Gainward GeForce RTX 3090 Ti Phantom GS: opakowanie
Fabryczne opakowanie Gainward GeForce RTX 3090 Ti Phantom GS jest typowych rozmiarów i utrzymane w mrocznej palecie barw. Na jego froncie znajduje się charakterystyczny motyw z maską, do spółki z informacjami odnośnie wykorzystanego układu graficznego i oznaczeniami modelu, a także standardowym wykazem technologii wspieranych przez generację Ampere. Na odwrocie ujrzycie krótkie hasło marketingowe oraz bardziej szczegółową listę kluczowych cech architektury i ekosystemu zielonych. Wewnątrz, oprócz samej karty, znajduje się instrukcja obsługi (uwzględniająca ojczystą mowę), przejściówka 3x 8-pin -> 12-pin, kabel do podłączenia akceleratora do złącza dla diod ARGB na płycie głównej (po co, o tym za chwilę) oraz podpórka.
Gainward GeForce RTX 3090 Ti Phantom GS: wymiary oraz system chłodzenia
Testowana Gainward GeForce RTX 3090 Ti Phantom GS to dość długa karta graficzna - całość liczy sobie 31,5 cm i warto dodać, iż chłodzenie znacznie wystaje poza laminat. Ze względu na sporą wysokość coolera, omawiany produkt efektywnie zajmuje trzy sloty, mimo dwuslotowego śledzia. Wymuszaniem przepływu powietrza zajmują się trzy 90 mm wentylatory, a chłodzenie dba o optymalne warunki termiczne wszystkich istotnych komponentów - jądra krzemowego, kości GDDR6X i tranzystorów sekcji zasilania. Wymianę ciepła między głównym segmentem a dodatkowym uskutecznia sześć ciepłowodów, a kolejne trzy rurki wspomagają jego dystrybucję w obrębie części stykającej się bezpośrednio z rdzeniem. Rzecz jasna mamy tryb półpasywny, dzięki któremu wentylatory obracają się dopiero po przekroczeniu 60 °C. Na PCB znajduje się też przełącznik BIOS-u, dzięki któremu możemy wybrać między wariantami stawiającymi na wydajność lub kulturę pracy.
Gainward GeForce RTX 3090 Ti Phantom GS: rewers, zasilanie, podświetlenie
Z tyłu mamy płytkę usztywniającą (ang. backplate), wykonaną z anodowanego na kolor czarny aluminium, której głównym zadaniem jest rzecz jasna ochrona komponentów zamontowanych na odwrocie laminatu. Jeśli chodzi o zasilanie, wymagane jest podpięcie trzech wtyczek 8-pin (za pomocą adaptera) albo jednej 12-pin, tj. z zapasem przy maksymalnym limicie mocy wynoszącym 460 W. Dodatkowo producent zdecydował się na podświetlenie LED RGB, uplasowane w na szczycie osłony coolera - jego zachowaniem można sterować aplikacją ExperTool. Rzecz jasna jeśli wielobarwna iluminacja Wam nie odpowiada, jest opcja całkowitego wyłączenia. Alternatywnie możecie wykorzystać wspomniany kabel i zarządzać diodami ze wsparciem płyty głównej. Ponadto na laminacie jest złącze NVLink, za pomocą którego od Turinga realizowane są konfiguracje Multi-GPU.
Gainward GeForce RTX 3090 Ti Phantom GS: złącza wideo
Jeżeli chodzi o złącza wideo, do dyspozycji mamy pojedyncze HDMI 2.1 i trzy sztuki DisplayPort 1.4a. W stosunku do poprzednika zabrakło zatem USB Type-C (potocznie USB-C), aczkolwiek mając na względzie oficjalne przejście standardu VirtualLink w stan spoczynku, akurat ten fakt nie powinien nikogo dziwić. I wydaje się, że trochę wody w Wiśle upłynie, zanim zobaczymy kolejne karty graficzne z tego typu portem, no chyba, że na horyzoncie pojawi się następne wspaniałe rozwiązanie zaprojektowane pod kątem wyświetlaczy wirtualnej rzeczywistości, czyli tzw. VR, ale póki co nie zanosi się na to.
Pokaż / Dodaj komentarze do: Twój zasilacz nie zaprzyjaźni się z tą kartą graficzną! Test Gainward GeForce RTX 3090 Ti Phantom GS