MSI Clutch GM30, Vigor GK50 Low Profile i Immerse GH50 - test peryferiów

MSI Clutch GM30, Vigor GK50 Low Profile i Immerse GH50 - test peryferiów

MSI Immerse GH50

Pudełko Immerse GH50 utrzymane jest w tej samej stylistyce co dwóch poprzednich produktów. W jego środku producent umieścił kartonową wytłoczkę, wyprofilowaną idealnie pod kształt słuchawek. Zawartość jest raczej skromna, gdyż jedyny dodatek jaki otrzymujemy to materiały woreczek z logiem MSI, który przyda się do przechowywania i przenoszenia sprzętu. Zabrakło choćby wymiennych welurowych padów czy innych akcesoriów (stojak na słuchawki czy gąbki na mikrofon), bo choć tego typu dodatki nie są jeszcze standardem, to po cenie ok. 350 PLN można było spodziewać się więcej.

Budowa i wykonanie

Po wyjęciu Immerse GH50 z pudełka naszym oczom ukazują się dość kompaktowe słuchawki jak na gamingowy headset. Tu nieco żałować można, że producent nie pokusił się o większą uniwersalność sprzętu i możliwość wymiany kabla na krótszy ze złączem minijack i mikrofonem zintegrowanym w przewodzie. Tym bardziej, że urządzenie posiada odpinany mikrofon oraz składaną konstrukcję i w ten sposób nadałoby się również jako codzienny towarzysz, a tak za sprawą złącza USB i wbudowanej karty dźwiękowej przywiązani jesteśmy do komputera. Immerse GH50 prezentują się dość skromnie, co podobnie jak w przypadku klawiatury i myszki, uznajemy za atut. Poza tym, cieszy fakt, że tajwański producent utrzymuje zbliżoną, stonowaną stylistykę swoich produktów, a nie stawia na „gamingowy przepych”.   

MSI Immerse GH50

Obudowa słuchawek wykonana jest z ciemnoszarego plastiku o matowym wykończeniu i jedynie skórzane elementy oraz środkowe części muszli są czarne. Tu zresztą znajdziemy także smocze logo producenta oraz części wykonane z błyszczącego tworzywa, które umieszczono jednak w zagłębieniu, więc nie są podatne na palcowanie. Tradycyjnie też, to właśnie musze doczekały się podświetlenia, a konkretniej wspomniane logo i obramowanie środkowego elementu. Pady wykonane są z miękkiej i przyjemnej w dotyku ekoskóry, wypełnionej grubą gąbką. Mają one podłużny kształt, dzięki czemu lepiej dopasowują się do małżowin, a ich wewnętrzna średnica mierzy 6 cm, więc nie powinno być problemu ze zmieszczeniem nawet większych uszu. Przy grubości zastosowanej gąbki, nie musimy obawiać się też o naciskanie małżowiną na przetwornik. Oczywiście z racji zastosowanego tworzywa, uszy nie oddychają tak dobrze jak w przypadku materiałowych padów, ale fakt, że mamy sporo miejsca sprawia, że nie powodują też nadmiernej potliwości. Szkoda jednak, że pady są nie wymienne, więc w razie ich uszkodzenia pozostajemy na lodzie.  

MSI Immerse GH50

Z ekoskóry wypełnionej gąbką wykonana jest także wewnętrzna część pałąka, który posiada mechanizm regulowania długości bazujący na metalowej szynie. Ten jest skokowy, ale zabrakło jakieś podziałki, ułatwiającej wyregulowanie długości po obu stronach. Poza tym, w tej cenie chętnie widzielibyśmy tu także widelce wykonane z metalu. Niemniej jednak, zastosowany plastik jest wysokiej jakości, a same słuchawki są solidne i powinny przeżyć niejeden upadek. Przydatna okazuje się też opcja składania ich do środka, przez co zajmują zdecydowanie mniej miejsca. Szkoda jednak, że muszle skręcają się jedynie w niewielkim stopniu i nie można obrócić ich o 90 stopni, by oprzeć je o klatkę po zdjęciu z uszu. Pochwalić trzeba za to docisk słuchawek do naszych skroni, gdyż ten jest dobrze wyważony i nie powoduje bólu głowy, ale też nie musimy obawiać się spadania headsetu przy jej gwałtownych ruchach. Co więcej, Immerse GH50 ważą tylko 300 gramów, więc nie stanowią dużego obciążenia. Poza tym, elementy są dobrze spasowane, nic nie trzeszczy i generalnie jakość wykonania stoi na wysokim poziomie.

