Pewne są tylko śmierć i podatki... i kolejna FIFA - regularnie, co roku, na wszystkich możliwych platformach. Deweloper gry, EA Sports, stale zapowiada rewolucję, ale od momentu migracji na silnik Ignite, tj. od trzech lub dwóch lat (w zależności od platformy), tak naprawdę ciężko stwierdzić jakieś istotne zmiany, czy to w samej rozgrywce, czy oprawie audiowizualnej. Tym razem jednak jest inaczej. Nie dość, że twórcy po raz kolejny zdecydowali się na zmianę silnika, wybierając ostatecznie zaawansowany Frostbite znany m.in. z serii Battlefield, to na dodatek produkcja zyskała kompletną nowość, jaką jest tryb fabularny! Malkontenci, tacy jak ja, mogą wreszcie odetchnąć z ulgą - w końcu zmiany są widoczne. Pytanie: czy są to zmiany na lepsze?
FIFA 17 startuje na PC-tach z ogromnym handicapem, ponieważ konkurencyjny PES jest portem ze starych konsol.
Szczerze mówiąc najnowsze wydanie FIFY startuje na PC-tach z ogromnym handicapem - i to nie z uwagi na wspomniane już zmiany, ale samobója strzelonego przez konkurencyjne Pro Evo, które w wersji na komputery osobiste jest portem z leciwego Xboksa 360. Deweloperzy PES-a tłumaczą się koniecznością doszlifowania wersji na PS4 i Xboksa One, a tymczasem EA dostarcza pełnoprawną grę na wszystkie platformy bieżącej generacji. Brak konkurencji jest bolesny, ale PC-towcy nie mają w tym roku innego sensownego wyboru niż FIFA 17. Osobną kwestię stanowi tutaj odchodząca "szesnastka", będąca dla wielu osób najlepszą częścią futbolowej serii Elektroników, choć jednocześnie krytykowana za przypadkowość rozgrywanych akcji i nadnaturalne umiejętności obrony do gry w powietrzu, widoczne zwłaszcza przy stałych fragmentach gry, np. rzutach rożnych.
Już teraz mogę zdradzić, że w najnowszej odsłonie naprawdę sporo aspektów rozgrywki zostało zmodyfikowanych, i niejednokrotnie nie chodzi wyłącznie o prostolinijne rozwijanie starych patentów - co zresztą zdążyłem zasugerować w pierwszym akapicie...
Pokaż / Dodaj komentarze do: FIFA 17 - Recenzja gry