Porównanie SteelSeries Prime, Prime+ i Prime Wireless. Czy warto dopłacać?

Porównanie SteelSeries Prime, Prime+ i Prime Wireless. Czy warto dopłacać?

SteelSeries Prime, Prime + i Prime Wireless - porównanie różnic

We wstępie sporo wspominałem o podobieństwach tych trzech konstrukcji, a także w uproszczeniu o ich licznych różnicach. W końcu przyszła pora na rozwinięcie tego tematu i przyjrzeniu się wszystkim poszczególnym ficzerom, jakie oferują Prime, Prime+ oraz Prime Wireless. Zacznijmy więc od porównania SteelSeries Prime ze SteelSeries Pime+. Dopłacając 100 złotych do wersji podstawowej, otrzymujemy system TrueMove Pro+ składający się z dwóch sensorów optycznych, gdzie jeden (główny) odpowiada za rejestrowanie ruchu kursora, a drugi za dostosowanie wartości Lift Off Distance. Dzięki temu otrzymujemy możliwość zmiany LOD w zakresie od zaledwie 0,5 mm do aż 3 mm. Ponadto producent zdecydował się na spodzie umieścić mały informacyjny panel OLED, pozwalający na dowolne skonfigurowanie, aby wyświetlał na przykład jakiś obraz lub napis. Moim zdaniem jego umiejscowienie jest dosyć niefortunne, przez co aspekt jego użyteczności schodzi na drugi plan. Dodatkowo w ten sposób naraża się go na zbieranie licznych rys. Prime+ wyróżnia się też 3 gramy większą wagą (71 gramów). Pod kątem podobieństw mamy tu zaś te same przeciętne, cienkie ślizgacze z mieszanki PTFE, co w Prime oraz identyczny przewód ze złączem Micro USB o słabej elastyczności.

SteelSeries Prime

Przejdźmy więc do omówienia Prime Wireless. Jak sama nazwa wskazuje, to bezprzewodowa wersja Prime, z tym że na papierze ma ona delikatnie słabszy sensor, który zoptymalizowano pod kątem długości pracy na baterii, a nie jak najlepszych statystyk w tabeli specyfikacji. Aczkolwiek różnica pomiędzy nimi jest marginalna i nie należy się tym przejmować, ponieważ w testach syntetycznych wypadają niemalże identycznie. Z drugiej strony SteelSeries Prime Wireless może przepracować aż 100 godzin z włączonym standardowym podświetleniem, co stanowi jeden z najlepszych wyników spośród myszek z wbudowanym akumulatorem. Jej ślizgacze w przeciwieństwie do tych w Prime oraz Prime+ stworzono z czystego PTFE. Dlatego suną po podkładce ze znacznie mniejszym oporem i płynniej niż łyżwy w pozostałych dwóch modelach. Z powodu wbudowanego ogniwa gryzoń zyskał też niestety kilka gramów, jego waga to 80 gramów, czyli tyle ile wynosi masa Logitech G Pro Wireless. Na koniec dodam tylko, że delikatnej modyfikacji uległ także port zasilania, który zamiast przestarzałego złącza zasilania Micro USB wykorzystuje nowoczesne USB Typu C. Ponadto sam przewód jest zauważalnie elastyczniejszy niż w przewodowych wersjach Prime, czego osobiście nie jestem w stanie zrozumieć, gdyż powinno być na odwrót.

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Porównanie SteelSeries Prime, Prime+ i Prime Wireless. Czy warto dopłacać?

 0