potrzeba czasu, a zmiany w tej firmie po Donie Mattricku były drastyczne, a ich efekty nie będą natychmiastowe, ale jeśli gracze mają sobie wmawiać, że za rok szósta część Halo czy piąta odsłona Gearsów nagle coś magicznie zmienią, to coś tu jest nie tak. Cały czas czekałem na jakieś niesamowite ogłoszenie znienacka, które odmieniłoby mój odbiór całości, ale ono – jak Godot w sztuce Becketta – nigdy nie nadeszło. Microsoft ani nie mógł zademonstrować zbyt dużo mocy Scorpio z racji tego, że Sony wykupiło większość praw marketingowych na nadchodzące największe tytuły, ani nie pokazał nic szczególnie spektakularnego ze swoich własnych „stajni”. Najgorsze jest to, że wielu branżowych obserwatorów właśnie wskazało, że platformie tej potrzeba tylko jednego, drobnego elementu, którym mianowicie są GRY...Taki stan rzeczy nie wzbudza też zbyt długoterminowej nadziei na przyszłość, bo nie wiadomo tak naprawdę na co entuzjaści marki Xbox mieliby czekać…

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Podsumowanie konferencji Xbox na E3 2017 - Xbox One X, duża moc, mało gier

 0