Jestem pod naprawdę sporym wrażeniem jakości wykonania MasterPulse i zastosowanych przez producenta materiałów i gdybym nie znał ceny tych słuchawek, to ślepo strzelałbym w zdecydowanie wyższą kwotę. I o ile design jest bardzo subiektywną oceną, tak obiektywnie trzeba przyznać, że produktowi daleko do typowego gamingowego przepychu. Nie można także zapomnieć o wysokim komforcie użytkowania, a brak znaczących wpadek w tym zakresie sprawił, że ochoczo zabrałem się za odsłuchy, mając nadzieję, że i w tym przypadku mogę liczyć na podobny poziom. Jeśli chodzi o platformę testową, to posłużyłem się tu PC z kartą dźwiękową ASUS Xonar DG, ale muzyka odsłuchiwana była prosto z płyt na odtwarzaczu Denon DCD 1510 AE. Wybrane utwory z listy odtwarzania to:
-
Mike Oldfield – „Altered State”
-
Nick Cave – „Into my Arms”
-
Bat For Lashes – „Sleep Alone”
-
Avenged Sevenfold - “Hail to the King”
-
Five Finger Death Punch - “ I Apologize”
-
Pharrell Williams - “Happy”
-
Michael Jackson - “Thriller”
-
Metallica - “Enter Sandman”
MasterPulse wyposażone są w dość nietypowe 44 mm przetworniki, a jedną z głównych zalet słuchawek ma być oczywiście technologia Bass FX, o której wspominałem już na wstępie. Ta oferuje nam tak naprawdę dwa odmienne profile dźwięku, które wbrew temu, co sugerować mogą materiały promocyjne producenta, nie ograniczają się jedynie do wzmocnienia niskich tonów. Wbrew mojemu początkowemu sceptycyzmowi, różnice pomiędzy trybami okazały się naprawdę spore. I tak słuchawki z założonymi panelami bocznymi zapewniają bardziej zbalansowane brzmienie z bardziej naturalnymi głosami i efektami na otwartych obszarach oraz wyraźniejszą orientacją przestrzenną. Po ich zdjęciu otrzymujemy zaś mocniejszy i pełniejszy bas przekładający się na bardziej efektownie brzmiące eksplozje, odgłosy wystrzałów i inne efekty bazujące na niskich pasmach. W praktyce wybieramy więc pomiędzy bardziej naturalnym i zrównoważonym dźwiękiem, pozwalającym usłyszeć wszelkie, nawet najdrobniejsze niuanse (także o odrobinę lepszej izolacji i mniejszym wycieku dźwięku na zewnątrz), a bardziej rozrywkowym brzmieniem z mocniejszym basem, gdzie zależy nam przede wszystkim na dobrej zabawie. I powiem szczerze, że kiedy nie grałem w tytuły wymagające skupienia na najdrobniejszych szczegółach, jak np. kroki zbliżającego się przeciwnika, to przyjemniej użytkowało mi się włączony Bass FX.
Słuchawki bardzo dobrze radzą sobie też w pozycjonowaniu dźwięku, co ma bardzo duże znaczenie w grach, ale także filmach. Zarówno w Battlefield 1, jak i Counter-Strike: Global Offensive, nie miałem problemów z określeniem, skąd padają strzały lub nabiegają przeciwnicy - słychać, że ten aspekt stanowił dla producenta jeden z priorytetów. Cooler Master obiecywał jednak uniwersalny charakter tych słuchawek, więc szybko zabrałem się też za odsłuchy muzyki, gdzie przeważnie gamingowe modele nie radzą sobie najlepiej. Tym większe było moje zaskoczenie … MasterPulse wypadają tu naprawdę przyjemnie, oferując ocieplone, nieco przyciemnione brzmienie. Co prawda, nie otrzymujemy tu analitycznej szczegółowości, całość jest nieco zawoalowana, a średnica jak na mój gust zbyt wycofana i ściśnięta (typowe granie na planie litery V), ale dźwięk nie męczy naszej głowy zniekształceniami i oferuje naprawdę zadowalający poziom. Co więcej, Bass FX także i tutaj ma swoje zastosowanie, więc ukontentowane powinny być zarówno osoby preferujące więcej basu, jak i bardziej zrównoważone, czystsze granie.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Cooler Master MasterPulse - recenzja słuchawek