Rewolucja jaką przez ostatnie lata przeszły gry jest nieporównywalna z żadnym innym medium. Wraz z mocą sprzętów rosła także jakość i stabilność infrastruktur sieciowych. Internet sprawił, że znajomi odlegli od siebie o setki kilometrów mogą codziennie, praktycznie bez ograniczeń, wspólnie przechodzić gry. Jest to jeden z głównych filarów, który sprawił, że gaming znajduje się obecnie na szczycie gałęzi branży rozrywkowej. Skoro jednak idziemy tak mocno w tym kierunku, skoro developerzy tak chętnie dodają komponenty sieciowe do swych tytułów, to jakie są najlepsze gry do kooperacji ostatnich lat? Po „drobnym” naciągnięciu kalendarza przy niektórych tytułach, udało mi się wyodrębnić 10 najciekawszych propozycji. W większości są to gry opierające się o system strzelania... ale trudno się dziwić. Jest to mechanika, która najlepiej pasuje do wspólnych bojów i zdecydowanie taka, z którą mamy najwięcej do czynienia. Główną cechą gier do kooperacji musi być bowiem jasność zasad i łatwość określenia celu, a do tego najlepiej nadaje się wrzucenie w ręce naszej postaci spluwy i zaznaczenie na mapie punktu, do którego trzeba dojść. Na szczęście autorzy potrafią naprawdę wiele zdziałać z tym modelem i mocno odróżnić od siebie produkcje, które na nim polegają. Macie z kim grać, a nie macie pomysłu w co? Przejdźmy zatem do przeglądu:
Internet sprawił, że znajomi odlegli od siebie o setki kilometrów mogą codziennie, praktycznie bez ograniczeń, wspólnie przechodzić gry. Jest to jeden z głównych filarów, który sprawił, że gaming znajduje się obecnie na szczycie gałęzi branży rozrywkowej.
10. Anthem
Czy jest to wyróżnienie na wyrost? Przez względy techniczne może tak, jednak samo serce Anthem jest już gotowe na przyjęcie milionów graczy. Jeżeli jesteście gotowi, by znieść kilka chorób wieku dziecięcego, to na pewno przygoda pochłonie Was i waszych partnerów na dziesiątki godzin. Jest to produkcja BioWare, ale nie sięga się po nią dla wybitnej fabuły. Plusy Anthem są w innym miejscu – przede wszystkim we wspaniałej oprawie, której mogą pozazdrościć praktycznie wszyscy konkurenci (może poza odpalonym na najwyższych detalach The Division) oraz w fantastycznych Javelinach. Zbroje, które udoskonalamy i do których wskakujemy jako dzielni piloci od razu porównano z Iron Manem. A ponieważ na grę o Tonym Starku w najbliższym czasie nie mamy co liczyć, to jest to jeszcze gorętsza pozycja. Choć w swych trzewiach jest to po prostu „loot shooter”, czyli tytuł polegający na strzelaniu do komputerowych przeciwników i zbieraniu skarbów, które z nich wypadną, to element latania we wspaniałym pancerzu daje mu zupełnie świeży wydźwięk. Nawet pomimo wielu wad, z drugą osobą zawsze jest to wielkie przeżycie. Postawienie na fantastyczny projekt świata, bujną roślinność i świetne efekty graficzne udowadniają, jak dobrze jest się relaksować w otoczeniu wspaniałej przyrody. Atakujcie śmiało, jeżeli macie kompana chętnego do latania nad głowami wrogów.
9. The Division (1 & 2)
Kiedy świat po raz pierwszy ujrzał The Division, nie było chyba bardziej oczekiwanej gry. Prezentacja Stanów Zjednoczonych po wielkiej epidemii i walka na ulicach mroźnego do przesady Nowego Jorku były czymś, co momentalnie wkładało nam do głowy granat i wyciągało zawleczkę. Im bliżej premiery gry, tym mniej z tych zachwytów zostało, jednak sama zawartość obroniła The Division. Możliwości praktycznie nieskończonej zabawy w wielu trybach nastawionych na napuszczanie na siebie graczy, bądź też wzajemną współpracę, sprawiły, że nawet długie miesiące po premierze ludzie wciąż wracają na Manhattan. Najważniejsze jednak, że do samego końca klimat opuszczonego Wielkiego Jabłka robi wrażenie. Bo nie jest ważne, czy wpada się do tej gry na chwilę, czy też na cały dzień – przemierzanie ulic tego miasta zawsze sprawia, że czujemy się jak właściwi ludzie na właściwym miejscu. Gdy wraz z drugim graczem zapuszczamy się coraz dalej, walcząc o coraz lepsze surowce i coraz mocniej ryzykując, wychodzi na jaw prawdziwe oblicze gry Ubisoft Massive. To wielkie osiągnięcie, wrzucić tego typu zabawę w realia tak realistyczne. Prezentacja The Division nawiązuje do ciągłej podróży w nieznane, ciągłego poszukiwania lepszego sprzętu i mocniejszej broni bez błyszczących skórek, magii i technologii rodem z filmów science fiction. Przy okazji warto też nadmienić o rozwijającym ten koncept The Division 2 i Ghost Recon: Wildlands, które przenosi nas do bajecznie ciepłej Boliwii i przestawia naszą uwagę w kierunku bardziej otwartych podejść do przeciwników i taktycznego podejścia. Jak widać Ubisoft ma nie jeden, a kilka tytułów, które są praktycznie nieśmiertelne w kooperacji (a na totalnym marginesie dodam do nich jeszcze For Honor).
8. Borderlands (seria)
Na Gearbox spadła w ostatnim czasie fala krytyki, głównie za sprawą ruchów szefa firmy, Randy'ego Pitchforda. Jeżeli jednak odsuniemy wizerunkowe problemy na bok i to samo zrobimy z kilkoma nieudanymi premierami firmy, to wciąż wychodzi na to, że trylogia Borderlands jest po prostu nie do zajechania. Szalone bronie, szalone misje, cyferki wyskakujące ze wszystkiego, kolory, dynamika, humor... i to wszystko można przeżywać na dziesiątki (jeżeli nie setki) sposobów w bezproblemowym trybie kooperacji. Można bowiem śmiało stwierdzić, że podgatunek jakim są loot shootery, w którym obecnie idą największe zachodnie studia, wyrósł właśnie w Borderlands. To właśnie ta seria udowodniła, że da się połączyć uzależniające mechanizmy zdobywania coraz lepszych broni i pancerzy z Diablo z mechaniką strzelaniny pierwszoosobowej. Lata lecą, a Borderlands wciąż jest symbolem świetnej kooperacyjnej zabawy. Tym bardziej, że wspólnie mogą grać nawet cztery osoby, a na konsolach na podzielonym ekranie można się bawić we dwójkę. Choć wrzucenie tej serii jest tu trochę naciągane, bo jej ostatnia odsłona ukazała się w 2014 roku (ale za to kolekcja na konsole w 2015), to nie wyobrażam sobie takiej listy bez tej produkcji. To wciąż najbardziej rozrywkowa i wyzywająca gra z gatunku.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Najlepsze gry do kooperacji ostatnich lat – Top 10