Jakość dźwięku i mikrofon
Po przeczytaniu poprzednich akapitów wiecie już chyba wszystko, poza najważniejszym. Jak brzmią Natec Soho? - Jeśli mam być szczery - poprawnie. Może nie jest to poziom słuchawek hi-fi i mają one swoje momenty słabości, zwłaszcza w muzyce rockowej/metalowej, to w rapie i elektronicznej radzą sobie o wiele lepiej - o ile bas nie jest w danym utworze przesadnie podbity. Należy jednak pamiętać, że są to tylko budżetowe TWS kosztujące niecałe 100 zł. Dlatego nie powinniśmy oczekiwać od nich cudów i wodotrysków, a mimo wszystko grają na przyzwoitym poziomie.
Muzyka testowa:
- Marilyn Manson - The Dope Show
- Slipknot - Unsained
- Magiera, Malik Montana, Kukon - Polityka
- Powerwolf - Army Of The Night
- Białas, Lanek, Mata - Drift
- Guzior, Oskar P83 - Fala
- Alestorm - Keelhauled
- Andrzej Zaucha, PRO8L3M - Backstage
- BackWordz - Self Ownership
- PRO8L3M - Interpol
- Tommy Cash, Quebonafide - Benz-Dealer
- Five Finger Death Punch - Wash It All Away
- Betzefer - The Devil Went Down To The Holy Land
- Rezodrone, The Cartesian Duelists - Resist and Disorder (Cyberpunk 2077)
Po uprzednim wygrzaniu słuchawek Natec Soho mogę śmiało przyznać, iż zdecydowanie nie są one nastawione na naturalne oddanie barwy dźwięku czy nawet jakkolwiek zbliżone do neutralnego brzmienia. Soho od samego początku, nawet w delikatniejszych utworach przybierają charakter rozrywkowy ze względu na mocno podbity dolny rejestr. Bas jest na tyle mocny, że niekiedy sprawiają one wręcz wrażenie mułów basowych zakrywających wszystkie pozostałe pasma, zupełnie jakby w ten sposób producent chciał ukryć niedoskonałości sopranów lub chociaż odwrócić od nich uwagę. A skoro już jesteśmy przy sopranach, to faktycznie, szczególnie w utworach stawiających na wokale i czysty, niezniekształcony dźwięk instrumentów słychać, że zastosowany tu 6 mm przetwornik z magnesem neodymowym potrafi lekko charczeć i zniekształcać wysokie tony, chociaż na szczęście bez sybilantów. Najczyściej brzmi średnica, która stanowi solidną bazę, chociaż jej potencjał skrywa się pośród niskich tonów. Stąd też zalecałbym poświęcić chwilę czasu na odpowiednie wysterowanie dźwięku tych słuchawek za pomocą equalizera - w ten sposób uzyskamy czystszą górę i pozbędziemy się efektu przytłaczającego basu, który niekiedy potrafi przerodzić się w lekki przester. Scena również nie powala, co oczywiście odbija się na separacji dźwięku, która jak można się spodziewać, jest mierna, ale wystarczająca, by rozpoznać poszczególne tony wraz z instrumentami.
Zapewne zastanawialiście się jak Natec Soho radzą sobie w grach. Szczerze mówiąc, jeśli macie zamiar grać w mniej wymagające tytuły, które oprawę audio traktują bardziej jako uzupełnienie niż ważny element mechaniki gry, to zrobicie to bez żadnych, większych problemów. Natomiast ze względu na opóźnienia rzędu kilkunastu milisekund, co widać podczas oglądania filmów, Soho nie najlepiej sprawdzą się w grach dynamicznych, wymagających krótkiego czasu reakcji. Zaś mikrofon jest w pełni wystarczający, a jego jakość na tyle dobra, aby bezproblemowo zrozumiał nas nasz rozmówca, nawet w mocniejszym wietrze, chociaż wtedy dźwięk brzmi jak rodem ze starszego telefonu. Z drugiej strony jak już wcześniej ustaliliśmy, jeśli zamierzacie grać w tytuły dynamiczne lub prowadzić streaming waszej rozgrywki, to lepiej jeśli postawicie na inny, niekoniecznie bezprzewodowy produkt.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Natec Soho TWS - test tanich, bezprzewodowych słuchawek dokanałowych