Cyberpunk 2077 - test wydajności wersji 1.3. Rewolucja czy tylko placebo?

Cyberpunk 2077 - test wydajności wersji 1.3. Rewolucja czy tylko placebo?

Cyberpunk 2077 - test patcha 1.3

Cyberpunk 2077 bezsprzecznie był jednym z najbardziej wyczekiwanych tytułów w historii branży gier wideo. O polskim superhicie po raz pierwszy mieliśmy okazję usłyszeć jeszcze w 2012 roku, zaś pierwszy zwiastun ukazał się rok później i od razu produkcja ta wzbudziła bardzo duże zainteresowanie wśród graczy, jawiąc się jako dzieło o niespotykanym wcześniej rozmachu. W późniejszym czasie twórcy, tj. CD Projekt RED, umiejętnie podgrzewali atmosferę, co jakiś czas prezentując nowe informacje o nadchodzącej grze i kolejne materiały na jej temat, gdzie z marketingowego punktu widzenia strzałem w dziesiątkę było powierzenie roli Johnny'ego Silverhanda aktorowi Keanu Reeves, który został zaangażowany też w promocję Cyberpunka 2077. Nic więc dziwnego, że oczekiwania były ogromne, ale niestety nie wszystko poszło zgodnie z planem. Pierwsza lampka ostrzegawcza zapaliła się, gdy premiera została przesunięta z kwietnia 2020 roku na wrzesień. Ponadto, na jednej obsuwie się nie skończyło, bo były także dwie kolejne i ostatecznie Cyberpunk 2077 ujrzał światło dzienne dopiero w grudniu, będąc na starcie tytułem mocno niedopracowanym, z dużą ilością wyciętej zawartości i ogromną liczbą błędów. Nic więc dziwnego, że CD Projekt RED zabrał się za łatanie i od debiutu dostaliśmy niemałą liczbę poprawek, gdzie ostatnia, którą się dziś będziemy zajmować, oznaczona jest numerem 1.3. Zobaczmy, czy wnosi coś pozytywnego do wydajności.

Patch 1.3 do Cyberpunka 2077 to trzy nowe DLC oraz mnóstwo ulepszeń rozgrywki. Niemniej istotny jest także aspekt wydajnościowy, któremu się dzisiaj przyjrzymy.

Cyberpunk 2077 - test wydajności wersji 1.3. Rewolucja czy tylko placebo?

 FSR vs DLSS - test wydajności i jakości obrazu na przykładzie Chernobylite

Trochę o technikaliach

Zanim przejdziemy do testów, trzeba jeszcze powiedzieć kilka słów na temat warstwy technicznej, aby wyjaśnić, dlaczego aspekt osiągów jest bardzo istotny w kontekście nowego patcha. Cyberpunk 2077 bazuje na autorskim silniku REDengine 4, tj. rozwinięciu technologii wcześniej napędzającej Wiedźmina 3: Dziki Gon. Polska produkcja udostępnia jedno API, DirectX 12, któremu towarzyszy rozszerzenie DXR, zapewniające efekty oparte o śledzenie promieni: odbicia, cienie, oświetlenie globalne i okluzję otoczenia. Twórcy zdecydowali się także na implementację techniki rekonstrukcji obrazu NVIDII - DLSS 2.0. Widząc tak duży pakiet efektów RT, należy być przygotowanym na niemałe wymagania sprzętowe, ale jak się ostatecznie okazało, Cyberpunk 2077 to prawdziwy zabójca sprzętu nawet bez włączonego ray-tracingu. Aby zagrać przy maksymalnych detalach w rozdzielczości 1080p, trzeba mieć w komputerze GPU klasy GeForce RTX 3060 czy Radeon RX 6600 XT, tudzież ze starszych GTX 1080 Ti. Z kolei do 1440p wypada posiadać RTX 3070 lub RTX 2080 Ti, a w 4K nawet najpotężniejsze akceleratory klasy RTX 3080 Ti oraz RTX 3090 nie dają rady, o ile nie włączymy DLSS. Przy czym sprawa tak właśnie wyglądała przed debiutem łatki z numerem 1.3 i istotnym pytaniem jest, czy twórcom udało się coś w tym temacie poprawić. Odpowiedź na nie poznacie już niebawem.

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Cyberpunk 2077 - test wydajności wersji 1.3. Rewolucja czy tylko placebo?

 0