Test MSI RadiX AX6600 - mocny debiut na rynku routerów

Test MSI RadiX AX6600 - mocny debiut na rynku routerów

Test MSI RadiX AX6600 - budowa zewnętrzna i wykonanie

Router zapakowany został w sporych rozmiarów solidnych karton utrzymany w ciemnej kolorystyce. Ten ozdobiony został gustownymi grafikami oraz najważniejszymi informacjami na temat sprzętu i tu MSI należą się pochwały, ponieważ producent podaje nawet tak skrzętnie ukrywane przez konkurentów szczegóły specyfikacji, jak pojemność RAM i pamięci na dane. Wewnątrz samo urządzenie umieszczono w profilowanej twardej gąbce, która stanowi skuteczną ochronę na wypadek przypadkowego upuszczenia (lub tendencyjnego rzucania przez kuriera). Znajdziemy tu także zasilacz z wymiennymi wtyczkami adaptera (europejska i angielska), przewód ethernetowy w czarnym kolorze, obowiązkową dokumentację i typowo marketingowe ulotki. Ot, taki routerowy standard. 

MSI RadiX AX6600

Sam router nie jest przesadnie duży, gdyż mierzy 338 × 224 × 198 mm, a cieszy też wysoka masa urządzenia, wynosząca 1,09 kg, która świadczy o tym, że nie mamy do czynienia z wydmuszką, ale kawałkiem solidnego sprzętu. Ma to też praktyczną zaletę, bo zwykle trącenie kabla ethernetowego nie przesunie routera na blacie, co zdarza się w przypadku lżejszych konstrukcji. Jeśli jesteśmy już przy wykonaniu, to obudowa i anteny RadiX AX6600 wykonane są z matowego plastiku, który nie zbiera odcisków palców i nie rysuje się od zwykłego przecierania szmatką podczas odkurzania. Poszczególne elementy są precyzyjnie spasowane, choć podczas ściskania urządzenia w ręku pojawia się lekkie trzeszczenie materiału. Zastosowane tworzywa nie sprawiają też wrażenia jakości premium, ale to może być tylko wrażenie, bo podczas użytkowania nic się z nimi nie działo. 

MSI RadiX AX6600

Tu dochodzimy do jednego z najbardziej kontrowersyjnych aspektów RadiX AX6600, czyli designu. Nie ma co ukrywać, że MSI postawiło na mocne wzornictwo, które sprawdzi się jeszcze w pokoju gracza, ale w salonie, gdzie często umieszczamy router, może nieco kłuć w oczy. Producent zdecydował się bowiem na agresywną stylistykę z mocno futurystyczną obudową o nietypowym kształcie i ostrych krawędziach. Do tego dochodzi jeszcze mocno eksponowane charakterystyczne smocze logo w centralnej części. Nie będziemy tu zbytnio strzępić pióra, próbując opisać ten kształt i po prostu odsyłamy do zdjęć. To "gaming" pełną gębą, a nie stonowana elegancja i nie każdemu przypadnie to do gustu. Z drugiej strony producent wyraźnie komunikuje grupę docelową tego produktu, dla której może to być zaleta. 

Wierzchnia część routera zawiera także trzy przyciski i diody statusu. Te pierwsze są podświetlane i służą do wyłączania LED-ów, łączności Wi-Fi i funkcji WPS, a drugie informują o działaniu internetu, poszczególnych złączy LAN i zasilaniu urządzenia. Warto odnotować, że model RadiX AXE6600 oferuje ponadto personalizowane podświetlenie anten i logotypu MSI. Spodnia część RadiX AX6600 zawiera z kolei cztery antypoślizgowe podkładki, otwory do montażu ściennego/sufitowego oraz typową tabliczkę znamionową z podstawowymi informacjami, w tym domyślnymi nazwami SSID oraz hasłami. 

MSI RadiX AX6600

Jeśli jesteśmy już przy budowie zewnętrznej routera, to warto wspomnieć o tym, że obudowa RadiX AX6600 jest mocno wentylowana. Otwory znajdują się w górnej części, po bokach, z przodu i na podwoziu, co ułatwia cyrkulację powietrza. Ponadto MSI chwali się, że wykorzystało swoje doświadczenie w projektowaniu komputerowych systemów chłodzenia, dzięki czemu modele z serii RadiX to pierwsze gamingowe routery wyposażone w rurki cieplne i radiatory pokryte grafenem, co zapewniać ma skuteczniejsze chłodzenie. W przypadku urządzeń pracujących 24 godziny 7 dni w tygodniu ma to kluczowe znaczenie, a mocno nagrzewające się routery to niestety standard - tu na szczęście nie odnotowaliśmy tego problemu, więc zapewnienia MSI nie są tylko czczymi przechwałkami. 

 

Co znajdziemy z tyłu urządzenia? Przede wszystkim cztery gigabitowe porty LAN oraz jeden 2,5-gigabitowy WAN, który może robić też za LAN (wtedy pierwszy gigabitowy LAN pełni rolę WAN). Do tego dochodzi port USB 3.0, włącznik, złącze zasilania oraz dyskretny przycisk reset - swoją drogą, skoro w takiej sytuacji musimy użyć szpilki lub czegoś podobnego, producenci mogliby już darować sobie konieczność przytrzymania go przez kilkanaście sekund, bo przecież nie wciśniemy go przypadkiem. 

MSI RadiX AX6600

Całość wieńczy sześć zewnętrznych anten o wysokości blisko 20 cm. Te jednak są zintegrowane z routerem na stałe, co oznacza, że nie mamy możliwości ich wymiany w razie konieczności. Jest to o tyle rozczarowujące, że część producentów stosuje popularne gniazda RP-SMA, pozwalające na podmianę tego elementu. Z drugiej strony jest to jedna z tych funkcji, po które użytkownicy sięgają bardzo rzadko, ale zawsze lepiej mieć taką opcją, niż jej nie mieć. 

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Test MSI RadiX AX6600 - mocny debiut na rynku routerów

 0