Resident Evil - ranking serii Top 10
Można się spierać o to, gdzie rozpoczął się gatunek cyfrowego horroru. Gry chcące straszyć swych odbiorców próbowano tworzyć już na sprzętach ośmiobitowych, wielu za prekursora gatunku wciąż uważa pierwsze Alone in the Dark, ale prawdziwym przełomem i wyznacznikiem standardów dla całego świata wirtualnych dreszczowców stało się Resident Evil. Seria Capcomu rozpoczęła swą opowieść od dramatu w opuszczonej rezydencji, by po czasie wystrzelić ze swą skalą w kosmos i rozsiewać wirus zombie po całym świecie. Kultowe postaci, słynne motywy muzyczne, wyznaczanie nowych standardów, sięganie do wielu gatunków – tym jest dziś Resident Evil. Przede wszystkim jest to jednak jedna z niewielu serii, które po ponad dwudziestu latach wciąż elektryzują graczy na całym świecie. I nie potrzebuje ona do tego żadnych przestojów czy rebootów, praktycznie od 1996 regularnie otrzymujemy nową część i praktycznie zawsze jesteśmy z niej zadowoleni. Może nie zawsze w równym stopniu... ale pod względem zawartości, walki, scenariusza i dawki strzelania możemy atakować kolejne RE w ciemno.
Dlatego też, przy okazji pojawienia się remake'u drugiej części cyklu, wpadliśmy na pomysł, by sklasyfikować wydane do tej pory odsłony Residenta. Te, które znalazły się poza naszym top 10, to nadal gry, którymi można się zainteresować, zostawiłbym je jednak dla największych fanów, którzy mają już ograną poniższą dziesiątkę. Warto też zaznaczyć, że w zestawieniu obok „oryginałów” na tym samym miejscu znajdują się remaki, bo na to zasługują i obie wersje są warte ogrania w takim samym stopniu. Zaczynajmy:
Kultowe postaci, słynne motywy muzyczne, wyznaczanie nowych standardów, sięganie do wielu gatunków – tym jest dziś Resident Evil.
10. Resident Evil 6 (2012)
Cała kampania promocyjna gry była wybitna, pokazując fanom serii, że czeka ich prawdziwy residentowy armagedon. To miała być największa, najbardziej ambitna i najbardziej nastawiona na akcję część serii, niestety Resident Evil 6 nie podołał z dostarczeniem odpowiednio dobrego gameplayu i fabuły. Wypada jednak zaznaczyć, że rozmach RE6 to dalej coś, co wyróżnia tę odsłonę cyklu. Prezydent USA zmieniony w zombiaka? Wyobrażacie sobie, jaką lawinę zdarzeń to wywołało? No właśnie: w wielu momentach jest to zdecydowanie najlepsza gra horror-akcji jaką można sobie wyobrazić. Jej największym mankamentem jest jednak to, że w innych sytuacjach potrafi męczyć powtarzalnością, przynudzać, a nawet spadać poniżej średniej wyznaczonej przez resztę serii. Cztery osobne kampanie prezentujące całą zadymę z różnych perspektyw oraz większy nacisk na akcję sprawiły, że szóstka jest wyjątkowa. Stoi jednak w rozkroku między typową grą akcji a silnikiem starszych Residentów, dlatego nie wszystko się tu klei, choć w RE6 wprowadzono strasznie ważną dla serii zmianę: po raz pierwszy można było chodzić i strzelać równocześnie (tak, w 2012 roku!). Dodatkiem do całości jest tryb Mercenaries, w którym odpieramy hordy zombiaków, możliwość grania w co-opie, a nawet wcielania się w zgnilaka, by napaść na innych graczy w ich kampanii. Bardzo niedoskonała, ale też bardzo ciekawa część, z ogromną zawartością i kampanią na ponad dwadzieścia godzin. Nie skreślajcie jej.
9. Resident Evil: The Umbrella Chronicles (2007)
Poza głównymi częściami serii oraz jej spin-offami Resident Evil zawsze lubił eksperymentować z bardziej „strzelankową” wersją siebie. O ile odsłony skupione na drużynowych, sieciowych zmaganiach nie do końca się udawały (np. Umbrella Corps), tak sukces osiągnięto z... celowniczkiem. Resident Evil: The Umbrella Chronicles to strzelanina na szynach, w której przede wszystkim skupiamy się na odpowiednim celowaniu i przeładowywaniu broni, przystosowana do konsoli Wii. Zabawa, w której możemy wcielić się w aż dziewięć postaci, fantastycznie buduje klimat i łączy arcade'owy gameplay z elementami charakterystycznymi serii. Na pewno warto poznać ten tytuł i obejrzeć kilka ważnych dla RE wydarzeń z zupełnie innej perspektywy. Z upadkiem korporacji Umbrella na czele. Co istotne, przy grze współpracowało nieistniejące już studio Cavia, które zasłynęło potem kultowym w pewnych kręgach Nierem. Choćby dla nich warto zatem sięgnąć po ten tytuł, to zdecydowanie coś więcej niż ciekawostka.
8. Resident Evil 3: Nemesis (1999)
Ostatnia część serii na PlayStation, z jednej strony nieco lżejsza, ale wciąż stawiająca na klimat grozy. Zniszczone Raccon City, w którym możemy wcielić się w zaprawioną w bojach, pewną siebie Jill Valentine, to spójna, lekka i wartka opowieść o ludzkości na skraju zagłady. Zagładę reprezentuje zresztą tytułowy „Nemesis”, chyba najbardziej pamiętny zombie-przeciwnik z całej serii. Jest tu także wiele chwil, w których możemy wybrać co dalej robić, wpływając w ten sposób na rozwój akcji i zakończenie. Gra wciąż trzyma się utartych schematów sterowania oraz prezentowania rozgrywki z ustalonych z góry rzutów kamery, jednak widać w niej już zapowiedź nowego, nastawionego bardziej na skuteczną walkę Residenta. Warto zaznaczyć, że historia dzieje się tuż przed wydarzeniami z Resident Evil 2, a samo Resident Evil 3 miało nie być główną częścią serii. Ponieważ Capcom chciał jednak zdążyć z premierą przed startem nowej generacji (PlayStation 2 było już na horyzoncie), postanowiono zmienić poboczny projekt ze świata RE, który był najbliżej ukończenia, w pełnoprawną część serii. Trochę czuć w tej grze, że nie była planowana z takim rozmachem, by stać się następcą kultowego RE2, tylko bardziej, by dopełnić ten tytuł, ale finalnie świetnie sprawdza się jako jedna z najciekawszych odsłon całego cyklu. Miejmy nadzieję, że również doczeka się pełnego remake'u, jak jedynka i dwójka, bo na pewno na to zasługuje.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Resident Evil: Top 10 - ranking serii