Produkt napędza autorski silnik EA - Ignite (używany wcześniej np. w FIFIE). Zarówno odwzorowane modele postaci, jak i otoczenie (bandy reklamowe, klatki, kibice itd.) wyglądają wręcz fenomenalnie. Identycznie sprawa ma się z poszczególnymi animacjami wirtualnych zawodników zadających groźne ciosy niczym ich realne odpowiedniki w trakcie walk pokazywanych na żywo w telewizji. Zadbano również o odpowiednią otoczkę pojedynków. W przerwie załączają się animacje narad sztabów szkoleniowych, czy hostess ogłaszających następną rundę. Generalnie za całokształt wykonanej roboty należy się teamowi grafików mocne piwo oraz przepyszna pizza. Duża zasługa też wymienionego wcześniej nowatorskiego silnika Real Player Motion generującego pokaźną ilość animacji sterowanych postaci.
Dzięki użyciu silnika Ignite całość prezentuje się bardzo realistycznie, a oprawa samych walk potrafi zrobić wrażenie. Również animacji postaci nie można niczego wielkiego zarzucić
Pod względem audio testowany tytuł oferuje przyzwoitą playlistę grająca podczas eksploracji menu produktu, aczkolwiek jakością nie dorównuje chociażby utworom obecnym w najnowszych częściach FIFY. Mimo to ilość piosenek oraz ich ogólna jakość nie budzi zastrzeżeń, dobrze bowiem wpasowuje się w zaprezentowaną tematykę. Nie doszukałem się opcji zaimportowania własnej aranżacji muzycznej, co dla wielu stanowi drobną wadę. Pomimo obecności rodzimych akcentów pokroju Jędrzejczyk, dystrybutor nie podjął decyzji o pełnej lokalizacji. Zabrakło tym samym polskiego dubbingu, psując w jakimś stopniu odbiór gry. Oczywiście nie posiadam żadnych zastrzeżeń do oryginalnego duetu komentatorów, lecz przyjemniej byłoby usłyszeć jakieś znajome głosy w słuchawkach. Choć z drugiej strony, patrząc na to, co wyrabia komentator znany z pewnej produkcji piłkarskiej, podjęta decyzja mogła być jak najbardziej słuszna.
Pokaż / Dodaj komentarze do: EA Sports UFC 3 - recenzja gry