Test Samsung Galaxy Z Flip 7, czyli na rewolucję jeszcze przyjdzie czas


Test Samsung Galaxy Z Flip 7, czyli na rewolucję jeszcze przyjdzie czas

Kto by pomyślał, że produkt, który pojawił się na rynku jako wyraz nostalgii za czasami minionymi, okaże się czymś więcej niż tylko chwilową ciekawostką. Tymczasem Samsung zaproponował nam już siódmą generację swojego składanego Galaxy Z Flip, a w międzyczasie pociągnął za sobą także konkurentów. W tym takich, którzy bez skrępowania sięgnęli po jego dominującą pozycję i nie zamierzają jej oddać bez walki - wystarczy tylko spojrzeć na motorolę razr Ultra, która od kilku lat jest solą w oku Koreańczyków. Pytanie tylko, czy Samsung ma w ogóle zamiar walczyć, bo dotąd skupiał się raczej na delikatnym liftingu swojej "klapki", w myśl zasady, że skoro smartfon się sprzedaje, to po co to psuć. 

Galaxy Z Flip w międzyczasie pociągnął za sobą konkurentów. W tym takich, którzy bez skrępowania sięgnęli po jego dominującą pozycję i nie zamierzają jej oddać bez walki - wystarczy tylko spojrzeć na motorolę razr Ultra.

 Test Honor 400 Lite. Robi wrażenie, ale nie wszystko złoto...

A mówiąc zupełnie poważnie, chociaż nadal uważam Z Flip za bardzo udaną serię, jednocześnie z niecierpliwością czekam na moment, kiedy producent zaskoczy wszystkich i udowodni, dlaczego jest jednym z globalnych liderów. Niestety jeszcze nie tym razem, owszem była mała niespodzianka w postaci drugiego, tańszego przedstawiciela z dopiskiem FE, ale w przypadku tego flagowego zmiany, a raczej delikatne usprawnienia, możemy policzyć dosłownie na palcach jednej ręki. Chodzi przede wszystkim o dopracowany design, powiększony ekran okładki i nieco większą baterię, ale jeśli liczyliście na szybsze ładowanie, to nic z tego. Podobnie jak z natywnego wsparcia dla uruchamiania aplikacji na panelu zewnętrznym, a na dodatek miejsce flagowego Snapdragona zajął autorski Exynos.  

Specyfikacja Samsung Galaxy Z Flip 7
Wyświetlacze 6,9 cala, FHD+ (2520 x 1080 pikseli), Dynamic AMOLED 2X, 21:9, 397 ppi, 120 Hz + 4,1 cala, 948 x 1048 pikseli, Super AMOLED 2x, 120 Hz, 
Procesor Exynos 2500 (1x Cortex-X5 3.3 GHz & 2x Cortex-A725 2.74 GHz, 5x Cortex-A725 2.36 GHz i 2x Cortex-A520 1.8 GHz), GPU: Xclipse 950
Pamięć wewnętrzna 12 GB RAM + 256 GB (UFS 4.0)
Pamięć zewnętrzna  brak
Aparat tylny 50 Mpx + 12 Mpx, Dual Pixel PDAF, OIS, lampa błyskowa
Aparat przedni 10 Mpx
Bateria 4300 mAh, ładowanie przewodowe 25 W, ładowanie bezprzewodowe 15W, ładowanie zwrotne 4,5W
Połączenia Wi-Fi 802.11a/b/g/n/ac/ax/be, 2,4G, 5G, 6G, Bluetooth: 5.4, NFC, dualSIM (eSIM)
Czujniki Czytnik linii papilarnych w przycisku zasilania, czujnik oświetlenia, czujnik zbliżeniowy
Złącza USB typu C (3.2 Gen 1)
System operacyjny  Android 15 (One UI 8)
Wymiary Złożony: 85,5 x 75,2 x 13,7 mm, rozłożony: 166,7 x 75,2 x 6,5 mm
Waga 187 g

Cena? Aktualnie 4819 PLN za wersję z 12 GB pamięci RAM i 256 GB pamięci na dane, którą testuję albo 5499 PLN za 512 GB pamięci wewnętrznej. W zamian dostajemy 6,9-calowy panel wewnętrzny Dynamic AMOLED 2x o rozdzielczości 2520x1080 pikseli i odświeżaniu 120 Hz, 4,1-calowy panel zewnętrzny Super Amoled 2X o rozdzielczości 948x1048 pikseli i odświeżaniu 120 Hz, a także wspomniany już 10-rdzeniowy układ Exynos 2500, baterię o pojemności 4300 mAh z ładowaniem przewodowym 25W, bezprzewodowym 15W i zwrotnym 4,5W. W przypadku możliwości fotograficznych możemy liczyć na 10 MP kamerkę przednią oraz 50 MP obiektyw główny z PDAF i OIS i 12 MP obiektyw ultraszerokokątny, a całość działa pod kontrolą Androida 16 z nakładką interfejsu użytkownika One UI 8 i obietnicą 7 aktualizacji systemu. 