MSI Vigor Clutch GM30, GK50 Low Profile i Immerse GH50 - test peryferiów

Producent nie zdecydował się na umieszczenie elementów do sterowania słuchawkami na jednej z muszli, ale postawił na kontroler umieszczony na kablu. Sam przewód jest wystarczająco długi, gdyż mierzy 2,2 m i został zabezpieczony wysokiej jakości materiałowym oplotem, a także dodatkowymi gumowymi wzmocnieniami w newralgicznych miejscach (u wyjścia, przy łączeniach z pilotem czy przy masywnym wtyku USB). Nie zabrakło nawet dławika nefrytowego czy pozłacanego złącza. Wracając do kontrolera, ten jest dość masywny, więc potrafi ciążyć na kablu, dlatego też zapewne zdecydowano się na umieszczenie go dość nisko, by można było położyć go na kolanach - nie jest to jednak zbyt wygodne miejsce do jego obsługi. Pilot wykonany jest plastiku i z boku posiada pokrętło do regulowania głośności słuchawek, a na froncie znajdziemy przełącznik do aktywacji wibracji w słuchawkach oraz dwa przyciski: jeden do włączania dźwięku przestrzennego 7.1, drugi do wyciszania mikrofonu - ich aktywacja sygnalizowana jest świecącą na biało diodą.

MSI Immerse GH50

Pozostała jeszcze kwestia jednokierunkowego mikrofonu. Ten, jak już pisaliśmy, jest odczepiany i umieszczony na lewej słuchawce. Do jego konstrukcji wykorzystano ok. 12 cm pałąk, który można nieznacznie wygiąć w kierunku ust, choć dokładne dopasowanie jego kształtu może być nieco kłopotliwe. Poza tym, umieszczony jest na takiej wysokości, że cały czas widzimy go kątem oka, ale szybko można się do tego przyzwyczaić, zapominając o tym elemencie. Testy zweryfikują zaś jego jakość.

Oprogramowanie i podświetlenie

Jak nietrudno się domyślić, słuchawki Immerse GH50, podobnie jak inne peryferia tego producenta, korzystają z aplikacji MSI Dragon Center. Zamiast więc powtarzać się w tej kwestii, przejdźmy od razu do konkretów i tego, co oferuje oprogramowanie w zakresie funkcjonalności słuchawek. Okazuje się bowiem, że całkiem sporo - MSI postanowiło bowiem skorzystać systemu firmy Xear, który znamy z wielu innych modeli oferujących wsparcie dla dźwięku przestrzennego 7.1. I tak, znajdziemy tu m.in. całkiem rozbudowany korektor graficzny, z toną predefiniowanych ustawień, które jeśli nie przypadną nam do gustu, możemy samodzielnie zmodyfikować. W opcjach znajdziemy nawet możliwość wyboru między 16-bitową a 24-bitową głębią czy częstotliwości próbkowania (od 44.1 KHz, przez 48 KHz i 88.2 KHz, do 96 KHz).

MSI Immerse GH50

Xear przygotowało także całą masę dodatkowych efektów, takich jak Audio Brilliant, by wzmocnić czystość jakości dźwięku, Smart Volume, by ustawić poziom głośności (wybór między trybami muzyki i głosu), Dynamic Bass, by ustawić poziom basów i częstotliwość graniczną czy Surround Max (po włączeniu efekt ten zamieni wysokość dźwięku przestrzennego). Trzeba jednak uczciwie przyznać, że większość tych rozwiązań to sztuczki, które raczej pogarszają jakość dźwięku domyślnego niż realnie wpływają na poprawę naszych doznań, przy części z nich nie odczuwaliśmy zaś żadnej różnicy. Nie zmienia to jednak faktu, że czasem mogą okazać się przydatne, szczególnie w sytuacjach, kiedy jakość dźwięku nie stanowi priorytetu, ale zależy nam na mocniejszym basie czy bardziej klarownym głosie. Xear przygotowało także opcje dedykowane mikrofonowi, w tym „magiczne” głosy zmieniające nas w potwora czy kaczuszkę, co traktować trzeba raczej jako ciekawostkę.

