7. Resident Evil 5 (2009)
Resident Evil 5 to interesujący przypadek, udowadniający jak bardzo niektóre gry są produktami swoich czasów. Po zmianie paradygmatu serii przy RE4, Capcom miał już gotowy silnik strzelania, dzięki któremu studio stanęło na czele panteonu twórców gier akcji. Po czymś tak genialnym kolejny krok musiał iść jeszcze bardziej w kierunku mocnej akcji.. i poszedł, z tym że w kooperacji. Tak jak wypadało dużym grom w 2009 roku po pokazie siły Gears of War, także Resident Evil stał się tytułem do wspólnego przechodzenia ze znajomymi. Tym razem wkraczamy na terytorium Afryki zarażonej wirusem zmieniającym ludzi w zombiaki. Naszym herosem staje się mister triceps, czyli Chris Redfield, któremu towarzyszy Sheva Alomar. Wspólnie walczą z terroryzmem i organizacjami używającymi broni biologicznej, przez którą w zachodniej Afryce więcej jest żywych trupów niż normalnych obywateli. Fabuła jest przewidywalna, jednak całe Resident Evil 5 to tak naprawdę wyjątkowy film akcji, który najlepiej smakuje we dwójkę. I jako taką dawkę świetnej zabawy należy go traktować. Oczywiście kwestia tego, że nie można tu strzelać i chodzić równocześnie wydaje się kłopotliwa i trąci myszką, ale działa. Rozgrywka jest tak zbalansowana i tak zaprojektowana, że tego typu sterowanie idealnie do niej pasuje i podczas gry nie widzi się w nim nic dziwnego. Wciąż jest to jeden z najlepszych sposobów na spędzenie czasu ze znajomym graczem, choć samemu też można się bardzo dobrze bawić.
6. Resident Evil – Code: Veronica (2000)
Code Veronica to klasyczny Resident Evil, który wyskoczył z wózka z napisem PlayStation. Tworzony specjalnie z myślą o konsoli Dreamcast, przez pewien czas był tytułem, o który mogli być zazdrośni posiadacze innych sprzętów (z czasem jednak trafił i na nie). Według niektórych informacji miała to być pełnoprawna część serii, zaszczyt ten zgarnęło jednak wydane rok wcześniej Resident Evil 3: Nemesis. Mimo to, Capcom chciał dać coś niezwykłego fanom platform Segi, dostarczając nowego spojrzenia na serię, której akcja w końcu opuszcza Stany Zjednoczone. W Resident Evil – Code: Veronica przenosimy się do Ameryki Południowej i na Antarktydę, a projekty lokacji wyraźnie wprowadzają klimat horroru europejskiego, tak odmiennego od poprzednich części, polegających na pastiszu filmów klasy B z umarlakami. Przygoda Claire Redfield ma własny ton i dla fanów klasycznych odsłon RE wciąż stanowi bardzo smaczne danie błyskawiczne. Trochę tylko szkoda, że samo sterowanie nie zaliczyło tu poprawek i w Code: Veronica gra się wciąż tak samo jak w poprzednie odsłony. W 2000 roku zaczynało to już trochę przeszkadzać.
5. Resident Evil: Revelations (2012)
Kolejna przygoda Jill i Chrisa, a także jedna z najciekawszych odsłon serii, bo przystosowana do przenośnej konsoli Nintendo 3DS. Projektując grę pod kątem poznawania jej na handheldzie postanowiono wprowadzić epizodyczną fabułę, pozwalającą łatwo dzielić kolejne odcinki akcji i fabuły. Zabieg udał się bardzo dobrze i sprawdził się także przy konwersjach Resident Evil: Revelations na sprzęty stacjonarne. Fabuła kręci się wokół statku wycieczkowego, z którego pokładu bioterroryści chcą zatruć morze śmiertelnym wirusem. Do czynienia mamy więc z klasyczną historią poboczną, ale taką z bardzo charakterystycznym klimatem, własnymi rozwiązaniami i idealnie przystosowaną do grania w małych dawkach. Taka odmiana od standardów, do których przyzwyczaiła nas seria. To naprawdę miła niespodzianka. Postaci wciąż są nieco głupiutkie, spisek, który staramy się zniweczyć, skomplikowany na siłę, dialogi brzmią jak pisane przez gimnazjalistów... ale to przecież część uroku Resident Evil. A Revelations to odsłona, która nie tylko bardzo mocno na nim polega, ale i na własnych rozwiązaniach. W swej o wiele mniejszej skali naprawdę się sprawdza. Doczekała się także sequela, który był nieco słabszy, ale wciąż stanowi tytuł warty sprawdzenia.
4. Resident Evil 7 (2017)
Nowa generacja i nowe podejście do Resident Evil. Tym razem na fali podbijających świat straszaków FPP, Capcom postanowił zmienić jedną ze swych największych serii w pełen flaków i grozy horror, opowiadający epizod z życia Ethana Wintersa. Ethan wkracza do mocno podniszczonego domu w Luizjanie, skierował go tam list od żony, która zmarła trzy lata temu. Tym samym historia staje się bardziej osobista, odchodząc od potyczek sługusów korporacji Umbrella z super odważnymi komandosami, na rzecz bardziej przyziemnej historii. Nie oznacza to jednak, że nie zobaczymy obrzydliwych dziwów, w zapuszczonych zakamarkach rezydencji państwa Baker. Rodzinka, do której należy pełen zgnilizny, brudu i odpadów dom, jest bowiem zdolna do naprawdę makabrycznych czynów. Pod względem klimatu to zupełnie nowe, szczytowe osiągnięcie dla serii. W kwestii gameplayu poradzono sobie idealnie z ogarnięciem nowej perspektywy, z dostosowaniem jej do gogli VR, ze strzelaniem, z zawarciem wszystkich informacji na ekranie itd. Wyszła z tego zamknięta całość, która sprawdza się zarówno jako przygodówka, jak i jako gra grozy i strzelanina. Resident Evil 7 to wybitny przykład odświeżenia ciągnącej się od lat serii, tak by trafić w serca nowych i starych fanów.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Resident Evil: Top 10 - ranking serii