Historia 11bit studios (wliczając w to także ich osiągnięcia) nie jest szczególnie długa, bo firma została założona dziewięć lat temu przez branżowych weteranów. Sławę udało im się zdobyć za sprawą produkcji This War of Mine, która traktowała o współczesnym konflikcie zbrojnym, a nam przychodziło kierować losami zwykłych obywateli starających się przeżyć w ekstremalnych warunkach. Gra zebrała pozytywne recenzje zarówno krytyków, jak i zwykłych amatorów tego typu zabaw. Doceniono ją zwłaszcza za niezwykle brutalnie wykreowany przez scenarzystów świat. Jeszcze wcześniej, bo w 2013, ekipa stworzyła kontynuację strategii Anomaly, jednak obecny tam futurystyczny świat nie wszystkim przypadł do gustu.
Koncepcja Frostpunka zapowiadała się obiecująco, lecz finalnie nie wszystko wyszło tak, jak powinno
Mnie osobiście rodzimego dewelopera udało się zapamiętać za sprawą wydanej w ubiegłym roku, niezwykle wciągającej przygodówki w urokliwych klimatach retro - Beat Cop (za pracę odpowiadało Pixel Crow). Odejście od tego zasłużonego dla branży, ale prostego gatunku, nie dziwi jakoś szczególnie, ponieważ ambitni twórcy postanowili poszukać nowych wrażeń, tworząc coś własnego. I znaleźli, ich wybór padł zaś na popularne obecnie symulatory. Opublikowany pod koniec kwietnia Frostpunk jest niczym innym jak SimCity przetrwania w dość skrajnych warunkach. Niestety, choć te eksperymenty studia w pierwotnej koncepcji prezentowały się obiecująco, tak finalnie wyszło średnio na jeża. Czego autorom zabrakło do sukcesu? Dowiecie się z dalszej części materiału.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Frostpunk - Recenzja gry