AMD Ryzen 5 1600 to bardzo dobry procesor, charakteryzujący się solidną wydajnością w szerokim spektrum zastosowań. Tutaj w zasadzie nie trzeba już rozgraniczać gier i aplikacji, gdyż w obu przypadkach skutecznie konkuruje z rywalem cenowym spod znaku Intela, czyli Core i5-7600. Oczywiście mówię tutaj o ogólnym obrazie wydajności, a rozbieżności potrafią być dość spore w zależności od konkretnego scenariusza, ale to wszystko nie zmienia faktu, że firma AMD wykonała dobry ruch, wydając sześciordzeniową wersję Ryzena. Najmocniejsze strony testowanego procesora chyba są powszechnie znane, ale dla pewności powtórzę, że 1600-tka świetnie poradzi sobie z kompresją danych, renderingiem, szyfrowaniem czy konwersją materiałów audiowizualnych. Słabsze punkty zapewne również zdążyliście zapamiętać i dobrze wiecie, że wysokotaktowane Skylake/Kaby Lake będą lepsze w typowych zastosowaniach biurowych i generalnie wszędzie, gdzie liczy się moc pojedynczego wątku. Jeśli natomiast chodzi o zastosowania rozrywkowe, to Ryzen 5 1600 jak najbardziej podjął rękawicę i postawił się Core i5, co jest osiągnięciem godnym pochwały i odnotowania. Tym bardziej, że do skutecznego konkurowana ze wspomnianym wcześniej i5-7600 nie jest tutaj potrzebny dodatkowy overclocking, który w tym przypadku bezkosztowy zdecydowanie nie jest, ze względu na wymagania względem sekcji zasilania.
Jeśli chodzi o aspekty czysto użytkowe, to jest całkiem nieźle, aczkolwiek nie wszędzie aż tak dobrze, jak w przypadku poprzednio testowanego Ryzena 5 1400. Oczywiście ciężko mi mieć zastrzeżenia do BOX-owego coolera Wraith Spire, który stanowi rozsądny "upgrade" względem prostszego wariantu Stealth i jest dobrze wyważony w kontekście wymagań sześciordzeniowego Ryzena. Temperatury pracy są relatywnie umiarkowane, ale przypominam tutaj o limicie charakterystycznym dla płyt Gigabyte (75 °C), do którego 1600-tka się dość mocno zbliżyła. Gdzie więc tkwi najbardziej istotna niedogodność? Według mnie jest nią po prostu zużycie energii, które po podkręceniu staje się dość spore. Oczywiście na ustawieniach fabrycznych jest naprawdę dobrze i dzisiejszy bohater charakteryzuje się efektywnością energetyczną na poziomie konkurencyjnym do rywali z obozu Intela. Problem w tym, że ponad 200 W z gniazdka po OC to może nie jest wartość, którą boleśnie odczujecie w rachunkach za prąd, ale sekcja zasilająca na płycie już tak. W tym przypadku przetaktowania na najtańszych konstrukcjach B350 za około 350 złotych zdecydowanie nie wchodzi w grę. Tak jak pisałem wcześniej, absolutne minimum to modele za ~500 zł, co powoduje, że zwiększanie fabrycznych parametrów, w przeciwieństwie do wariantu czterordzeniowego, nie jest tutaj czynnością tańszą niż w przypadku chociażby LGA 1151.
Ryzen 5 1600 to zdecydowanie najbardziej uniwersalny z dotychczas testowanych procesorów z tej rodziny. AMD zdecydowanie stanęło na wysokości zadania, co nas, potencjalnych nabywców, może tylko i wyłącznie cieszyć.
Żeby nie przedłużać, powoli będę zmierzać ku końcowi. AMD Ryzen 5 1600 jest zdecydowanie najbardziej uniwersalnym modelem spośród dotychczas testowanych Ryzenów. To dobry wybór zarówno dla gracza, jak i półprofesjonalisty, w obu tych przypadkach wysoce konkurencyjny z porównywalnymi cenowo Intelami. W kontekście wspomnianych zastosowań półprofesjonalnych oczywiście muszę wspomnieć o pewnych niedostatkach, takich jak chociażby dość niska wydajność w viewportach (test OpenGL w Cinebench R15) oraz ograniczeniach samej platformy AM4, co do których to kwestii po prostu trzeba być świadomym. Kluczem do sukcesu będzie tutaj wstrzelenie się w najmocniejsze punkty sześciordzeniowego Ryzena, gdzie procesor ten charakteryzuje się bezkonkurencyjną opłacalnością na tle propozycji Intela, stanowiąc rozsądny budżetowy substytut dla Ryzenów 7. Jeśli natomiast szukacie CPU stricte do gier, to - jak wcześniej pisałem - 1600-tka także i tutaj jest bardzo konkurencyjna względem porównywalnych cenowo Core i5. Z tym, że w takim przypadku można rozważyć dopłatę około 200 złotych (różnica w cenie procesora i cooler) do odblokowanego Core i5-7600K, którego Ryzen 5 1600 po prostu nie dogoni. Oczywiście tutaj pojawia się też kwestia potencjalnie większej przyszłościowości wariantu sześciordzeniowego, czego dowodem mogłyby być wyniki w Crysis 3. Wróżbitą Maciejem jednak nie jestem, tak więc wstrzymam się z osądem. Na chwilę obecną czysta wydajność przemawia po prostu za Core i5 z "K".
W obliczu powyższych wniosków, zdecydowałem się ocenić testowany procesor na cztery i pół gwiazdki. Powód tej decyzji jest dość prozaiczny, tak jak pisałem, 1600-tka to po prostu najbardziej uniwersalny Ryzen, który zarówno w grach, jak i aplikacjach jest wysoce konkurencyjny i to bez konieczności wspomagania się overclockingiem, a tego o poprzednio testowanych CPU z tej rodziny powiedzieć nie mogłem. Całość doprawiam wyróżnieniami "rekomendacja" oraz "opłacalność", na które Ryzen 5 1600 po prostu zasłużył. Oczywiście wybór rozwiązania najlepszego dla Was jest kwestią dość skomplikowaną, dlatego trzeba dokładnie zastanowić się nad wymaganiami i po prostu wybrać ten procesor, który w wyselekcjonowanych aplikacjach/grach będzie najszybszy i/lub najbardziej opłacalny. Dochodzą też kwestie możliwości i dopracowania platformy, na co w przypadku AM4 trzeba zwracać szczególną uwagę, o czym już wcześniej pisałem. W każdym razie, jeśli świadomie zdecydujecie się na sześciordzeniowego Ryzena, na pewno będziecie z niego zadowoleni. AMD zdecydowanie stanęło na wysokości zadania i tym optymistycznym akcentem kończę dzisiejsze spotkanie z testowanym procesorem.
AMD Ryzen 5 1600
Dobra wydajność w większości aplikacji, znakomite osiągi w części zastosowań półprofesjonalnych, dobra wydajność w grach, niezła efektywność energetyczna bez OC, przyzwoity cooler BOX, konkurencyjna cena
Pobór prądu po podkręceniu, potencjał OC jednak nie zachwyca
Cena (na dzień 03.05.2017) : 1019 złotych
Gwarancja: 36 miesięcy
Sprzęt do testów dostarczył:
Pokaż / Dodaj komentarze do: Test procesora AMD Ryzen 5 1600. Sześciordzeniowa ofensywa