Jak podaje agencja Bloomberg, USA chcą, aby chińskie firmy technologiczne wsparły sankcje dla Rosji. Administracja Joe Bidena zdaje sobie sprawę, że skuteczność tego rodzaju sankcji w dużej mierze może zależeć od Chin.
Jeśli Putin zacieśnia więzi z Pekinem, pozyskując choćby chińskie rozwiązania technologiczne w miejsce tych zachodnich (głównie amerykańskich), wszelkiego rodzaju ograniczenia i wykluczenia nakładane na Rosję mogą okazać się mało skuteczne. Co więcej, wydaje się, że już się to dzieje – zakaz korzystania z międzynarodowego systemu komunikacji bankowej SWIFT spowodował szybkie przyjęcie konkurencyjnego chińskiego rozwiązania CIPS.
Jak podaje agencja Bloomberg, USA chcą, aby chińskie firmy technologiczne wsparły sankcje dla Rosji.
Chiny są jednym z największych dostawców technologii do Rosji, szacuje się, że import z Państwa Środka stanowi jedną trzecią półprzewodników i ponad połowę importu komputerów i smartfonów. A że wiele chińskich firm nadal bazuje na technologii z USA, wystarczy wymienić takich gigantów jak Lenovo czy Xiaomi, to znajdują się one obecnie między młotem a kowadłem (ryzykują banami ze strony USA, jeśli będą dostarczać do Rosji produkty zawierające amerykańską technologię).
W najgorszym przypadku nieprzestrzeganie międzynarodowych sankcji może doprowadzić do tego, że firmy te staną w obliczu zwiększonych ograniczeń lub całkowitego zakazu korzystania z amerykańskiej technologii, a ich kadra kierownicza może otrzymać nawet kryminalne zarzuty. To stawia Pekin, który - po zacieśnieniu stosunków z Rosją na początku lutego - zajął neutralne stanowisko wobec wojny ukraińsko-rosyjskiej, w bardzo trudnej sytuacji.
„Chiny nie aprobują uciekania się do sankcji w celu rozwiązania problemów, tym bardziej sprzeciwiamy się nielegalnym, jednostronnym sankcjom bez mandatu międzynarodowego” – powiedział rzecznik ministerstwa praw zagranicznych Wang Wenbin podczas briefingu prasowego w Pekinie. Dodał, że narody „nie powinny szkodzić uzasadnionym prawom i interesom strony chińskiej”.
Wojna handlowa między USA a Chinami już zadała ogromne ciosy chińskiej ekspansji technologicznej i gospodarczej, ograniczając zdolność kraju do rozwijania najnowocześniejszych procesów produkcyjnych. To skłoniło rząd do przyspieszenia programu na rzecz niezależności technologicznej i półprzewodnikowej od Zachodu i zwróciło uwagę na sąsiedni Tajwan – światową stolicę produkcji półprzewodników.
Sytuacja jest delikatna, ponieważ Pekin niewątpliwie dąży do wzmocnienia swoich więzi z Rosją, szczególnie po tym, jak wielokrotnie napotykał problemy wynikające z wojny handlowej USA. Geopolityka i stosunki międzynarodowe to jedne z najbardziej wrażliwych obszarów, na których można skłaniać Rosję do wycofania się z inwazji. Z drugiej strony jest to bardzo delikatna kwestia, gdyż Chiny, czując, że są zbyt mocno naciskane, mogą zdecydować się na "drogę Putina" i zająć Tajwan.
Zobacz także:
- NVIDIA zhakowała hakera, który ich zhakował. Zwroty akcji i piękna zemsta w finale
- Prosty mod podwaja pamięć L2 w procesorach AMD K6-2+. Tylko czemu dopiero teraz?
- Hakerzy wykradli NVIDII algorytm blokady kopania kryptowalut LHR. To fatalna wiadomość dla graczy
Pokaż / Dodaj komentarze do: USA chcą, by chińskie firmy technologiczne dołączyły do sankcji wobec Rosji