Samsung Galaxy Z Flip 7 - wygląd i jakość wykonania 

Samsung Galaxy Z Flip 7 przychodzi zapakowany w typowe dla serii eleganckie czarne pudełko z nazwą modelu i grafiką produktową w kolorze pasującym do wybranej wersji. W środku czeka zaś dobrze znane wyposażenie, tj. instrukcja obsługi, szpilka do wysuwania tacki na karty SIM i przewód USB typu C do typu C. Jeśli zaś chodzi o sam smartfon, to na szczęście jest lepiej niż zazwyczaj, bo w końcu nie będzie problemu, żeby odróżnić nowość od poprzednich generacji. Smartfon jest nieco większy i smuklejszy niż poprzednio, w tradycyjnej formie mierzy 166,7 x 75,2 x 6,5 mm, a po złożeniu przyjmuje wymiary 85,5 x 75,2 x 13,7 mm (waga 188 gramów), ale przede wszystkim ekran okładki w końcu zajmuje całą powierzchnię tylnego panelu, bez niepotrzebnych podcięć na obiektywy, które teraz są po prostu w nim zatopione.

Zawias już poprzednio pozwalał złożyć urządzenie zupełnie płasko, bez irytującej szczeliny między górną i dolną częścią ekranu, więc tu bez zaskoczenia. Samsung zapewnia, że doczekał się on kolejnych usprawnień, ale w codziennym użytkowaniu jest to jednak nieodczuwalne (czytaj: było dobrze i nic się nie zmieniło). Nie to co konieczność regularnego pozbywania się irytujących odcisków palców z satynowego wykończenia, bo granatowa wersja kolorystyczna - choć naprawdę piękna - lubi je zbierać, a przy okazji można też wyciągnąć sobie kurz spomiędzy obiektywów, ale to w sumie branżowy standard. 

Dodam jeszcze, że ponownie możemy liczyć na ochronę tylnego panelu i ekranu zewnętrznego w wykonaniu Gorilla Glass Victus 2 oraz aluminiową ramkę, a także wodoodporność pozwalającą na zanurzenie w słodkiej wodzie do 1,5 m głębokości przez 30 minut i certyfikat IP48, czyli odporność na ciała stałe o średnicy 1 mm i większej. Pomimo pewnych zmian w wielkości, a tym samym proporcjach, Galaxy Z Flip 7 wciąż dobrze leży w dłoni i pozwala na wygodny dostęp do większości elementów na ramce. I tak, z lewej strony mamy tackę na kartę SIM, u góry znajdziemy dwa mikrofony, z prawej strony przyciski regulacji głośności i przycisk zasilania ze zintegrowanym czytnikiem linii papilarnych, a na dole dwa mikrofony, gniazdo USB typu C (USB 3.2 Gen 1) oraz grill głośnika multimedialnego - drugi element zestawu stereo to głośnik do rozmów znajdujący się nad wyświetlaczem. 

Samsung Galaxy Z Flip 7 - ekran(y)

Jak już wspomniałam, oba wyświetlacze Galaxy Z Flip 7 są nieco większe niż u poprzednika, a ekran okładki ma teraz wyższą częstotliwość odświeżania, ale poza tym doświadczenia z użytkowania są niemal identyczne. Rzućmy jednak okiem na szczegóły, wewnętrzny ekran to teraz 6,9-calowy Foldable Dynamic AMOLED 2X o rozdzielczości FHD+ (2560x1080 pikseli), zagęszczeniu pikseli na poziomie 397 ppi (mały spadek z 426 ppi, ale nikt tego nie zauważy gołym okiem), proporcjach 21:9 i ze wsparciem HDR10+. W zakresie odświeżania do wyboru mamy standardowe 60 Hz albo odświeżanie adaptacyjne, które automatycznie dopasuje płynność do wyświetlanych treści do 120 Hz. W przypadku jasności maksymalnej mówimy o okolicach 430 nitów w trybie manualnym (możemy skorzystać z trybu Większa jasność, żeby zwiększyć ją do ok. 715 nitów), a w trybie automatycznym udało mi się zmierzyć 1370 nitów (sprawdzane dla całego ekranu przy oświetleniu żarówką studyjną o mocy 85 W, generującą strumień świetlny 5000 lumenów). 

