Serwisy VOD starają się konkurować, proponując tańsze subskrypcje z reklamami. Dla wielu firm, takich jak Disney, nie jest to skomplikowane, ponieważ jest właścicielem wszystkiego, co oferuje w swojej usłudze streamingu. Nie jest to jednak taka prosta sprawa dla Netflixa, który licencjonuje wiele treści.
W trakcie prezentacji wyników finansowych za drugi kwartał 2022 r. kierownictwo Netflix zasugerowało, że ich plany dotyczące subskrypcji z reklamami nie będą obejmować całej biblioteki VOD, gdy opcja ta zostanie uruchomiona. Problem polega na tym, że firma nie ma licencji na przeniesienie niektórych treści na tańszy poziom. Jednak współdyrektor generalny Netflixa, Ted Sarandos, powiedział, że gdyby firma uruchomiła dziś nowy poziom, nadal miałaby wystarczająco dużo treści, aby zapewnić satysfakcjonujące wrażenia dla subskrybentów. „Dzisiaj zdecydowaną większość tego, co ludzie oglądają w serwisie Netflix, możemy włączyć do poziomu reklam” – powiedział Sarandos. „Nie uważamy, że jest to istotna przeszkoda dla naszej działalności”.
Kierownictwo Netflix zdradziło, że ich plany dotyczące subskrypcji z reklamami nie będą obejmować całej biblioteki VOD.
Sarandos wskazał, że gigant streamingowy negocjuje obecnie umowy z różnymi studiami w celu uzyskania dodatkowych licencji na treści. Powiedział, że jest przekonany, że będą musieli usunąć więcej treści przed wprowadzeniem poziomu z reklamami, ale „z pewnością nie wszystko” co jest licencjonowane. Nie musimy się więc obawiać braku oryginalnych produkcji Netflix, jak choćby Stranger Things, w przypadku tego tańszego abonamentu. Według dyrektora finansowego Spencera Neumanna żadna z brakujących pozycji nie jest „must-have”.
Co ciekawe, jeszcze w marcu tego roku dyrektor finansowy Netflixa stwierdził, że firma nie jest zainteresowana podążaniem za przykładem Disneya w zakresie obsługi reklam, ponieważ „to nie ma sensu” dla firmy. Najwyraźniej szybko nabrało to sensu. Firma odnotowała właśnie drugi kwartał z rzędu odpływu subskrybentów i szuka nowych sposobów na poprawę swoich wyników. Jednym z nich ma być właśnie tańszy abonament z reklamami, a streamingowy gigant bierze się także za popularne dzielenie się hasłem i testuje właśnie dodatkowe opłaty za takie praktyki. To wszystko skutek wzmożonej konkurencji w tym segmencie rynku, ponieważ kolejne serwisy VOD zdają się wyrastać niczym grzyby po deszczu. Nie pomaga też fakt, że Netflix wypuszcza mnóstwo treści, które kanibalizują się nawzajem, a ich jakość często pozostawia wiele do życzenia.
Zobacz także:
- Ukraina bezgotówkowa i wspierana całkowicie przez AI. "Niezniszczalny cyfrowo europejski Izrael"
- Posiadają ponad 80000 koparek kryptowalut i właśnie zbankrutowali. Ceny polecą w dół
- Sprzedaż dysków twardych leci na łeb na szyję. To początek końca
Pokaż / Dodaj komentarze do: Abonament z reklamami Netflixa nie zapewni dostępu do pełnej biblioteki serwisu