Test be quiet! Power Zone 2 850 W. Nie uwierzysz, co zrobili. Tego nikt się nie spodziewał

Zawartość opakowania be quiet! Power  Zone 2 850 W

Zasilacz jest zapakowany w typowy dla be quiet! karton o czarnej kolorystyce, na froncie znajdziemy informacje dotyczące modelu, mocy PSU, certyfikatu 80 PLUS, Cybenetics oraz poglądowe zdjęcie zasilacza. Z tyłu mamy dodatkowe informacje dotyczące tabliczki prądowo-napięciowej oraz kod QR przenoszący nas do strony produktu. Obok "Developed in Germany" znalazła się informacja o złączu PCIe 5.1.

1.  
2.  
3.  
4.  
5.  

  Poprzedni   Następny

 Wraz z zasilaczem otrzymujemy:

• kabel zasilający,
• pięć opasek plastikowych,
• pięć czarnych śrubek do montażu PSU,
• instrukcję obsługi - również w języku polskim.

Wyposażenie jest dobre, trudno oczekiwać więcej przydatnych dodatków. 

Okablowanie 

Producent wykorzystał kable o przekroju przewodów 16 AWG i 18 AWG (American Wire Gauge, niższy numer oznacza większy przekrój). Każde złącze jest odpowiednio oznaczone. BQ wykorzystał kable z taśmowymi wiązkami. Przewód ATX24 zakończono wtyczką dzieloną - nie rozumem, dlaczego producenci jeszcze takie wspierają. Jak na specyfikację ATX 3.1 przystało, zasilacz posiada złącze PCIE 5.1 12V-2x6 600W, na plus jest to, że otrzymujemy kątowe złącze 90 stopni. Dla napięć +3,3 V, +5 V oraz +12 V mamy dodatkowe przewody zwrotne. Ma to pozytywnie wpływać na jakość napięć.

1.  
2.  
3.  
4.  
5.  
6.  
7.  
8.  
9.  

  Poprzedni   Następny

Oprócz wiązki głównej 24-pin mamy do dyspozycji dwa kable EPS, trzy wtyczki PCI-E (6+2)-pin oraz jeden dodatkowy PCIe 5.1 12V-2x6 o mocy 600 W z kątowym wtykiem do GPU. Nośniki danych lub różnego rodzaju kontrolery podłączymy dwoma wiązkami, z czego jedna jest ze złączami SATA, a jedna z trzema wtykami SATA oraz jednym Molex. Kable są wystarczająco długie, ale z uwagi na większy przekrój 16 AWG są sztywne, więc polecam podgrzać suszarką do włosów przed montażem PSU w obudowie.

1.  
2.  
3.  

  Poprzedni   Następny