Apple ma swojego iPhone'a 16e, a Google Pixela 9a. Nie każdy będzie przecież chętny, by zainwestować kilka tysięcy złotych w topowy smartfon marki, z której oferty wcześniej nie korzystał, prawda? I chociaż to dość duże uproszczenie, dobrze pokazuje, w jaki sposób giganci próbują zachęcić użytkowników do wejścia w swój ekosystem. Inna sprawa, czy tego typu urządzenia to dobra reklama - biorąc pod uwagę doświadczenia z użytkowania najtańszej "szesnastki" od Apple, mam poważne wątpliwości. A może Google Pixel 9a pomoże mi zmienić zdanie?
Żeby zejść z ceny flagowca do nieco powyżej 2000 PLN, trzeba zdecydować się na poważne cięcia, ale Google zdaje się zapewniać dość miękkie lądowanie.

Test Honor 400 Lite. Robi wrażenie, ale nie wszystko złoto...
Owszem, żeby zejść z ceny swojego flagowca do nieco powyżej 2000 PLN, trzeba zdecydować się na poważne cięcia, ale jak regularnie powtarzam, jedne są dla użytkownika bardziej bolesne niż inne. I Google zdaje się zapewniać miękkie lądowanie, bo chociaż miejsce szkła na obudowie zajęło tworzywo sztuczne, konfiguracja aparatów została przycięta, a ekran jest nieco ciemniejszy, to część obecnych tu elementów znamy choćby z Pixela 9 Pro XL, który w momencie moich testów kosztował 5399 PLN.
Specyfikacja Google Pixel 9a | |
---|---|
Wyświetlacz | 6,3 cala, 1080-x2424 pikseli, P-OLED, 422 ppi, 120 Hz |
Procesor | Google Tensor G4 (1x Cortex-X4 3.1 GHz, 3x Cortex-A720 2.6 GHz i 4x Cortex-A520 1.92 GHz), GPU: Mali-G715 MC7 |
Pamięć wewnętrzna | 8 GB RAM + 128 GB na dane |
Pamięć zewnętrzna | nie |
Aparat tylny | 48 Mpx + 13 Mpx |
Aparat przedni | 13 Mpx |
Bateria | 5160 mAh, ładowanie przewodowe 23W, bezprzewodowe 7,5W |
Połączenia | Wi-Fi 802.11a/b/g/n/ac/6e, 2,4/5/6 GHz, Bluetooth: 5.3, NFC, dualSIM (2x 5G), eSIM |
Czujniki | czujnik oświetlenia, czujnik zbliżeniowy |
Złącza | USB typu C (USB 3.2) |
System operacyjny | Android 15 |
Wymiary | 154.7 x 73.3 x 8.9 mm |
Waga | 186 g |
Decydując się na zakup Pixela 9a, możemy bowiem liczyć na 6,3-calowy panel P-OLED o rozdzielczości 1080x2424 piksele i częstotliwości odświeżania 120 Hz, 8-rdzeniowy układ Google Tensor G4 z GPU Mali-G715 MP7, zapewniający bogate zaplecze komunikacyjne i wspierany przez 8 GB pamięci RAM LPDDR5 oraz 128/256 GB szybkiej pamięci na dane UFS 3.1, a także 13 MP kamerkę przednią, 48 MP obiektyw główny z OIS i 13 MP obiektyw szerokokątny. Nie zabrakło też akumulatora o pojemności 5100 mAh z ładowaniem przewodowym 23 W (PD 3.0) i ładowaniem bezprzewodowym 7,5 W, a wszystko działające pod kontrolą Androida 15 z szerokim wsparciem sztucznej inteligencji. Sprawdźmy zatem, jak przekłada się to na codzienne użytkowanie.
Google Pixel 9a - wygląd i jakość wykonania
Google Pixel 9a przychodzi zapakowany w szare ekologiczne opakowanie z kolorową obwolutą (odpowiadającą wersji urządzenia, w moim przypadku lawendową), na której znajdziemy kilka podstawowych informacji o urządzeniu, jak obsługiwany standard sieci 5G, wielkość ekranu czy wersja pamięci. W środku jest równie „eko”, bo producent całkowicie zrezygnował z plastiku, więc urządzenie chronią tektura i woskowany papier. Standardowo nie znajdziemy tam ładowarki i muszą nam wystarczyć szpilka do otwierania tacki SIM i przewód USB typu C do typu C. A sam smartfon? Jak to iPhone'y… :) A mówiąc całkiem poważnie, tegoroczna seria "a" mocno nawiązuje już do flagowego rodzeństwa, więc mamy zupełnie płaską ramkę, ekran i plecki z charakterystycznie zaokrąglonymi narożnikami.
