Metroid Dread Recenzja - Tajemnicza planeta

Metroid Dread Recenzja - Tajemnicza planeta

Strzelaj lub emigruj - Rozgrywka

Metroid Dread to gra zbudowana w grafice 3D, jednak cały gameplay odbywa się w dwóch płaszczyznach. Gra podzielona jest na biomy, które z kolei dzielą się na labirynty pomieszczeń różnej wielkości, pełne przejść i pułapek. Dość szybko odkrywamy, że nie da się po nich poruszać bez dawki ryzyka, dreszczyku i błądzenia. To nasza ciekawość i przebojowość prowadzi nas w różne kierunki, które najczęściej kończą się… ścianą. Wtedy uruchamiamy mapę (odkrywa się na bieżąco, wraz z naszymi krokami), by zobaczyć, gdzie są jej podejrzane miejsca, przejścia lub przestrzenie sugerujące, gdzie powinniśmy teraz być. Dla wprawionego oka znajdzie się jednak masa smaczków, które będą niemal bez przerwy wskazywać dobry kierunek. To właśnie w tym zatopieniu w świecie gry, w byciu poszukiwaczem, kryje się cała magia Metroida. Bo zgubić można się w tysiącach gier, ale wrażenie przebywania w wielkiej układance dają tylko wyjątkowe tytuły. W tej produkcji aktywnie kojarzymy kolejne drogi, wypatrujemy podpowiedzi, bezwiednie staramy się przechytrzyć developerów, którzy chowają przed nami kolejne ułatwienia i skróty.

Zgubić można się w tysiącach gier, ale wrażenie przebywania wewnątrz wielkiej układanki dają tylko wyjątkowe tytuły.

Metroid Dread Recenzja

Eksploatacja gra tu główną rolę, i potrzebujemy do niej manualnej wprawy. Samus wciąż wykonuje skoki, ślizgi i staje naprzeciwko kosmicznych bestii. Co prawda, same elementy platformowe nie wymagają nadzwyczajnej zwinności, jednak zróżnicowanie wrogów, czyhających na nas pułapek i sama budowa poziomów, to zestaw zapewniający masę atrakcji. Musimy poruszać się pewnie i sprawnie odczytywać wszystkie tropy ("tu może być skrót”, "tu jest przejście, do którego warto wrócić”, "te drzwi otworzą się z drugiej strony” itd.), gra wierzy w naszą chęć odkrywania; szanuje gracza i jego umiejętność do kojarzenia faktów. Metroid Dread ma czelność wymagać od nas uwagi i przywiązania do szczegółów. Gdy się zablokujecie to, nie pozostaje wam nic innego jak eksperymentować i ryzykować, szukając właściwej drogi do celu; budowa gry jest bowiem tak zawiła, że szukanie rozwiązania w Internecie zajmie wam przeważnie więcej czasu niż odnalezienie go na własną rękę. 

Metroid Dread Recenzja

Naszymi najgroźniejszymi przeciwnikami są specyficzne roboty EMMI krążące po niektórych strefach bazy jak drapieżnik pilnujący swojego terytorium. EMMI można zniszczyć tylko w określonych okolicznościach, przez większość czasu chowamy się, więc przed nimi lub uciekamy. Nie mogę też nie wspomnieć o bossach, którzy są wielcy, rozbudowani i nie przepuszczą nikomu, kto nie potrafi wykazać się wyczuciem i zręcznością. To prawdziwy posmak starej szkoły - oczywiście nie tak wymagający jak za czasów gier z 8 czy 16-bitowych platform, ale ustawiający w szeregu każdego, kto rozleniwił się przez ostatnie lata. Często podchodziłem do takiej walki i 15 razy, ale zawsze czułem, że była fair. Moment gdy bestia pada, daje za to taki zastrzyk mocy, że każda wcześniejsza porażka zyskuje sens. Bo skoro wcielamy się w Samus to nie możemy okazać się miękiszonami.

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Metroid Dread Recenzja - Tajemnicza planeta

 0