Razer Nari Ultimate - bezprzewodowe słuchawki za 700 zł, czy warto?

Razer Nari Ultimate - bezprzewodowe słuchawki za 700 zł, czy warto?

Jakość dźwięku i mikrofon

Przyszedł czas na sprawdzenie najważniejszego aspektu każdych słuchawek — dowiedzmy się więc, jak one grają. Jak wiadomo to, co oraz jak słyszymy to, będąc szczerym, subiektywna kwestia, jest jednak wiele punktów zaczepienia, do których można się odnieść. Postaram się przybliżyć moje wszystkie wrażenia i dać wam pogląd na to, co mogą zaoferować bezprzewodowe słuchawki od zielonych. Pierwszą kwestią, którą chciałbym poruszyć to na pewno głośność — większość słuchawek bezprzewodowych jest niestety nieco cichsza niż ich przewodowe odpowiedniki, jednak nie tym razem. Nari Ultimate grają imponująco głośno — wystarczająco, aby posłuchać ulubionej muzyki czy usłyszeć każdy potrzebny dźwięk na wirtualnych polach bitew. Kolejny aspekt, który od razu rzuca się w oczy (a bardziej w uszy) to zbyt mocne, przynajmniej w mojej opinii, nasycenie niskich tonów. Można to oczywiście skorygować w dołączonym equalizerze jednak po premierze Krakenów Tournament Edition, myślałem, że Razer poradził sobie z problemem przesadzonych basów.

Razer Nari Ultimate

Nari Ultimate vs. muzyka — w tej kwestii jest dość ciekawie. Nie jest to sprzęt dla melomanów, ale ma w tej płaszczyźnie sporo do zaoferowania. Słuchawki grają przyzwoicie, scena jest głęboka i odpowiednio ubarwiona, niskie tony bardzo odczuwalne a efekt wibracji robi olbrzymie wrażenie zwłaszcza przy skocznych nasyconych basem utworach. Trudno to opisać, można powiedzieć, że “jesteśmy w piosence”, a ta dosłownie porusza naszą głową - warto tego doświadczyć na własnej skórze, bowiem uczucie immersji może nie jest najwyższych lotów ale jest zwyczajnie ciekawe. Całość jest jednak przystosowana raczej pod efekty specjalne, niż pod słuchanie muzyki więc duże lepsze wrażenie Nari sprawią podczas gamingowych potyczek niż chwili z ulubionym utworem. Dźwięki są czyste, odpowiednio nasycone, ale nie liczcie tutaj na coś niesamowitego — one zwyczajnie dobrze grają, zresztą w tej cenie chyba nikogo to nie dziwi.

Razer Nari Ultimate

Prawdziwa zabawa zaczyna się, gdy zagłębimy się w wirtualny świat — najlepiej nasycony olbrzymią ilością wybuchów, wystrzałów i innych mocno brzmiących dźwięków. Naszprycowane technologiami Nari Ultimate pokazują wówczas klasę — THX Spatial Audio bardzo ciekawe oddaje dźwięk przestrzenny, a system wibracji sprawia, że niektóre dźwięki mogą nawet wystraszyć w momencie, gdy cały headset daje nam do zrozumienia - “TUTAJ COŚ WYBUCHŁO”, przyznam, że to ciekawe doświadczenie, zwłaszcza że zamontowane silniczki są dość silne. Całość świetnie sprawdza się, gdy chcemy dostarczyć sobie solidnej dawki rozrywki, jednak w tytułach takich jak CS:GO, gdzie założenie jest nieco inne, dodatkowe systemy mogą lekko przeszkadzać, jednak nic nie stoi na przeszkodzie by je wyłączyć. Lekkim problemem, może być niewielki szum w idlu - choć jest to dość popularny problem wszystkich bezprzewodowych headsetów. W żadnej grze nie doświadczyłem problemów z pozycjonowaniem, słyszalnością pojedynczych dźwięków czy przeróżnymi zakłóceniami. To nie jest pierwszy sprzęt od "zielonych", może te nie zawsze były idealne, ale widać, że Razer bierze opinię użytkowników do serca i potrafi zrobić headset dla graczy szukających wrażeń, a także tych, dla których liczy się nienaganna precyzja.

Razer Nari Ultimate

Mikrofon

Na koniec warto omówić jakość mikrofonu — ten rejestruje dźwięk niemal identycznie jak w Krakenach Tournament Edition. Szczerze, spodziewałem się czegoś lepszego. Nie doświadczymy tu co prawda szumów, problemów z komunikacją czy zakłóceń jednak jest to prosty sprzęt, który nada się jedynie do gamingowych potyczek. Streamerzy raczej nie znajdą w nim pożytku, choć w sumie, ciężko obecnie natrafić na dobry mikrofon w gamingowych headsetach. Tak jest i tym razem dlatego nie liczcie tu na szał — jest przyzwoicie, za tę cenę — mogło być lepiej. Dla wybrednych w tej kwestii jest także kilka opcji dostosowania jakości rejestrowanego dźwięku w dedykowanym oprogramowaniu, jednak korzystanie z nich daję raczej mało przystępne rezultaty — przynajmniej w moim odczuciu, dźwięk robi się wówczas zbyt nasycony efektami i nie brzmi naturalnie. Podsumowując — jest OK, ale czekamy na coś więcej Razer.

Razer Nari Ultimate

Kwestię jakości dźwięku będzie mi bardzo łatwo podsumować. Nari Ultimate grają wedle moich oczekiwań, ale nic ponadto. W tej cenie jakościowo są zwyczajnie bardzo dobre. W muzyce wokal jest czysty a reszta dźwięków klarowna i soczysta. W grach natomiast znajdziemy wszystko, czego potrzebuje gracz, a nawet więcej — dodatkowe bajery jak technologia haptyczna i system THX sprawiają naprawdę sporo frajdy. Przez cały okres użytkowania nie doświadczyłem ani razu żadnych zakłóceń, ani szumów, zarówno na łączności przewodowej, jak i bezprzewodowej. Warto także dodać, że stabilność sygnału sięga około 12 metrów, w praktyce ta wartość się pokrywa. Jeżeli stawiacie na wygodę w postaci braku kabelka i chcecie zapewnić sobie dobrą jakość dźwięku, to Nari Ultimate mogą być strzałem w dziesiątkę .

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Razer Nari Ultimate - bezprzewodowe słuchawki za 700 zł, czy warto?

 0