Pierwsze, co rzuca się na usta po uruchomieniu Forzy Horizon 3, to niesłychany ogrom. Ogrom wszystkiego. Autorzy z miejsca rzucają nas na mapę przeszło dwukrotnie większą niż w przypadku poprzedniej odsłony, umiejscowioną tym razem w malowniczej Australii. Specyfika kraju kangurów sprawia, że czujemy się zewsząd otoczeni bezgraniczną przestrzenią - ale o monotonii nie ma mowy. Dobitnie uświadamia to już sam początek rozgrywki. Najpierw mkniemy w otoczeniu sawanny, by wkrótce znaleźć się u progu lasu monsunowego, a ostatecznie przeskoczyć z Lamborghini Centenario w pojazd typu buggy i zasmakować jazdy terenowej po wybrzeżu. Krótki, ale intensywny wstęp wieńczy konieczność wyboru pierwszego samochodu - naturalnie zaczynamy od mniej imponujących modeli.
Autorzy przygotowali ponoć 350 aut, a kolejne obiecują w DLC - co akurat jest standardem w grach z serii Forza. Lwia część pojazdów jest w pełni licencjonowana. Co istotne, na australijskich drogach spotkamy nie tylko tzw. supersamochody jak Aston Martin V8 Vantage S czy LaFerrari, ale także modele całkiem powszechne jak Honda Civic, a nawet... Ford Transit. Auta w typowy dla serii Forza sposób podzielono na klasy - choć podział ten jest zdecydowanie mniej sztywny niż w przypadku symulacyjnej Motorsport i bazuje wyłącznie na osiągach. Z kolei zestawienie modeli jasno obrazuje, z czym mamy do czynienia. Wyścigi Transitów po wertepach? Bądźmy szczerzy - to nawet nie brzmi poważnie. Miłym i wpasowującym się w konwencję akcentem jest obecność fikcyjnych pojazdów znanych z innych gier, czego przykładem jest Guziec z serii Halo.
Każdy samochód możemy zmodyfikować, dostosowując do wymagań swoich i konkretnego terenu. Udostępnione przeróbki dotyczą zarówno sfery wizualnej, jak i mechanicznej - ale w typowy dla serii sposób obydwie te płaszczyzny idą w parze. Dla przykładu: zamontowanie spoilera powoduje zmianę aerodynamiki nadwozia, zwiększając docisk do jezdni, a - w konsekwencji - charakterystykę jazdy. Nader ciekawą opcją jest możliwość zmiany zawieszenia na terenowe w dowolnym samochodzie. Tak, możemy zrobić z Hurracana quasi-terenówkę. Jakby komuś było wciąż mało, autorzy przenieśli cały panel dostosowania ustawień z Forzy Motorsport 6. Tym samym najbardziej ambitni kierowcy otrzymują dostęp m.in. do: ciśnienia opon, twardości zawieszenia, charakterystyki skrzyni biegów bądź hamulców.
Powyższe parametry nie zostały bynajmniej wciśnięte "od czapy". Czuć faktyczny wpływ modyfikacji na charakterystykę prowadzenia. Ogólnie rzecz biorąc, Forza Horizon 3 jest bez wątpienia produkcją arcade'ową, jednak nie jest to zarazem produkt a'la Need for Speed: Underground, gdzie możemy wpadać w ciasne zakręty z pełnym gazem w podłodze. Po wyłączeniu wspomagaczy, a zwłaszcza ABS-u i kontroli trakcji, gra wymaga odrobiny praktyki. Tym niemniej widać wyraźnie, że jest to produkcja pisana z uwzględnieniem ograniczeń gamepada. Z kierownicy raczej użytku nie zrobimy.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Forza Horizon 3 - Recenzja gry