Z minimalną jasnością też nie ma problemów, bo potrafi zejść poniżej 1 nita (dokładnie 0,91), więc nocne marki nie mają powodów do obaw, a jasność adaptacyjna dobrze wywiązuje się ze swojego zadania. To wyniki dosłownie bliźniacze z poprzednią generacją i przekładają się na naprawdę dobry wyświetlacz z szerokimi kątami widzenia, przyjemnymi dla oka kolorami, głęboką czerń, z którego przyjemnie korzysta się w praktycznie każdych warunkach. Tak, ciągle widać i czuć pod palcami wgłębienie w miejscu zgięcia ekranu wewnętrznego, ale jak podkreślałam już wiele razy, zupełnie nie przeszkadza to w codziennym używaniu smartfona. 

Nie zmieniła się też sekcja Ustawień, gdzie znajdziemy możliwość wyboru między trybem jasnym i ciemnym, wybór trybu ekranu (żywy i naturalny, a także kilkustopniowy suwak balansu bieli i możliwość ręcznego dopasowania każdego z suwaków RGB dostępny tylko w tym pierwszym trybie), płynność ruchu (standardowa 60 Hz lub adaptacyjna 120 Hz), ochronę wzroku, opcję włączenia inteligentnego paska bocznego (tzw. Panele przy krawędzi), pasek nawigacji, zmianę czułości dotyku czy ustawienia Always On Display, który wyświetli zegar, datę i powiadomienia na wyłączonym ekranie.

W przypadku ekranu okładki jest trochę więcej nowości, bo jest on teraz większy (4,1 cala) i oferuje wyższą częstotliwość odświeżania (120 Hz), a w zakresie jasności wypada praktycznie identycznie jak wewnętrzny, więc chciałoby się powiedzieć, że w końcu dogonił serię razr Ultra od motoroli, ale to nie do końca prawda. Wciąż nie uświadczymy tu wsparcia dla HDR10+, a co najistotniejsze natywnej możliwości uruchomienia aplikacji - albo instalujemy dodatkowo zewnętrzną aplikację Good Lock, która pozwala włączyć na zewnętrznym panelu niemal wszystkie zainstalowane na smartfonie apki, albo wciąż korzystamy głównie z widgetów. 

Samsung Galaxy Z Flip 7 - wydajność

O zmiany nie trzeba się za to martwić pod maską, bo Samsung jak zawsze zmienił procesor, ale tym razem zamiast Snapdragona mamy Exynosa 2500, czyli 10-rdzeniowy układ własny producenta produkowany w 3 nm procesie technologicznym (1x Cortex-X5 3.3 GHz & 2x Cortex-A725 2.74 GHz, 5x Cortex-A725 2.36 GHz i 2x Cortex-A520 1.8 GHz) z GPU Xclipse 950, wspierany przez 12 GB pamięci RAM LPDDR5 oraz 256/512 GB pamięci na dane UFS 4.0. Co to oznacza dla użytkowników?

Biorąc pod uwagę, że osoby kupujące tego rodzaju smartfony, nie nastawiają się na granie czy inne wymagające aplikacje, zmiany w codziennych aktywnościach można nie zauważyć, w benchmarkach prędzej (nie zawsze na lepsze). Niemniej Galaxy Z Flip 7 działa po prostu świetnie, zapewniając komfortową obsługę systemu i wszystkich aplikacji, bez przycięć, spowolnień, błyskawicznego ubijania aplikacji w tle i innych nieprzyjemności, a także wsparcie najnowszych standardów łączności, jak 5G, WiFi 802.11a/b/g/n/ac/ax/be 2.4 GHz + 5 GHz + 6GHz, Bluetooth 5.4, NFC, USB 3.2 Gen 1 oraz nawigacji (GPS, GLONASS, Beidou, GALILEO, QZSS). 

