Kena: Bridge of Spirits - Recenzja gry jak Disney'a

Kena: Bridge of Spirits - Recenzja gry jak Disney'a

Za garść dolarów - Oprawa

O ile rozgrywkę można krytykować za przesadne trzymanie się standardów i korzystanie z do bólu bezpiecznych rozwiązań tak oprawa niemal przez cały czas błyszczy. Wyobraźcie sobie najpiękniejszą górską krainę wypełnioną drzewami o liściach tak soczyście zielonych, że chce się je polizać. Kena: Bridge of Spirits jest jeszcze ładniejsze. Strumienie światła przechodzące przez gałęzie, kapliczki zwierzęcych bóstw, porozstawiane przy nich świece, romantyczne chaty porośnięte mchem, pełne przedmiotów codziennego użytku - wszystko jest wspaniałe. Scenografia naszych działań to miks chińskiej baśni i amerykańskiej animacji, coś, co zdecydowanie udowadnia, że Ember Lab działało do tej pory w branży filmowej. Nawet elementy bardziej mroczne - gdy musimy przejść przez jaskinię pełną lawy, poruszać się w deszczu lub w krainie zniszczonej przez plagę zepsucia prezentują się efektownie. Tu zdecydowanie częściej czuć powiew oryginalności i wizjonerstwa niż w przypadku prowadzenia samego gameplayu. Kamera umiejętnie buduje skalę, a drewniane budowle tworzą wspaniałe otoczenie. Nie zapominajmy jednak, że to w zasadzie korytarzowe środowisko, w którym zbyt często nie mamy możliwości schodzenia z zaplanowanego szlaku.

Kena: Bridge of Spirits to marzenie producentów monitorów i telewizorów wspierających HDR, jeżeli macie wyświetlacz korzystający z tej technologii to będziecie zachwyceni obrazem.

Kena: Bridge of Spirits - Recenzja

Kwestia, która wydaje się absolutnie pozbawiona wad to muzyka. Ścieżka dźwiękowa wypełnia przestrzeń dookoła nas ludowymi kompozycjami podanymi w nowoczesnej formie. Jest to mieszanka fletów i bębnów, za każdym razem idealnie podkreślająca atmosferę. Reżyseria dźwięku w Kenie to absolutny top i zdecydowanie najmocniejszy aspekty gry. Tu naprawdę możemy uznać, że mamy do czynienia z poziomem produkcji Disneya. W kwestii samego wyglądu wypada jeszcze zaznaczyć, jak świetną robotę robi tu mgła, efekty świetlne i kontrast między nimi, a elementami widzianymi z cienia. Kena: Bridge of Spirits to po prostu marzenie producentów monitorów i telewizorów wspierających HDR, jeżeli macie wyświetlacz korzystający z tej technologii to będziecie zachwyceni obrazem. Wszystkie przejścia z mroku i rozbłyski są stworzone po to, by zadziwiać. I zdecydowanie częściej im się to udaje niż nie.

 

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Kena: Bridge of Spirits - Recenzja gry jak Disney'a

 0