Google Pixel 9a
Tylko wsypa aparatów jest znacznie skromniejsza i ledwo wystaje nad tył obudowy - no dobra, nie tylko to różni Pixela 9a od droższych przedstawicieli serii, bo chociaż zachował on aluminiową ramkę, to ekran chroni starawe już szkło Gorilla Glass 3, a plecki są wykonane z tworzywa. Podobnie jak to było w testowanym przeze mnie ostatnio Honorze 400 Lite, całkiem dobrze udają matowe szkło, zachowując nawet jego odporność na odciski palców, ale w niektórych miejscach wyraźnie uginają się pod naciskiem. Nie mogę jednak nie wspomnieć, że model ten dostępny jest w nowej lawendowej wersji kolorystycznej, która jest po prostu przepiękna i z pewnością przypadnie do gustu użytkownikom szukającym czegoś bardziej oryginalnego (można też dokupić etui w pasującym kolorze). Producent nie zapomniał też o wodo- i pyłoszczelności, co potwierdza certyfikat IP68, a smartfon dobrze leży w dłoni i nie jest tak śliski jak testowany przeze mnie jakiś czas temu Pixel 9 Pro XL.
Niestety producent wciąż upiera się przy zamienionych miejscami przyciskach zasilania i regulacji głośności, do czego po prostu nie jestem w stanie się przyzwyczaić - na porządku dziennym serwuję więc sobie przyciszanie smartfona przy próbie wygaszenia ekranu i wygaszanie go, kiedy chcę głośniej posłuchać muzyki. Google, pożartowaliśmy sobie, więc następnym razem poproszę jak trzeba :) Na szczęście na ramce nie znajdziemy więcej takich dziwnych pomysłów, i tak lewą stronę mamy zupełnie pustą, na górnej ramce znajdziemy mikrofon, a na dolnej grill głośnika multimedialnego, złącze USB typu C (USB 3.2), kolejny mikrofon i tackę na karty SIM.
Google Pixel 9a - ekran
Chyba muszę się jednak wycofać z tego "więcej dziwnych pomysłów nie ma", bo moją pierwszą reakcją po włączeniu Pixela 9a było "co się stało z tymi ramkami wokół ekranu, popsute czy jak?". Serio, nie pamiętam kiedy ostatni raz widziałam smartfon z tak grubymi, a nie mówimy przecież o "tanim chińczyku", ale urządzeniu kosztującym ponad 2000 PLN. Co ciekawe, do tego można się akurat całkiem łatwo przyzwyczaić, więc po kilku dniach użytkowania tylko od czasu do czasu uśmiechałam się pod nosem na ich widok. Nie zmienia to jednak faktu, że po szkle ochronnym Gorilla Glass 3 to już kolejny "kompromis", na jaki zdecydował się producent w zakresie wyświetlacza (przypomina to trochę wspomniane już Apple i recykling starych części w iPhonie 16e).
Google Pixel 9a
Wydaje się, że tak, bo poza tym dostajemy 6,3-calowy ekran P-OLED o rozdzielczości 1080x2424 piksele, zagęszczeniu pikseli na poziomie 422 ppi i odświeżaniu 120 Hz, który obsługuje HDR (nie zabrakło wsparcia HDR10 i HDR10+ oraz certyfikacji Widevine L1, ale brakuje Dolby Vision). Jeśli chodzi o maksymalną jasność, producent deklaruje 1800 nitów w trybie wysokiej jasności oraz szczytową jasność do 2700 nitów. W rzeczywistości mówimy jednak o 1127 nitach przy maksymalnym manualnym ustawieniu suwaka oraz aż 1420 nitach w trybie automatycznym (sprawdzane dla całego ekranu przy oświetleniu żarówką studyjną o mocy 85 W, generującą strumień świetlny 5000 lumenów). To świetne wyniki, wystarczające do wygodnej obsługi urządzenia poza domem, nawet w bardzo słoneczne dni, a złego słowa nie powiem też o jasności minimalnej, która schodzi wystarczająco nisko, bo do 1,78 nita.
