Gigabyte AORUS Radeon RX 570 4G – Test w porównaniu z RX 480 oraz RX 470

Jak wiadomo, najnowsza seria kart graficznych z obozu Czerwonych nie ogranicza się tylko do omówionego już na łamach ITHardware.pl modelu Radeon RX 580. Jej równie ważne, a może nawet ważniejsze, ogniwo stanowi Radeon RX 570, będący lekko przyciętym wariantem tego pierwszego. Co prawda raz jeszcze mamy do czynienia jedynie z usprawnionym poprzez BIOS produktem z zeszłego roku, którym w tym przypadku jest Radeon RX 470, ale akurat tutaj nie musi być to równoznaczne z wadą. Radeon RX 470 dał się poznać jako produkt wyceniony atrakcyjnie względem możliwości, a zarazem właściwie bezkonkurencyjny - GeForce GTX 1050 Ti potrafi być ponad 25% wolniejszy. Następca siłą rzeczy może być tylko lepszy. Konstrukcja nadesłana do redakcji to Gigabyte AORUS Radeon RX 570 4G, czyli jeden z lepiej wyposażonych akceleratorów, jakie kupić można do kwoty 900 złotych. Znajdziemy tu m.in. całkowicie autorski laminat ze wzmocnioną sekcją zasilania, dwuwentylatorowe chłodzenie oparte na jednostkach o średnicy 90 milimetrów, aluminiowy backplate, a nawet podświetlenie diodowe typu RGB. Wyposażenie niewątpliwie rozbudza apetyt. Ale jak to wszystko działa w praktyce?

AMD Radeon RX 570 bazuje na układzie Ellesmere PRO, wykonanym w procesie technologicznym 14 nm FinFET. Układ ten składa się z 5,7 miliarda tranzystorów, upchniętych na powierzchni 232 mm². Nietrudno dostrzec, że sam chip jest współdzielony z Radeonem RX 580, ale tutaj obserwujemy go w konfiguracji ze zredukowaną liczbą bloków CU - 32 zamiast 36. Tym samym liczba procesorów strumieniowych topnieje do 2048, a jednostek teksturujących - 128. Dla przypomnienia, kompletna struktura zawiera 2304 procesory strumieniowe oraz 144 jednostki teksturujące. Rasteryzatory niezmiennie pozostają w liczbie 32. To samo zresztą powiedzieć można o 256-bitowej magistrali pamięci i modułach pamięci GDDR5, które to jednak mają obniżoną do 7 Gbps przepustowość. Co ciekawe, wolniejsze kostki trafiają także na laminaty Radeonów RX 580, ale tylko w wersji 4 GB. Wszystkie 8-gigówki parowane są z modułami 8 Gbps. Faktyczna różnica ogranicza się do utraty 32 GB/s na przepustowości pamięci - 224 kontra 256 GB/s. Podobnie jak w przypadku wydajniejszego odpowiednika, podbito nominalne napięcie zasilające. Efekt? Wzrost współczynnika TDP ze 120 do 150 W, co jednak powinno przełożyć się również na ustabilizowanie taktowania Boost, którym w ubiegłorocznym modelu miota wte i wewte.

Zalecane taktowania wynoszą 1168 / 1244 / 1750 MHz. Tym samym przyrost nie jest tak widoczny jak u mocniejszego pobratymca, bo referencyjny Radeon RX 470 charakteryzuje się wartościami 926 / 1206 / 1750 MHz, a to oznacza raptem 3,15% ekstra w Boost. Na dodatek ciężko o faktyczną kartę z takimi ustawieniami, bo referenty masowo produkowano tylko na rynek OEM. Trzeba jednak pamiętać, że deklaracje to jedno, drugie - rzeczywistość. Mało który Radeon RX 470 faktycznie trzyma Boost. Dla przykładu, stosowana przeze mnie za odniesienie konstrukcja XFX operuje w przedziale 1140 - 1160 MHz. Uśredniając, podbity przez Gigabyte do 1280 MHz "dopalacz" matematycznie daje 11,3% przewagi. To dalej niezbyt wiele, ale jakby nie patrzeć, nie samą wydajnością karta żyje. I tutaj do głosu dochodzą pozostałe walory akceleratora Gigabyte AORUS Radeon RX 570 4G. Regulacja oparta na 8 fazach (6+2) rozbudza nadzieje na przyzwoite wyniki OC, a dwuwentylatorowy układ chłodzenia ma szanse zapewnić dobrą kulturę pracy. Myśląc racjonalnie ciężko wierzyć w drastyczny przyrost osiągów na tle poprzedniej generacji. Niemniej jednak Gigabyte AORUS Radeon RX 570 4G ma rozpychać się na rynku nie tyle czystą wydajnością, co jej stosunkiem do ceny.