SPC Gear GEM Plus - Premierowy test nowej myszki dla graczy ze świetną specyfikacją

SPC Gear GEM Plus - Komfort i ogólne wrażenia z użytkowania

Jak już zdołaliśmy ustalić, pozbycie się perforacji w górnej części kadłubka, kosztem minimalnie wyższej wagi, odbiło się bardzo pozytywnie na wytrzymałości oraz integralności całej konstrukcji. Ale czy wpłynęło to korzystnie na komfort użytkowania? W tej kwestii zdania mogą być podzielone. Fani myszek z dziurkami stwierdzą zapewne, że tracimy na przewiewności, co ma kluczowe znaczenie dla osób, których dłonie mocno się pocą. Przeciwnicy tej połowicznie otwartej obudowy będą zaś zadowoleni, wskazując na brak wszelkiej maści brudu wewnątrz urządzenia lub "dziwnego feelingu", bo tekstura porowatej myszy może być organoleptycznie nieakceptowalna dla części z nas. Jedno jest pewne, każdy użytkownik ma odmienne zdanie oraz preferencje, dlatego trudno jednoznacznie określić, który z konkretnych designów jest lepszy. Kwestią bezsporną jest jednak fakt, iż pod kątem wnętrza GEM Plus to mała bestia. To taki średnio-półkowy “sleeper” zamknięty w nieco zmodyfikowanej odbudowie LIXa, coś jak Toyota Camry z 301-konnym 3,5-litrowym silnikiem V6 lub 204-konna KiA ProCeed GT. Na pierwszy rzut oka wydaje się lekko odświeżoną, nudną, poliftową wersją swojej poprzedniczki, a w praktyce dzieli je przepaść w osiągach i wyposażeniu.

Moim zdaniem zastosowane w SPC Gear GEM Plus przełączniki Kailh GM 8.0 są jak Ferrari wśród klasycznej budowy switchy mechanicznych. Pod kątem jakości wykonania sprężyn i styków mało które mikroprzełączniki są w stanie im dorównać. Równie dobrze prezentuje się ich żywotność, szacowana na około 80 milionów kliknięć, co w teorii oznacza, że przy łagodnym (normalnym) użytkowaniu jedna taka myszka mogłaby służyć nam przez całe życie. No dobrze, ale jak wypadają pod względem charakterystyki działania? Są to chrupkie (chociaż nie tak chrupkie jak Kailh GM 4.0) średnio-ciężkie (bądź dla niektórych ciężkie) switche o wysokim stopniu tactility. Powinny one więc przypaść do gustu osobom szczególnie stawiającym nacisk na precyzję każdego z kliknięć, kosztem delikatnie większego stawianego oporu przy nacisku. Na temat pracy łopatek LPM oraz PPM nie będę się już rozdrabniał, gdyż tę sprawę poruszyłem znacznie wcześniej. Skupmy się za to na przyciskach bocznych, które zdają się znacznie staranniej dopasowane do obudowy i pozbawione wad znanych ze starszych partii LIXa. Klawisze boczne są ciasno osadzone, nie chyboczą się, nie występuje w nich także zauważalny pre- oraz post-travel, a wydawany przez nie dźwięk jest przyjemny dla ucha.

Tak samo trudno zarzucić cokolwiek DPI switchowi, pracującemu poprawnie i bez żadnych zgrzytów. Umiejscowiona poniżej rolka porusza się z niskim oporem, chociaż każdy z jej poszczególnych stopni jest dobrze wyczuwalny. Ponadto generowany przez nią hałas jest niemalże znikomy, co można uznać za sporą zaletę. Prościej mówiąc, zdaniem laika zupełnie nieinteresującego się rynkiem urządzeń dla graczy, który miał okazję chwilę "pobawić" się tą myszką, "fajnie działa to kółko" - sami chyba przyznacie, że trudno o lepszą rekomendację. Świetnie, ale co z ergonomią? SPC Gear GEM Plus to mysz uniwersalna, która dobrze sprawdzi się zarówno przy większych, jak i mniejszych dłoniach. Bezproblemowo złapiemy ją każdym spośród trzech najpopularniejszych chwytów, czyli claw, fingertip oraz palm, a także większością ich nieco mniej popularnych hybryd. Można więc rzec, że w kwestii komfortu GEM Plus wypada niezwykle korzystnie. Aczkolwiek osobiście nadal czekam, aż producent przekona się do poeksperymentowania ze ślizgaczami na większą skalę. Chociaż z perspektywy ich działania nie są one najgorsze, to mimo wszystko nie oszałamiają, a w swojej karierze wielokrotnie miałem styczność ze znacznie lepszymi i płynniejszymi łyżwami.