Garść podstawowych zasad
Zanim jednak przejdziemy do naciskania przycisku migawki, trzeba bezwzględnie omówić jeszcze kilka podstawowych zasad fotografowania smartfonem. Przede wszystkim telefon zawsze staramy się trzymać w poziomie, chyba że całkowicie świadomie chcemy wykonać zdjęcie o odwróconej proporcji. Przy czym znajduje to uzasadnienie tylko wtedy, gdy dana usługa społecznościowa wymaga konkretnego formatu. W innym razie takie postępowanie prowadzi do drastycznego zawężenia kadru, a przez to utraty kontekstu, czyli scenariusza, w jakim dane obiekty czy osoby są przedstawiane. Tymczasem to właśnie kontekst buduje charakter fotografii. Zdjęcia paszportowe lepiej pozostawić wyłączną domeną dokumentów, bo są po prostu zbyt sterylne i nie kryją za sobą żadnej historii. Z tego samego względu kluczowe jest odpowiednie kadrowanie. W tym celu od lat stosuje się metodę zwaną trójpodziałem, polegającą na "pocięciu" krawędzi bocznych kadru na trzy równe części, poprzecznymi odcinkami. Meritum fotografii powinno znaleźć się w jednym z punktów przecięcia odcinków, ewentualnie na którejś z wyznaczonych linii. Chcąc ułatwić sobie życie, wystarczy aktywować w aplikacji aparatu linie pomocnicze - coś, co posiada chyba każdy współczesny smartfon.
Zdjęcia paszportowe lepiej pozostawić wyłączną domeną dokumentów. Patrząc przekrojowo, zdecydowanie lepiej przedstawiają się kadry z widocznym tłem, czyli kontekstem, niż "strzały" z bliskiej odległości w fotografowaną osobę bądź rzecz. W utrzymaniu odpowiedniej kompozycji z pewnością pomogą siatki pomocnicze, które, przynajmniej w podstawowej wersji, ma każdy smartfon.
Ale na metodzie trójpodziału techniki kadrowania się nie kończą. Szczerze mówiąc, wspomniany w poprzednim akapicie trójpodział jest tylko uproszczoną wersją podziału harmonicznego, zwanego też złotym, a więc takiego, w którym odcinek podzielony jest na dwie części tak, by stosunek części dłużej do krótszej był taki sam, jak całego odcinka do części dłuższej. Tym sposobem kadr (efektywnie) zostaje podzielony bardzo wiele razy, a kończy się to wpisaniem w niego tzw. spirali Fibonacciego, powstającej de facto wskutek prowadzenia przez uzyskane kwadraty fragmentów okręgu. Kiedyś sądzono, że kompozycja narzucona taką właśnie metodą jest niezwykle trudna do uzyskania w warunkach rzeczywistych, przez co korzystano z niej niemal wyłącznie w programach do postprodukcji, jednak aktualnie entuzjaści fotografii zdają się skłaniać ku teorii, że do podziału harmonicznego warto jest za wszelką cenę dążyć. Dlatego zapewne czołowe modele smartfonów gwarantują również ten typ siatki pomocniczej. Nie inaczej jest z użytą w roli przykładu słuchawką ASUS ZenFone 5, która to spiralę Fibonacciego zapewnia zarówno w wersji prawo-, jak i lewostronnej, oczywiście równolegle z klasyczną siatką 3x3. Warto poeksperymentować, korzystając naprzemiennie z różnych kompozycji.
Pojęcie wartości artystycznej w fotografii amatorskiej jest niezwykle wręcz umowne. Przeważnie odbiorców tego typu zdjęć interesuje głównie ich treść (meritum), przy czym szczególny nacisk należy położyć na czytelność ekspozycji.
Trzeba jednak nadmienić, aby nie popaść jednocześnie w złudny perfekcjonizm. Fotografią, a już na pewno w wydaniu amatorskim rządzą głównie odczucia estetyczne, nie jakakolwiek matematyka. Czasem warto zastosować kompozycję skośną, by podkreślić dynamikę ujęcia. Innym razem może pomóc odsunięcie meritum fotografii od środka kadru. Ogólnie rzecz biorąc, uniwersalna recepta na wykonanie przykuwającego wzrok zdjęcia nie istnieje. Niemniej tym nie należy się zbytnio martwić, bo, jakkolwiek to nie zabrzmi, zdjęcie wrzucane do mediów społecznościowych nie musi być sensu stricto dobre. Dobrze byłoby natomiast, gdyby w czytelny i estetyczny sposób przedstawiało coś ciekawego lub intrygującego. W takim wypadku, korzystając ze smartfona, wystarczy zatroszczyć się wyłącznie o zmieszczenie obiektu w kadrze i nienaganne warunki oświetleniowe (najlepiej robić zdjęcia za dnia). Resztę niejako zrobi za fotoamatora scena. To samo, nawet w jeszcze większym stopniu, tyczy się wszelkich zdjęć ogłoszeniowych. Jeśli sprzedajemy jakiś przedmiot, dajmy na to, w internetowym serwisie aukcyjnym, to nie ma sensu, by silić się na artyzm. Potencjalny kupujący pragnie zobaczyć to, co stanowi przedmiot oferty, a nie połowę mieszkania sprzedającego. No ale to chyba jasne.
Nie każde zdjęcie musi mieć w ogóle jakąkolwiek wartość artystyczną. Przykładowo, przygotowując aukcję online, należy zatroszczyć się głównie o dobrą ekspozycję (i wyróżnienie) jej przedmiotu. Potencjalny kupujący pragnie zobaczyć to, co stanowi rzeczywiście przedmiot oferty, nie połowę mieszkania sprzedającego.
Podsumowując zebrane dotychczas informacje, przed przejściem do właściwego wykonywania zdjęć smartfonem należy: dokładnie zapoznać się z architekturą aplikacji aparatu i mocnymi / słabymi stronami matrycy, wyłączyć ewentualne funkcje upiększające, wyczyścić soczewkę obiektywu, a także ustawić linie pomocnicze. Ponadto, dobrze jest wybrać najwyższą możliwą rozdzielczość fotografii, nawet jeśli później będą one skalowane w programie graficznym albo kompresowane przez którąś z aplikacji społecznościowych. Owszem, tego typu podejście nie sprzyja oszczędzaniu pamięci słuchawki, ale przekłada się na możliwość zarejestrowania znacznie większej ilości detali, co na późniejszym etapie ma ogromne znaczenie podczas potencjalnej obróbki postprodukcyjnej, nie wspominając już o druku w fotolabie. Przy czym jako najwyższa rozdzielczość rozumiana jest tutaj szczytowa rozdzielczość natywna matrycy aparatu (np. 12 MP dla smartfona z takim właśnie aparatem głównym, jak ASUS ZenFone 5). Wiele współczesnych smartfonów, zwłaszcza klasy wyższej, oferuje też tryby skalowane, które z uwagi na występowanie artefaktów nadają się tylko do specyficznych zastosowań, choćby wielkoformatowych teł na plakaty, gdzie agresywna postprodukcja i tak zakryje niedoskonałości.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Vademecum fotografii amatorskiej. Jak zrobić dobre zdjęcie smartfonem?