MSI Immerse GH50

   

W zakresie podświetlenia oprogramowanie oferuje wsparcie dla systemu Mystic Light, gdzie wybrać możemy jeden z czterech predefiniowanych trybów i prędkość efektu (ale już nie intensywność iluminacji). Oczywiście do wyboru mamy całą paletę RGB i opcję synchronizacji z innymi produktami wspierającymi Mystic Light. Podświetlenie zrealizowane jest na tym samym bardzo wysokim poziomie, co w pozostałych peryferiach MSI i na pewno zaliczyć trzeba je na plus, a jeśli ktoś nie lubi świecących słuchawek, to zawsze może je wyłączyć.

Jakość dźwięku

Z racji tego, że MSI nie słynie za bardzo ze słuchawek, nie wiedzieliśmy czego możemy spodziewać się w tym zakresie po Immerse GH50. Tymczasem okazało się, że słuchawki nawet jak na swoją cenę grają naprawdę dobrze, ale nie uprzedzajmy faktów. Z racji tego, że jest to typowo gamingowy headset, to w pierwszej kolejności wzięliśmy się za gry. Do testów posłużyły Battlefield V i Star Wars Battlefront 2 (nie bez przyczyny wybraliśmy tytuły DICE, ponieważ gry tego studia mocno stawiają na warstwę audio), ale także Star Wars Jedi: Fallen Order, Call of Duty: Modern Warfare (2019) i Overwatch. Bardzo ciekawiło nas, jak w tym przypadku wypada implementacja wirtualnego dźwięku przestrzennego 7.1 oraz wzmocnienia wibrujących basów, co jak wiemy z praktyki potrafi być kłopotliwe.

Zacznijmy jednak od ogólnej charakterystyki - jak nietrudno się domyślić, bas w Immerse GH50 to najbardziej podkreślone pasmo słuchawek MSI, co jest bardzo często praktyką w gamingowych modelach. Cieszy jednak fakt, że jest on dobrze kontrolowany i nie jest rozlazły czy dudniący. Poza tym, nadaje całości ocieplonego i przyciemnionego charakteru, ale jeśli preferujecie bardziej neutralne brzmienie, to zawsze możecie skorygować je w EQ. Warto też podkreślić, że niskie tony nie rozlewają się na średnicę, przez co ta jest bardzo klarowna, pomimo iż nie tak wysunięta jak basy. W trakcie rozgrywki bez problemu jesteśmy w stanie wyłapać wszelkie szczegóły z tego pasma, jak odgłosy kroków czy rozmowy naszych kompanów, choć w muzyce wokale zdają się lekko oddalone od słuchacza i zawoalowane. Generalnie nie są to najbardziej muzyczne słuchawki, ale też nie takie jest ich przeznaczenie i jeśli nie jesteśmy melomanami, to powinny okazać się wystarczające także do tych zastosowań. Soprany także są lekko podkreślone (całość brzmienia rozkłada się na planie litery U), ale podczas strojenia nie przesadzono z tym elementem, dzięki czemu nie kłują one w uszy i nie są zbytnio wyostrzone w najwyższych rejestrach.

MSI Immerse GH50

Scena w Immerse GH50 jest raczej średnich rozmiarów, pochwalić można za to bardzo dobrą stereofonię i naprawdę przyzwoitą separację między dźwiękami, przez co nie zlewają się one w całość i słuchawki pozwalają wypalać nawet subtelne szczegóły. W swoim podstawowym trybie, headset MSI sprawdza się naprawdę dobrze w grach, oferując precyzyjne pozycjonowanie (jak na możliwości stereo) i detaliczność, która tak potrzebna jest w tytułach nastawionych na sieciowe potyczki. W swojej klasie Immerse GH50 nie odstają więc pod tym względem od konkurencji, zapewniając dobre zbalansowanie, pomimo wyraźniejszego podkreślenia basów (co możemy łatwo skorygować).  

