Design i wykonanie
Przyszła więc pora przyjrzeć się nieco bliżej samym słuchawkom. Pierwszym, co rzuca nam się na usta po dobraniu się do Centurionów, to bardzo duży rozmiar sprzętu. Są to zdecydowanie jedne z największych słuchawek jakie testowałem, co ma też przełożenie na ich wagę wynoszącą aż 450 gramów. Produkt utrzymano w czarnej, neutralnej kolorystyce i jedynie na zewnętrznych częściach muszli umieszczono miedziany pasek ze srebrną wstawką z azteckim wzorem. Nieco rozczarowujące jest jednak, że urządzenie niemal w całości wykonane jest z plastiku. Pałąk, mikrofon oraz zdecydowanie większa cześć muszli pokryta jest gumowanym materiałem, który jest miły w dotyku, ale chętnie zbiera odciski palców, a przy tym jest trudny w czyszczeniu. Zewnętrzne części obudowy słuchawek pokryto zaś błyszczącym lakierem z podświetlanym na czerwono logiem ROG, które przykryto przezroczystym plastikiem.
Na plus wyróżnia się samoregulująca opaska wykonana z ekoskóry - w tej umieszczono 4 odseparowane poduszki w wewnętrznej części stykającej się z naszą głową, a do tego całość bardzo starannie obszyto (wyszywane jest nawet logo marki na zewnętrznej stronie). Dobrze wypadają także same pady, zarówno skórzane, jak i materiałowe, ponieważ ich bardzo duża średnica sprawia, że ucho wygodnie wpada do środka i nie jest uciskane w żadnym miejscu (nawet przy dużych małżowinach), ale same gąbki mogłoby być nieco grubsze. Jeśli zaś chodzi o mikrofon, to żałuję, że ten nie jest odpinany, tak jak ma to miejsce w modelu Strix 7.1, ale jego pałąk jest elastyczny i można postawić go na sztorc, kiedy z niego nie korzystamy (niestety taka pozycja go nie wyłącza).
Same słuchawki wykonane są naprawdę bardzo solidnie i choć w tej kategorii cenowej chętniej ujrzałbym bardziej szlachetne materiały, typu aluminium, to jednak te zastosowane przez Asusa wydają się być trwałe i dobrej jakości. Poza tym, wszystkie elementy bardzo dobrze ze sobą spasowano, a samoregulująca się opaska i duże nauszniki sprawiają, że słuchawki dość wygodnie leżą na głowie, chociaż w trakcie dłuższego użytkowania możemy odczuwać zmęczenie wynikające ze sporej masy sprzętu i dość mocnego docisku, który z drugiej strony powoduje, że urządzenie świetnie izoluje nas od otoczenia.
Nieco mniej entuzjazmu wzbudził we mnie system przewodów i połączeń zastosowany przez producenta w tym produkcie. Zacznijmy od tego, że z lewej słuchawki wyprowadzono 1,5-metrowy kabel, który nie jest odpinany. Ten otrzymał masywne gumowe wzmocnienie w miejscu wyjścia ze słuchawki i jest zabezpieczony materiałowym oplotem. Przewód jest naprawdę gruby, co nie dziwi biorąc pod uwagę liczbę głośników, ale przez to mało elastyczny, a do tego wywołuje wyraźny efekt mikrofonowy, co nie jest pożądanym zjawiskiem. Co więcej, zakończono go wtykiem HDMI, więc jeśli mieliście nadzieję na podłączenie słuchawek do sprzętu z pominięciem stacji audio, np. do konsoli, to nic z tego - sprawia to, że Centuriony są mało uniwersalnym urządzeniem.
Jeśli jesteśmy już przy stacji, to ten element nie służy tylko za panel kontrolny słuchawek, ale zawiera także wzmacniacz słuchawkowy ESS9601 Hi-Fi. System USB typu plug-and-play sprawia, że sprzęt omija naszą kartę dźwiękową, więc teoretycznie oszczędzamy przynajmniej na zakupie tego podzespołu. Stacja wykonana została głównie z plastiku w czarnym i szarym kolorze i jest heksagonalnego kształtu o sporym rozmiarze. Jedyny metalowy element to potencjometr w górnej części i dziwi nieco, że pokrętło na przedzie jest już plastikowe. Omówieniem funkcji tego akcesorium zajmiemy się za chwilę, ale same przyciski i pokrętła działają bez zarzutu, a producent nie zapomniał o podkładach antypoślizgowych, dzięki czemu stacja dobrze trzyma się blatu.
Nie byłbym jednak sobą, gdybym do czegoś się nie przyczepił. Po pierwsze stacja sprawia wrażenie dość taniej, co wynika z wszechobecnego plastiku (szczotkowane aluminium wypadałoby lepiej), a poza tym Asus zdecydował się na podświetlenie tylko górnej części i grając po ciemku nie widzimy jaki tryb wybrany jest na froncie. Do tego przełącznik do aktywacji systemu ENC (redukcja szumów otoczenia) jest umieszczony pod spodem i jego przesuwanie wymaga sporo wysiłku, a sama stacja nie jest też najbardziej intuicyjna w obsłudze i początkowo warto mieć pod ręką instrukcję (np. by sprawdzić do czego służy opcja spectrum). To jednak koniec problemów wynikających z zastosowania stacji audio, ponieważ z tej wyprowadzony jest przewód zasilający, który ma tylko 1,5 m długości i miałem spore problemy, by sięgnąć nim do mojego PC, tym bardziej, że kabel zakończony jest podwójnym wtykiem USB, co zmusiło mnie do poprowadzenia go na tył obudowy. Na plus trzeba zaliczyć dodatkowe gniazdo HDMI, które wraz z dołączoną do zestawu przejściówką HDMI-minijack pozwala nam podpiąć do stacji nasz zestaw głośników. Nie muszę jednak mówić, że taki system sprawia, że mamy plątaninę kabli na biurku, co nie należy do najbardziej ergonomicznych i komfortowych rozwiązań. Brak możliwości szybkiego bezpośredniego podłączenia do gniazda USB sprawia, że słuchawki nie będą spisywać się najlepiej w przypadku osób, które często podróżują czy uczestniczą w LAN party.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Asus ROG Centurion 7.1 - recenzja słuchawek