A że nie jest utrzymać wydajności pod obciążeniem zbyt długo i lubi ogrzewać nam dłonie? No cóż, żadna nowość, bo składana forma ma swoje ograniczenia i tak jest od pierwszej generacji. I zmiana procesora niewiele w tym zakresie zmieniła, tzn. przy wymagających aktywnościach, jak szybkie ładowanie, benchmarki czy granie, urządzenie robi się bardzo ciepłe, nieco cieplejsze niż ostatnio. W czasie bezczynności benchmark AnTuTu wskazuje 33,6 dla baterii (czyli kilka stopni więcej niż poprzednio) i 32,2℃ dla procesora (dosłownie stopień więcej). Zaraz po zakończeniu tego testu - w czasie którego temperatura obudowy dochodzi maksymalnie do 44,7℃ (ponownie stopień więcej) - jest to odpowiednio 40,7 i 57℃ (poprzednio było 40,8 i 54). Jak łatwo się domyślić, Galaxy Z Flip jest też mocno podatny na throttling termiczny. Test w programie CPU Throttle Test pokazał, że jego wydajność potrafi spaść do 51%, tąpnięcie do 80% mamy dosłownie po kilkunastu sekundach, a po niecałych 3 minutach jesteśmy już w okolicach 60%. 

 

Samsung Galaxy Z Flip 7 - możliwości fotograficzne

Galaxy Z Flip 6 przyniósł długo wyczekiwaną zmianę w zakresie możliwości fotograficznych, czyli doczekał się zdecydowanie lepszego 50 MP obiektywu głównego, więc nie należało się spodziewać, że Samsung znowu szarpnie się na jakieś większe modyfikacje. Nie, żeby się nie przydały, bo część użytkowników chętnie zobaczyłaby w serii teleobiektyw czy makro, ale zgodnie z przypuszczeniami tak się nie stało. Możliwości fotograficzne pozostały dokładnie takie same jak poprzednio, czyli odpowiadają za nie 50 MP obiektyw główny (f/1,8) z Dual Pixel PDAF i OIS, 12 MP obiektyw ultraszerokokątny (f/2.2, 123˚), któremu wciąż brakuje autofokusa oraz 10 MP kamerka przednia (f/2,2). Galaxy Z Flip 7 oczywiście ponownie oferuje jednak wszystkie zalety składanej konstrukcji, jak podgląd dla osoby fotografowanej w trybie portretowym, możliwość wygodnego ustawienia telefonu, co zastępuje statyw czy wykonania selfie/portretu tylnym aparatem. 

 

Jeśli zaś chodzi o możliwości wideo, Galaxy Z Flip 7 jest w stanie nagrywać filmy maksymalnie 4K w 60 klatkach dla wszystkich jednostek, wszystkie oferują też elektroniczną stabilizację dla tych ustawień. 

Samsung Galaxy Z Flip 7 - oprogramowanie i bateria

Software

Samsung Galaxy Z Flip 7 działa pod kontrolą Androida 15 z nakładką interfejsu użytkownika One UI 8, a producent deklaruje 7 lat aktualizacji systemu. I chociaż numer nakładki się zmienił, to wizualnie zmian w stosunku do One UI 7, które widzieliśmy choćby w recenzowanym jakiś czas temu Galaxy S25 Ultra, za bardzo nie widać. Jak to u Koreańczyków najczęściej bywa, poza aplikacjami własnymi producenta nie uświadczymy tu zbyt wiele bloatware'u, a jeśli już to w postaci Facebooka, Spotify czy Outlooka, z których i tak korzysta wielu z nas. Software z miejsca wydaje się znajomy, jeśli tylko mieliśmy ostatnio kontakt z innymi smartfonami z serii Galaxy, bo w zakresie ustawień, szuflady aplikacji, gestów, wielozadaniowości, ekranu czy nawigacji po systemie praktycznie wszystko jest po staremu. 

Z tych świeższych zmian, mamy podzielony na dwie sekcje panel górny (znany z wielu innych androidowych smartfonów), gdzie z lewej ściągamy powiadomienia, a z prawej zyskujemy dostęp do szybkich ustawień oraz Now bar. Ten ostatni to szybki pasek powiadomień informujący o działaniach trwających właśnie na urządzeniu (sterowanie multimediami, stoper, minutnik, dyktafon itp.), który może być wyświetlany na ekranie blokady, na pasku stanu (jak Dynamiczna wyspa w iPhone'ach) i u góry panelu powiadomień. W ramach Now Bar możemy skorzystać również z Now brief, czyli personalizowanej odprawy z sugerowanymi treściami czy zaplanowanymi działaniami. I w końcu są też Galaxy AI, czyli zestaw narzędzi sztucznej inteligencji, bez których trudno już wyobrazić sobie nowe Samsungi i dobrze znane już "składane" funkcje. Nie będę się tu jednak bez sensu powtarzać, bo wszystkie informacje o zmianach w One UI 8 znajdziecie na stronie producenta - TUTAJ

