Bezgraniczna przestrzeń, setki samochodów, tunning i przyjemne prowadzenie - ale co można z tym wszystkim zrobić? Zasadniczo wszystko. Forza Horizon 3, podobnie jak poprzednie odsłony, posiada otoczkę fabularną w formie Festiwalu. Nie jesteśmy już jednak szarym uczestnikiem pnącym się w górę drabinki kierowców - a Bossem wydarzenia, będącym kimś na kształt pierwszego tenora całej orkiestry. To gracz wyznacza, jak ma wyglądać Festiwal, aczkolwiek sama rozgrywka zaliczyła tylko kosmetyczne zmiany. Naszym głównym zdaniem jest zbieranie fanów, których uzyskujemy za odpowiednio wysokie wyniki. Przełamywanie kolejnych progów pozwala rozszerzać Festiwal, czyli mówiąc prościej - odblokowywać następne wyścigi, lokacje i bonusy.
Najoczywistszym sposobem na zdobycie fanów są zwycięstwa w wyścigach. Tym niemniej aby wyścig wygrać, należy najpierw go odnaleźć. Mapa nie jest bowiem odsłonięta, a pokryta znakami zapytania, których zawartość musimy ujawnić poprzez udanie się w odpowiednie miejsce - i dotyczy to absolutnie wszystkich aktywności przygotowanych przez twórców. Wyścigi mają właściwie dwie nadrzędne formy: tor podzielony na okrążenia i sprint do celu. Do tego dochodzą okazjonalne Wydarzenia, będące w gruncie rzeczy sprintami do celu, tylko przeciwko nietypowym rywalom, np. pociągowi albo motorówce. W każdej lokacji wyścigowej znajdziemy co najmniej dwa eventy. Pierwszy to wyścig pokazowy, a drugi - mistrzostwa składające się z kilku tras rozrzuconych po mapie. Twórcy znaleźli sprytny sposób na przedłużenie czasu rozgrywki. Otóż w lokacjach wyścigowych, obok eventów przygotowanych przez Playground Games, znajdziemy także dzieła użytkowników - z możliwością stworzenia swych własnych propozycji. Forza Horizon 3 się zatem... nie kończy.
Tryb online umożliwia rozgrywkę w kooperacji na linii PC-konsola. Użytkownicy mogą też wymieniać się treściami z edytora.
Obok mniej lub bardziej konwencjonalnych wyścigów, na mapie znajdziemy też wydarzenia z Listy Życzeń - to cele do realizacji narzuconym z góry samochodem. Przeważnie chodzi o podróż z punktu A do punktu B w wyznaczonym czasie, albo zdobycie odpowiedniej liczby punktów stylu za konkretne czynności na drodze. Właśnie, punkty stylu to bardzo ważny element FH3. Zdobywamy je za efektowną jazdę, niekoniecznie w zgodzie z kodeksem ruchu drogowego. Gra skrzętnie premiuje piractwo drogowe: jazdę z nadmierną prędkością, ocieranie się o inne pojazdy, drifty, agresywną destrukcję otoczenia. Punkty stylu przekładają się na gwiazdki stylu - a te wymienimy na rozmaite bonusy, zwiększające funkcjonalność GPS-u czy zyski z wyścigów. Oczywiście to wyłącznie przykłady. Poza typowymi eventami, po mapie rozrzucono także znaki ostrzegawcze, pod którymi kryją się głównie fotoradary i ostrzeżenia o niebezpieczeństwie. Im większe spustoszenie poczynimy na drodze, tym większa liczba fanów odwiedzi Festiwal. A to wciąż ledwie preludium. Dalej mamy świetny dodatek dla fanów motoryzacji w postaci poukrywanych w szopach klasyków i tablice premiowe - warto je rozbijać.
Wracając do samych wyścigów, warto rozszerzyć temat jazdy. Model mocno przypomina Forzę Motorsport 6 na niższych ustawieniach trudności z mocno ograniczonym wpływem powierzchni na charakterystykę prowadzenia. Zmianę po wyjechaniu z asfaltu na bezdroża czuć, tak samo jest wobec nawierzchni suchej i mokrej, jednak w dużej mierze są to detale - sugeruję traktować je jako urozmaicenie. Naturalnie wiadomo, że gra w której skaczemy Pagani Zondą na 150 metrów nie może być zbyt realistyczna. Jest dobrze. Przyjemnie.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Forza Horizon 3 - Recenzja gry