Rzućmy jeszcze okiem na ustawienia wyświetlacza, gdzie mamy do dyspozycji regulację jasności, włączenie automatycznej jasności, ciemny motyw (manualnie lub według harmonogramu, w tym ustawionego samodzielnie, od zachodu do wschodu słońca i w porze snu), podświetlenie nocne (manualnie lub według harmonogramu i z opcją dopasowania intensywności), kolory (naturalne i adaptacyjne) czy częstotliwość odświeżania (a raczej jedynie możliwość włączenia Płynnego wyświetlania, w ramach którego system sam zdecyduje, co wyświetli nam w 120 Hz - bez tej opcji mamy stałe 60 Hz). To właśnie tu wybierzemy też sposób nawigacji po systemie (gesty i trzy przyciski), dostosujemy czułość ekranu, rozmiar interfejsu i tekstu czy włączymy wygaszacz ekranu.
Google Pixel 9a - wydajność
W zakresie wydajności do Pixela 9a trudno mieć większe uwagi, a przynajmniej na papierze, bo pod maską znajdziemy ten sam układ, co w pozostałych modelach serii, tzn. produkowany w 4 nm procesie technologicznym 8-rdzeniowy Tensor G4 (1x Cortex-X4 3.1 GHz, 3x Cortex-A720 2.6 GHz i 4x Cortex-A520 1.92 GHz) z GPU Mali-G715 MC7. Może on liczyć na wsparcie 8 GB pamięci RAM LPDDR5X i 128 GB szybkiej pamięci na dane UFS 3.1, a oferuje także bardzo przyzwoite zaplecze komunikacyjne z 5G, trójzakresowym 2,4/5/6 GHz WiFi 6e, Bluetooth 5.3, NFC, USB 3.2 czy nawigacją GPS (L1+L5), GLONASS, GALILEO, Beidou, QZSS i NavIC.
Skoro sprawdzał się w smartfonie wycenionym na starcie na ponad 5000 PLN, to w średniej półce z pewnością pozamiata, prawda? Tu musimy sobie coś wyjaśnić, układ jest taki sam tylko teoretycznie, bo różni się od testowanego przeze mnie wcześniej Pixela 9 Pro XL choćby modemem (dostał starszy Exynos 5300), co przekłada się m.in. na zaplecze komunikacyjne. Do tego dedykowane układy Google nie słyną z wymiatania w benchmarkach, które zdradzają, jak wiele brakuje tu do rynkowych liderów wydajności. W codziennym użytkowaniu różnica topnieje, ale i tak czasem coś się przytnie, nie zareaguje tak szybko, jak byśmy tego oczekiwali czy pomieli dłużej apkę, zanim ją włączy, szczególnie jeśli w tle sporo się dzieje (po części to oczywiście pokłosie minimalnej w dzisiejszych czasach ilości pamięci RAM, która może być problematyczna).
A jak Google Pixel 9a wypada w zakresie kultury pracy? Potrafi się trochę zagrzać podczas wymagających zadań, bo temperatura obudowy w okolicach 70% AnTuTu się 40,1 stopni Celsjusza. Temperatury CPU i baterii w spoczynku wynoszą 30,6 i 29,3 stopnia, a zaraz po wykonaniu tego benchmarku 46 oraz 37,2 stopnia. Smartfon nie jest też wolny od throttlingu termicznego, CPU Throttling Test pokazuje spadek do 67% wydajności po ok. 7 minutach,
Google Pixel 9a - wyniki benchmarków, kamera termiczna
Google Pixel 9a - możliwości fotograficzne
Za możliwości fotograficzne Pixela 9a odpowiadają kamerka przednia 13 MP (f/2.2, 96°) oraz podwójny zestaw na pleckach, na który składają się obiektyw główny 48 MP (f/1.7, 82°) z OIS oraz obiektyw ultraszerokokątny 13 MP (f/2.2, 120°). W porównaniu do testowanego przeze mnie jakiś czas temu Pixela 9 Pro XL jest więc dość biednie, zwłaszcza że mniej jest nie tylko oczek, ale i dostępnych opcji - nie mamy choćby trybu Pro. Niemniej siła fotografii Google tkwi w połączeniu hardware'u i oprogramowania, więc efekty są naprawdę w porządku (jestem szczególnie fanką pixelowych portretów) - co prawda przy 2x powiększeniu miejscami widać już zbyt agresywne działanie AI, ale większość użytkowników powinna być zadowolona z wykonanych zdjęć.
