ASUS ROG Swift OLED PG42UQ - budowa zewnętrzna, ergonomia i porty
Monitor zapakowano w pokaźnych rozmiarów karton przypominający te telewizorowe, tym samym w dolnej części zastosowano charakterystyczne spinki, które pozwalają zdjąć całą górną część, ułatwiając sobie wyjęcie tego kolosa. Poszczególne elementy zabezpieczone są styropianem i typowymi piankami. W środku znajdziemy pełne okablowanie, czyli HDMI, DisplayPort, kabel zasilający i przelotowy USB (typu A na B). Oczywiście nie zabrakło obowiązkowej dokumentacji, która zawiera też raport z fabrycznej kalibracji i wspomnianego pilota, a całości dopełnia metalowa podstawa w stalowym kolorze plus elementy potrzebne do jej montażu. Wymaga ona przykręcenia czterech śrub kluczem imbusowym (ten także znajduje się w zestawie), co może nie zajmuje wiele czasu, ale na pewno wymaga sporo miejsca, aby bezpiecznie położyć tak duży monitor.
Sam monitor od frontu prezentuje się niczym nowoczesny telewizor, głównie za sprawą smukłych ramek wokół ekranu ze wszystkich czterech stron (przeważnie ta dolna jest wyraźnie grubsza) i wypustki z logiem ROG w centralnej części pod ekranem. W przypadku wykonania również trudno się czegoś czepiać, bo obudowa zastosowana na tylnym panelu monitora wykonana została z dobrej jakości czarnego plastiku, w matowym wykończeniu. Producent zrezygnował z podświetlenia (poza wspomnianym wskaźnikiem zasilania z iluminowanym na czerwono logiem ROG, które można wyłączyć), ale z tyłu znajdziemy liczne otwory wentylacyjne czy charakterystyczny wzór Republic of Gamers.
Sam PG42UQ zajmuje sporo miejsca na biurku, nie tylko ze względu na swoje gabaryty, ale też podstawę w kształcie litery V. Jej nóżki otrzymały pierścienie w czerwonym kolorze, które w naszym egzemplarzu testowym miały już pościeraną farbę, ale być może monitor sporo przeszedł, zanim trafił do nas. Są one podklejone antypoślizgowymi gumowymi podkładkami, ale ponownie - jedna z nich spadła i musieliśmy ją podkleić. Warto odnotować też fakt, że monitor nie potrzebuje zewnętrznego zasilacza, ani aktywnego chłodzenia (producent chwali się dużym wydajnym radiatorem), więc pracuje bezgłośnie. Poza tym, całość prezentuje się bardzo dobrze, nie uświadczymy tu żadnych szpar czy źle spasowanych elementów, a zastosowane materiały są wysokiej jakości.
Odważnym ruchem ze strony ASUSa było zastosowanie powłoki antyrefleksyjnej na matrycy OLED z mikrostrukturą na powierzchni, która zmniejsza odblaski. Takie rozwiązania powodują percepcyjne zmniejszenie kontrastu, co przecież ma być kluczowym atutem tego typu matryc. Z naszego punktu widzenia rozwiązanie to spisuje się jednak bardzo dobrze, bo skutecznie zmniejsza odbicia na ekranie, a jednocześnie wpływ na postrzeganie kontrastu wydawał nam się niewielki.
Ergonomia w przypadku tak dużych monitorów przeważnie wypada słabo, gdyż trudno tu o podstawy, które pozwalają na jakąkolwiek regulację (kolejny element wspólny z TV). W tym przypadku ograniczeni jesteśmy jedynie do regulacji kąta pochylenia ekranu (+5° ~ -5°), ale na plus zaliczyć trzeba stabilność, a osoby, które potrzebują większej elastyczności, mogą skorzystać z mocowania VESA (300 × 300 mm) i umieścić monitor na ramieniu, które zapewni większy zakres regulacji. Jeśli jesteśmy już w temacie ergonomii, producent postanowił ułatwić nam dostęp do niektórych złączy, które umieszczono na bokach. I tak z lewej strony znajdziemy złącze zasilające, a z prawej dwa HDMI 2.0 i wyjście S/PDIF. Z tyłu z kolei, za plastikową zaślepką (swoją drogą, ta kryje także klucz typu imbus), umieszczono zaś dwa HDMI 2.1, pojedynczy DisplayPort 1.4 (DSC) i dwa USB 3.2 typu A plus jedno USB typu B, za pomocą którego łączymy monitor z naszym PC, by korzystać z huba USB. Co więcej, odległości między portami są na tyle duże, że wtyki nie kolidują ze sobą. To jednak nie koniec, bo dolna krawędź kryje dodatkowe złącze audio 3,5 mm i port USB, a na górnej znajdziemy gniazdo do mocowania kamery i jeszcze jedno USB ukryte pod czerwoną zaślepką. Jest więc na bogato, choć do pełni szczęścia zabrakło USB-C i przełącznika KVM. Warto też odnotować, że zastosowane tu HDMI 2.1 oferują pełną przepustowość 48 Gb/s i obsługują HDMI-VRR i ALLM, więc świetnie sprawdzą się pod konsole najnowszej generacji.
Na osobne wyróżnienie zasługują też zastosowane przez ASUSa głośniki. Te w monitorach oferują przeważnie fatalną jakość i nadają się jedynie do odtwarzania dźwięków systemowych, ale gabaryty ROG Swift OLED PG42UQ pozwoliły producentowi sięgnąć po lepszej jakości przetworniki. I tak, ASUS zastosował dwa głośniki o mocy 10 W każdy, które umieszczone są po bokach dolnej krawędzi i skierowane są w stronę użytkownika, a na tylnym panelu znajduje się także dodatkowy 15-watowy głośnik niskotonowy. Takie połączenie oferuje nie tylko wysoką głośność, ale i naprawdę przyzwoitą jakość, a jak na monitorowe standardy nawet wybitną. Nie jest to jeszcze poziom dobrych telewizorowych głośników, ale i tak jest nieźle.
Jeśli zaś chodzi o obsługę OSD, to do wyboru mamy dwie opcje. Pierwszą, standardową, jest pięciokierunkowy dżojstik umieszczony w centralnej części na dolnej krawędzi. Dostęp do niego jest wygodny, a sterowanie bezproblemowe i intuicyjne. Druga opcja jest jednak jeszcze wygodniejsza, bo odbywa się za pomocą dołączonego do zestawu pilota na podczerwień. Ten jest bardzo minimalistyczny i zdaje się inspirowany kontrolerem od telewizorów smart firmy Samsung. Jest niewielki i w kształcie łódki, a liczba przycisków jest mocno ograniczona, gdyż od góry są to Power i wybór źródła, poniżej znajduje się przycisk centralny z okręgiem, który robi za przyciski kierunkowe, a poniżej umieszczono skróty trybów obrazu i opcji GamePlus, wyciszenie i regulację głośności. To by było na tyle, ale kontroler mimo swojego minimalizmu w praktyce sprawdza się bardzo dobrze i bez wątpienia ułatwia codzienne użytkowanie.
Pokaż / Dodaj komentarze do: ASUS ROG Swift OLED PG42UQ - test gamingowego OLEDa w rozmiarze telewizora