Jak zatem wypadają specjalne „gamingowe” funkcje? Zacznijmy od „systemu wibracyjnego”, który można aktywować i dezaktywować z poziomu kontrolera na kablu. Mówiąc szczerze spodziewaliśmy się mocniejszego efektu, tymczasem wibracje są wyczuwalne, ale dość delikatne. Wynika to z faktu, że MSI zamiast montować w słuchawkach jakieś dodatkowe silniczki, stawia na naturalne wibracje wynikające z podkręcenia basów, co oznacza, że brzmienie Immerse GH50 staje się już bardzo mocno basowe, wręcz dudniące, dlatego o ile nie jesteśmy fanami tego typu atrakcji, radzimy zrezygnować z tego rozwiązania. Mieszane uczucia mamy także w kwestii dźwięku przestrzennego 7.1, który również możemy szybko włączyć i wyłączyć z poziomu pilota. Technologia ta opiera się na generowaniu pogłosu, przez co rzeczywiście uzyskujemy efekt wyraźnego powiększenia sceny (bardziej w głąb niż wszerz), ale kosztem zniekształcenia dźwięku. Przeciwnicy tego typu systemów na pewno nie będą przekonani ze względu na utratę szczegółów, ale fani wirtualnego 7.1 powinni być zadowoleni, ponieważ technologia ta wypada tu podobnie jak w innych tego typu słuchawkach.

Mikrofon

Zastosowany tu mikrofon może nie powala jakością dźwięku, ze względu na swój nosowy charakter, ale niewątpliwie dobrze realizuje powierzone mu zadanie, a nikt z naszych rozmówców, czy to podczas rozgrywki, czy też rozmowy na Skype, nie skarżył się na problemy ze zrozumieniem tego, co mówimy. Poniżej możecie odsłuchać próbkę nagraną za pomocą mikrofonu w Immerse GH50, by samemu dokonać oceny.  

Podsumowanie

Słuchawki Immerse GH50 to niewątpliwie ciekawy produkt, który warto mieć na uwadze, jeśli przymierzamy się do zakupu nowego gamingowego headsetu pod kątem gier. MSI dostarczyło bowiem solidnie wykonany sprzęt, który nie odpycha efekciarskim wzornictwem i oferuje naprawdę wysoki komfort użytkowania, nawet w trakcie wielogodzinnych sesji. Do tego dochodzi składana konstrukcja czy świetnie zrealizowane podświetlenie w systemie RGB. Nie można zapomnieć też o nieco kłopotliwym, ale funkcjonalnym oprogramowaniu, gdzie czeka na nas multum opcji, ale co najważniejsze, słuchawki nie zawodzą w kwestii jakości dźwięku i brzmienia. Co prawda producent postawił na ocieplone basowe brzmienie, ale niskie tony są nieźle trzymane w ryzach, a pozycjonowanie i szczegółowość zdecydowanie należą do mocnych stron headsetu. Mikrofon również nie zawodzi, a fani wirtualnego dźwięku przestrzennego powinni być zadowoleni z tej funkcji.

Vigor GK50 Low Profile to bardzo udana klawiatura w portfolio MSI, która udowadnia, że z koncernem trzeba się liczyć

Jeśli mielibyśmy zaś wskazać na słabsze strony tego produktu, to na pewno wymienić trzeba „system wibracyjny”, który trafi w gusta tylko miłośników tego typu masowania głowy. Poza tym, umieszczenie kontrolera tak nisko na kablu nie jest zbyt wygodne w obsłudze. Z pomniejszych minusów wskazać trzeba również niewymienne pady, a poza tym wiele opcji w oprogramowaniu wydaje się raczej bezużytecznych, a szkoda również, że producent nie zdecydował się na opcję ze złączem minijack, co zwiększyłoby uniwersalność urządzenia. Słuchawki Immerse GH50 kupić można za ok. 350 zł i jak na ich możliwości oraz oferowaną jakość, kwota ta wydaje się być adekwatna, a propozycja MSI na pewno warta jest rozważenia, szczególnie jeśli poszukujecie słuchawek z wbudowaną kartą dźwiękową i posiadacie już inne urządzenia/podzespoły ze wsparciem dla systemu Mystic Light.   

MSI Immerse GH50

 Brzmienie, komfort użytkowania, solidne wykonanie, odczepainy mikrofon, bardzo dobrze zrealizowane podświetlenie, składana konstrukcja

 Wiele opcji oprogramowaniu jest zbyteczna, system wibracyjny to zbędny bajer, niewymienne pady, 

Cena (na dzień publikacji): od 349 zł

Gwarancja: 24 miesiące

Produkt kupisz w sklepie 

 

Sprzęt do testów dostarczył:

inter-tech

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: MSI Clutch GM30, Vigor GK50 Low Profile i Immerse GH50 - test peryferiów

 0