Premierowy test SteelSeries Prime. Myszka dla graczy, która może nieźle namieszać na rynku

Premierowy test SteelSeries Prime. Myszka dla graczy, która może nieźle namieszać na rynku

SteelSeries Prime - Opakowanie i zawartość

SteelSeries Prime trafia do nas solidnie zapakowana w duże pomarańczowe pudełko z grubego kartonu składającego się z dwóch oddzielnych segmentów i okrytego z wierzchu nieco cieńszą tekturą. Całość zachowano w charakterystycznej dla tego producenta kolorystyce, czyli połączeniu pomarańczowego z odcieniami bieli i szarości. Jak można się domyślić na froncie pudełka znajdziemy render przedstawiający przybliżony wygląd myszki, zaś na bocznych ściankach zauważymy nieco mniejszą grafikę ukazującą Prime z lewego profilu oraz tabelę ze specyfikacją i wykazem akcesoriów. Nie zabrakło też miejsca na numer seryjny, kody kreskowe czy certyfikaty. Natomiast z tyłu przywita nas jeszcze jedno zdjęcie, tym razem spodu gryzonia i wytłuszczone grubymi napisami trzy kluczowe zdaniem producenta zalety. Nieco poniżej pojawia się informacja o procesie powstawania urządzenia. Wewnątrz oprócz samej SteelSeries Prime, dodatkowo zabezpieczonej plastikowym blistrem ochronnym, znajdziemy jedynie odczepiany kabel zasilający ze złączem USB-A na Micro USB, a także instrukcję obsługi. Niestety zagraniczny gigant nie zdecydował się na dołączenie zapasowej pary ślizgaczy, co w cenie około 260 złotych jest standardem wśród jego konkurentów.

SteelSeries Prime

 

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Premierowy test SteelSeries Prime. Myszka dla graczy, która może nieźle namieszać na rynku

 0