Obiektyw główny dostarcza zdjęcia wysokiej jakości, pełne detali i przyjemnych dla oka kolorów, a do tego nie ma w zwyczaju kaprysić - poradził sobie świetnie nawet w trudnych warunkach koncertowych, gdzie szczególnie mocno widać, jak bardzo obiektyw ultraszerokokątny odstaje od niego możliwościami (na szczęście przy lepszym oświetleniu i z jego pomocą możemy uzyskać satysfakcjonujące rezultaty).
Aplikacja aparatu wygląda zaś identycznie jak w innych modelach serii 9, tzn. po jej włączeniu dostajemy łatwy dostęp do wszystkich obiektywów, a między różnymi trybami (Portret, Panorama, Tryb nocny) przełączamy się przesuwając prawo-lewo. Dodatkowe opcje znajdziemy jednak w lewym i prawym dolnym rogu ekranu, jako dwa osobne przyciski ustawień, a nie w formie paska czy ściąganej belki u góry i nie jest to moim zdaniem najwygodniejsza opcja, bo to miejsca, gdzie najtrudniej sięgnąć kciukiem. Do tego nagrywanie wideo nie jest jednym z dostępnych trybów, ale trzeba się na nie przełączyć poniżej - nie oszukujmy się, przesiadka z urządzeń innych marek nie będzie najłatwiejsza. Jednym z trybów jest za to Dodaj mnie, który z pomocą AI pozwala połączyć dwa zdjęcia w jedno, np. jeśli nie mamy pod ręką osoby, która zrobiłaby nam grupową fotkę.
Google Pixel 9a - obiektyw główny
Google Pixel 9a - obiektyw ultraszerokokątny, główny, 2x zoom
Google Pixel 9a - obiektyw ultraszerokokątny, główny, 2x zoom
Google Pixel 9a - obiektyw ultraszerokokątny, główny, 2x zoom
Google Pixel 9a - obiektyw ultraszerokokątny, główny, 2x zoom
Google Pixel 9a - obiektyw ultraszerokokątny, główny, 2x zoom w trudnych warunkach oświetleniowych
Google Pixel 9a - obiektyw ultraszerokokątny, główny, 2x zoom nocą
Google Pixel 9a - obiektyw ultraszerokokątny, główny, 2x zoom nocą
Google Pixel 9a - obiektyw główny nocą
Jeśli chodzi o nagrywanie, to możemy liczyć na maksymalnie 4K w 60 klatkach:

Google Pixel 9a - oprogramowanie i bateria
Software
Google Pixel 9a działa pod kontrolą Androida 15, a producent obiecuje aktualizacje systemu operacyjnego oraz zabezpieczeń przez 7 lat. Co warto podkreślić, w przypadku amerykańskiego giganta wszystkie jego urządzenia dostają update w tym samym czasie, posiadacze tańszych modeli nie są więc poszkodowani. Co więcej, mogą też liczyć na Pixel Drop, czyli premiery nowych funkcji Pixela, jak poprawki wydajności, jakości aparatu czy zupełnie nowe opcje. Pod względem doświadczeń z użytkowania jest zaś po prostu "pixelowo", czyli dość sterylnie, bez większych szaleństw w zakresie personalizacji czy zainstalowanych aplikacji. Oczywiście, nie zabrakło też AI w postaci Zakreśl, by wyszukać wywoływanej przez przytrzymanie środkowego przycisku nawigacyjnego czy sztucznej inteligencji Gemini, choć w naszym kraju wciąż nie uświadczymy większości jej popisowych sztuczek, jak zaawansowany generator obrazów Pixel studio czy Pixel Screenshot do porządkowania, analizowania i podsumowań screenshotów.
A co mamy? Możemy skorzystać z Magicznego edytora, gdzie w prosty sposób zmodyfikujemy zdjęcia, dodając do nich obiekty, wycinając z nich obiekty, zmieniając ich kolor, powiększając, zmniejszając czy przenosząc je w inne miejsce, a także modyfikując tło. Co prawda AI nie zawsze rozumie nasze polecania, a próba zmiany koloru ubrania potrafi zakończyć się komunikatem, że oprogramowanie nie może modyfikować części ciała. Tak czy inaczej, to całkiem przydatny zestaw opcji, którym może uratować czy poprawić niejedno zdjęcie, choć generowanie sugestii czy wprowadzanie zmian zajmuje sporo czasu. Mamy też asystenta Gemini, który zastąpił Asystenta Google, ale głównie z nazwy, bo działa praktycznie tak samo.