Bateria

Krótki czas pracy na baterii i wolne ładowanie od początku doskwierały serii Galaxy Z Flip, ale już w ubiegłym roku Samsung zrobił krok w dobrą stronę, zwiększając pojemność baterii, a w tym wykonał kolejny. Galaxy Z Flip 7 jest wyposażony w akumulator o pojemności 4300 mAh, ale niestety nie jestem w stanie wygenerować dla niego wykresu, żeby porównać z poprzednikiem i konkurencją, bo smartfon uparcie odmawiał ukończenia naszego typowego testu ładowania PCMark for Android Benchmark (wielokrotnie wysypywał się w trakcie). Nie da się jednak ukryć, że nie jest to różnica, która będzie miała kolosalne znaczenie w codziennym użytkowaniu - większość użytkowników i tak będzie ładować telefon codziennie, ale przynajmniej zyska pewność, że urządzenie bez problemu dotrwa do wieczora, nawet jeśli mocniej je przyciśniemy. Dostępne opcje ładowania wciąż przewidują jedynie 25W po kablu (tyle dobrego, że ładowarka 60 W z Power Delivery 3.0 potrzebuje na pełne naładowanie smartfona tyle samo, co poprzednio, czyli ok. 90 minut), 15W bezprzewodowo i 4,5W zwrotne.

Samsung Galaxy Z Flip 7 - ocena i opinia

Galaxy Z Flip 7 to kolejny udany przedstawiciel składanej serii Samsunga i jednocześnie kolejny, w którym producent zdaje się ograniczać zmiany do niezbędnego minimum, co oznacza, że posiadacze ostatnich generacji nie bardzo mają tu czego szukać. A co z nowymi użytkownikami? Wydaje się, że duża część z nich może sięgnąć po konkurencyjną motorolę razr Ultra, która wygrywa w większości aspektów - na korzyść Koreańczyków działa jednak fakt, że ich składaki są na rynku najdłużej, więc technologia jest najbardziej dojrzała, a to argument, z którym trudno dyskutować. Podobnie jak z jakością wykonania, która jest mocną stroną Samsunga, świetnymi ekranami, oprogramowaniem (Galaxy AI robi robotę) czy atrakcyjną stylistyką, która w tym roku została jeszcze "podrasowana" - konstrukcja jest nieco większa, smuklejsza, a ekran okładki w końcu zajmuje cały tylny panel. 

Na korzyść serii Galaxy Z Flip działa fakt, że te składaki są na rynku najdłużej, więc technologia jest najbardziej dojrzała, a to argument, z którym trudno dyskutować.

 Test Google Pixel 9a. Miało być tanio i dobrze, a jak wyszło?

Niestety, poza kilkoma wybranymi aplikacjami, jak YouTube czy Mapy, wciąż nie ma co liczyć na natywne wsparcie dla apek, więc albo zostajemy przy widżetach, albo instalujemy dodatkowe "obejście". Exynos, który zastąpił Snapdragona, to zmiana praktycznie nieodczuwalna w codziennym użytkowaniu, a układ wydaje się mieć jeszcze większe problemy z odprowadzaniem ciepła i throttlingiem termicznym. Akumulator dostał dodatkowe 300 mAh, ale nie zmieniły się opcje ładowania (25W po kablu pod koniec 2025 roku wygląda już mocno słabo, na plus chociaż tyle, że czas ładowania się nie zmienił), podobnie jak możliwości fotograficzne. Każdy musi więc sam odpowiedzieć na pytanie, czy jest to składany smartfon, którego szuka, bo 5000 PLN to sporo kasy. 

Samsung Galaxy Z Flip 7

 

Samsung Galaxy Z Flip 7 - opinia:

 Samsung Galaxy Z Flip 7 - zalety:

  • atrakcyjna i jeszcze dopracowana stylistyka 
  • wysoka jakość wykonania 
  • świetny panel OLED  
  • powiększone wyświetlacze
  • szerokie zaplecze komunikacyjne
  • wodoodporność i odporność na ciała stałe IP48
  • większa bateria

 Samsung Galaxy Z Flip 7 - wady:

  • brak zmian w zakresie możliwości fotograficznych
  • agresywny throttling termiczny
  • wolne ładowanie
  • uruchamianie aplikacji na ekranie zewnętrznym wymaga instalowania dodatkowego oprogramowania
  • wciąż za mało zmian w kontekście coraz mocniejszej konkurencji

Cena na dzień publikacji: 4819 PLN (12/256 GB) (Kup w Media Expert)

Gwarancja: 24 miesiące

Spodobało Ci się? Podziel się ze znajomymi!

Pokaż / Dodaj komentarze do:

Test Samsung Galaxy Z Flip 7, czyli na rewolucję jeszcze przyjdzie czas
 0