MSI CLUTCH GM51 Lightweight Wireless - test flagowej myszki w bezprzewodowym wydaniu

Przyciski, rolka i ślizgacze

Cieszy także fakt, że MSI wsłuchuje się w głosy krytyki (w tym i naszej) i GM51 Lightweight otrzymał znacznie lepsze przyciski boczne. W przypadku GM41 Lightweight mocno narzekaliśmy na ich zbyt duże luzy i chybotanie się tych elementów, tu na szczęście te problemy nie występują. Co więcej, konstrukcja myszy wymusza chwyt z wysuniętym do przodu kciukiem, co ułatwia obsługę obu bocznych klawiszy. Jeśli zaś chodzi o główne przyciski, czyli LPM i PPM, również nie mamy uwag. MSI ponownie sięgnęło po przełączniki Omron, których żywotność szacuje się na ponad 60 milionów kliknięć, które wymagają stosunkowo niewielkiej siły nacisku, choć preferowalibyśmy nieco większą chrupkość w ich feelingu.

Scroll otrzymał teksturę zbliżoną do tej na panelach bocznych, ale o bardziej trójwymiarowej strukturze, co zapobiega ślizganiu się palca. Rolka osadzona jest w wygodnym miejscu, nie jest zbyt niska i charakteryzuje się skokową pracą, z wyraźnie wyczuwalnymi przeskokami. Oczywiście ukryto w niej też przycisk z cichym przełącznikiem o dobrze wyważonej sile nacisku potrzebnej do aktywacji. Na podwoziu znajdziemy jeszcze jeden przycisk, który służy do zmiany DPI. 

Jeśli przyglądamy się już spodniej części myszki, to znajdziemy tu także przełącznik trybu pracy (Bluetooth, radiowa łączność i wyłączenie urządzenia), a także profilowane gniazdo ładujące z żeńskimi pinami. To wykorzystywane jest wraz z dołączoną do zestawu stacją ładującą, ale jeszcze wrócimy do tego elementu. Poza tym, tak jak w GM41 Lightweight Wireless, gryzoń otrzymał 6 małych ślizgaczy teflonowych (100% PTFE). Te zapewniają gładki poślizg, ale tak jak ostatnio, w przypadku materiałowych podkładek słychać szuranie myszki o ich powierzchnię, więc lepiej sprawdzą się tu te twardsze. Rozwiązaniem jest także zastąpienie fabrycznych ślizgaczy grubszymi (na rynku znaleźć można sporo zamienników).