Oprogramowanie
Bateria
Czas pracy na baterii może być dla posiadaczy Google Pixel 9a bardzo miłą niespodzianką, bo nawet przy dość intensywnym użytkowaniu dwa dni nie będą dla większości użytkowników problemem, a wynik w benchmarku PCMark jest nawet lepszy niż przy Pixelu 9 Pro XL, który już był więcej niż przyzwoity (mamy też minimalnie większy akumulator, bo o pojemności 5100 mAh). I ponownie pozostaje mi napisać, że całe szczęście, bo szybkie ładowanie Google to mniej więcej poziom Samsunga, czyli mówimy o 23 W PD (i 7,5 W bezprzewodowego Qi), więc nasza typowa ładowarka 60 W PD3.0 potrzebowała na to blisko 1 godziny i 45 minut.
Google Pixel 9a - ocena i opinia
Pixel 9a to dziwny model… dobry początek podsumowania, prawda? Ale tym razem określenie to pasuje wręcz idealnie, bo jak inaczej opisać połączenie atrakcyjnej stylistyki ("fani" ogromnych wystających wysp aparatów będą zachwyceni), procesora (niemal) identycznego jak we flagowych modelach producenta, świetnego obiektywu głównego wspomaganego algorytmami sztucznej inteligencji, bardzo dobrego czasu pracy i jasnego wyświetlacza, na który chce się patrzeć z elementami wyciągniętymi z minionej epoki? To momentami dokładnie ta sama sytuacja, o której pisałam przy recenzji iPhone'a 16e, czyli ktoś przypomniał sobie, że gdzieś zalega mu trochę staroci i szkoda byłoby ich nie wykorzystać. I tak, "nowość" od Apple dostała tym samym ogromny notch, a Google tak grube ramki wokół wyświetlacza, że aż trudno w to uwierzyć (ten chroniony jest przy okazji starym szkłem Gorilla Glass 3, więc kolejny recykling).
To momentami dokładnie ta sama sytuacja, o której pisałam przy recenzji iPhone'a 16e, czyli ktoś przypomniał sobie, że gdzieś zalega mu trochę staroci i szkoda byłoby ich nie wykorzystać. I tak, "nowość" od Apple dostała ogromny notch, a Google tak grube ramki wokół wyświetlacza, że aż trudno uwierzyć.
Recenzja vivo V50 5G, czyli jak zaoszczędzić 2,5 koła
Nie można też przemilczeć, że konkurencja w tej cenie oferuje często szklane plecki (patrz: Samsung A56), a nie tworzywo, na dodatek dość cienkie, bo miejscami można wyraźnie ugiąć je przy mocniejszym nacisku. Warto także pamiętać, że Pixel 9a nie jest wolny od throttlingu, a procesory Google nie oferują takiej mocy i wydajności, jak sugerowałaby ich specyfikacja. Do tego trzeba liczyć się z długimi randkami z ładowarką, bo niemal dwie godziny to dziś "wieczność". Niemniej nie brakuje przecież użytkowników, którzy szukają czegoś, co działa sprawnie, wygląda ładnie i robi dobre zdjęcia. To właśnie tutaj dostaną, na dodatek z czystym Androidem z 7-letnim wsparciem i obietnicą nowych funkcji i usprawnień w ramach Pixel Drop. Pytanie tylko, czy to najlepszy deal za 2199 PLN.
Google Pixel 9 Pro XL
Google Pixel 9a - opinia:
Google Pixel 9a - zalety:
- jasny OLED z przyjemnymi kolorami
- czas pracy na baterii
- zaplecze komunikacyjne
- czysty Android z 7-letnim wsparciem
- obiektyw główny
- atrakcyjna stylistyka z wodo- i pyłoszczelnością IP68, ale…
Google Pixel 9a - wady:
- ... grube ramki wokół ekranu i Gorilla Glass 3
- uginające się plecki z cienkiego tworzywa
- przycisk zasilania nad regulacją głośności
- mało pamięci RAM
- aparat przycięty względem mocniejszych modeli o tryb Pro
- wolne ładowanie
- spadki płynności działania systemu i throttling termiczny
*Cena (na dzień publikacji): 2199/2549 PLN (128/258 GB)
Gwarancja: 24 miesiące
Sprzęt do testów dostarczyła firma:

Pokaż / Dodaj komentarze do: Test Google Pixel 9a. Miało być tanio i dobrze, a jak wyszło?