Karton, w którym otrzymujemy produkt, nie wyróżnia się niczym szczególnym i zawiera typowe elementy jak grafika prezentująca produkt, jego najważniejsze cechy, itp. W środku znajdziemy zaś elementy, z których musimy złożyć całą konstrukcję. Montaż jest jednak bardzo prosty i intuicyjny, więc można obyć się bez zaglądania do instrukcji. Wystarczy bowiem wkręcić krótki statyw do podstawki, nałożyć pierścień regulujący, dokręcić plastikowy uchwyt i zainstalować sam mikrofon. Szkoda jednak, że producent nie pokusił się o jakieś dodatki, choćby w postaci filtra pop, dłuższego statywu z ramieniem, który umożliwiłby zawieszenie mikrofonu nad monitorem (oszczędza to miejsca na biurku, którego przeważnie brakuje), czy koszyka antywstrząsowego. Musimy więc dodatkowo zainwestować w tego typu akcesoria, ale cieszy fakt, że zastosowano uchwyt w typowym rozmiarze gwintu 5/8", więc bez problemu możemy skorzystać z szerokiego wachlarza produktów dostępnych na rynku.
Sprzęt robi bardzo dobre pierwsze wrażenie i, co istotne, udaje się je zachować nawet przy bliższych oględzinach. Zamiast typowego chińskiego plastiku, dominuje tu metal i solidne wykonanie masywnej konstrukcji. Już owalna podstawa, pokryta czarnym chropowatym tworzywem sztucznym, swoje waży, co pozwala lepiej ustabilizować całość, a na spodzie znajdziemy jeszcze antypoślizgowe podkładki, które zapobiegają przypadkowemu przesuwaniu urządzenia (choćby przez pociągnięcie kabla). Pomimo tego, całość ma tendencję do lekkiego chwiania się, ale nie na tyle, by groziło to przewróceniem mikrofonu. Srebrny pręt, stanowiący statyw, wykonany jest z metalu i wkręcany w podstawę na gwint. Ten mógłby być nieco dłuższy lub posiadać regulację wysokości, aczkolwiek jeśli nie jesteście bardzo wysocy, nie powinno stanowić to znaczącego problemu. Na statywie montujemy uchwyt na mikrofon z motylkiem, który pozwala regulować kąt nachylenia mikrofonu. Producent zadbał nawet o to, byśmy nie wkręcili mikrofonu za bardzo i pomiędzy tymi komponentami umieszczamy najpierw specjalny pierścień, który temu zapobiega.
Nie da się ukryć, że najbardziej okazale prezentuje się sama właściwa obudowa mikrofonu. Ta kształtem przypomina beczkę i jej dolna część wykonana została z cynku, a górna - w postaci siatki - także jest metalowa. Całość utrzymano w eleganckim i neutralnym grafitowo-stalowym kolorze, który nadaje całości bardziej profesjonalnego stylu i nie bije po oczach, jak to przeważnie ma miejsce w przypadku typowo gamingowych modeli. Szkoda jedynie, że srebrny pierścień, przedzielający konstrukcję w połowie, wykonany jest już z plastiku, podobnie zresztą jak znajdujące się na nim pokrętło do regulacji głośności odsłuchu w słuchawkach. To jednak pracuje bez zarzutu i charakteryzuje się bardzo płynną pracą, a w odróżnieniu od popularnego Blue Yeti nie posiada też żadnych luzów. Pokrętło służy również za przycisk, po wciśnięciu którego wyciszamy mikrofon. Sygnalizowane jest to przez zmianę koloru diody z niebieskiego na czerwony, ale osobiście zabrakło mi możliwości wyłączenia LED-a, który emituje naprawdę intensywne światło, co potrafi być rozpraszające, jeśli korzystamy ze sprzętu w ciemnym pomieszczeniu (tu możemy się ratować poprzez zaklejenie diody). Chętnie zobaczyłbym tu również pokrętło Gain, co oznacza, że głośność mikrofonu regulować musimy z poziomu PC.
W tylnej części umieszczono zaś 3,5 mm gniazdo minijack na słuchawki oraz przełącznik PC/monitor. Pierwszy tryb umożliwia odsłuch dźwięku z naszego peceta, a drugi z samego mikrofonu. Pozwala nam to szybko przełączać się między źródłami dźwięku, a tej opcji często brakuje nawet wyraźnie droższym produktom. Jeśli zaś przy portach jesteśmy, to pod spodem umieszczono gniazdo USB typu B, które służy do zasilania mikrofonu za pomocą kabla USB (otrzymujemy go w zestawie). Ten ostatni zabezpieczono grubą gumową osłoną i mierzy tylko 1,2 m długości. Mógłby być więc nieco dłuższy (np. 2-metrowy), ale jako, że jest odpinany, nie powinniśmy mieć problemów z jego wymianą.
Jak już wspomniałem, AVerMedia AM310 to bardzo dobrze wykonany produkt, który nie zawodzi w zakresie zastosowanych materiałów (głównie metal), spasowania elementów czy solidności konstrukcji ważącej blisko pół kilograma. Design, który zdaje się nawiązywać do klasycznych radiowych mikrofonów, prezentuje się zaś elegancko. Drobną wpadką jest lekko chybocząca się podstawa, ale ta i tak zapewnia dużą stabilność. Pod tym względem produkt Tajwańczyków nie ma się czego wstydzić i może bez kompleksów stawać w szranki nawet z droższymi mikrofonami. Czy to samo będę mógł powiedzieć po odsłuchach rejestrowanego przez niego dźwięku i czy zapewnienia producenta o dokładnym i bogatym dźwięku wysokiej jakości były tylko marketingowym bełkotem? Przekonajmy się…
Pokaż / Dodaj komentarze do: AVerMedia AM310 - recenzja mikrofonu dla graczy (i nie tylko)