Recenzja M55 RGB Pro (+ MM300) i HS45, czyli tanie granie z Corsair

Recenzja M55 RGB Pro (+ MM300) i HS45, czyli tanie granie z Corsair

Myszka Corsair M55 RGB Pro

Budowa i ergonomia

Mysz zapakowana została w niewielkie kartonowe pudełko, w typowej dla Corsair żółto-czarnej kolorystyce. W środku znajdziemy jedynie samego „gryzonia” i dokumentację. Nie uświadczymy tu żadnych dodatków, choćby w postaci dodatkowej pary ślizgaczy, ale jest to praktycznie standard, szczególnie w tej półce cenowej, więc trudno traktować to jako zarzut. Sama myszka robi zaś bardzo dobre pierwsze wrażenie, pomimo faktu, że mamy do czynienia z dość generyczną konstrukcją, która za bardzo nie wyróżnia się spośród wielu gamingowych modeli, jakie mieliśmy okazję testować. Trudno się jednak dziwić, że producent postawił na popularny i lubiany kształt oraz sprawdzone rozwiązania, zamiast upierać się przy przesadnej oryginalności. Otrzymujemy więc sprzęt utrzymany w całości w czarnej kolorystyce, przełamanej jedynie przez podświetlane w systemie RGB logo producenta w tylnej części obudowy. Nam stonowany design połączony ze znajomą konstrukcją przypadł go gustu, może na tej samej zasadzie, że najbardziej lubimy piosenki, które już znamy.

Recenzja M55 RGB Pro (+ MM300) i HS45, czyli tanie granie z Corsair

Obudowa myszki wykonana została z twardego matowego plastiku, który posiada chropowatą powierzchnię. Ta może nie jest najprzyjemniejsza w dotyku, ale szybko można się do niej przyzwyczaić, a wiąże się z nią dość istotny plus. Obudowa M55 nie łapie bowiem odcisków palców i tłustych plam, tak jak wiele innych modeli, szczególnie tych powleczonych gumowym tworzywem. W tym przypadku gumę znajdziemy jedynie na bocznych panelach, ale również dość twardą i odporną na palcowanie. Ta posiada także wyraźną fakturę (trójkątne wzorki), co dodatkowo poprawia przyczepność i ułatwia podnoszenie sprzętu. Znajdziemy tu także wstawki wykonane z błyszczącego plastiku, w postaci paska pomiędzy przyciskami głównymi czy lamówki biegnącej wzdłuż dolnej krawędzi. Akcenty te poprawiają wygląd urządzenia, nie wpływając jednak na jego praktyczność. Samo wykonanie zasługuje na pochwały, ponieważ poszczególne elementy są świetnie spasowane, nic tu nie trzeszczy, a konstrukcja pomimo niewielkiej masy, sprawia wrażenie bardzo solidnej. Widać także przywiązanie do szczegółów, choćby przy wykonaniu obudowy złącza USB, które jest zarówno kompaktowe, ale i prezentuje się naprawdę stylowo, za sprawą zaokrąglonego kształtu i wyraźnego wzoru u nasady.   

Recenzja M55 RGB Pro (+ MM300) i HS45, czyli tanie granie z Corsair

M55 RGB Pro waży tylko 86 gramów, co z miejsca predysponuje ten model do zastosowań w dynamicznych grach akcji, takich jak strzelanki FPP, gdzie przeważnie wykonujemy szybkie i krótkie ruchy myszką, często ją unosząc. Co prawda na rynku znajdziemy już wyraźnie lżejsze konstrukcje, które w ostatnim czasie robią się bardzo modne, ale duża część graczy wciąż uważa, że masa w okolicach 90 gramów jest optymalna i my również skłaniamy się ku tej opinii. Wymiary urządzenia to 124,4 x 57,25 x 40 mm, nie jest to więc przesadnie długi „gryzoń”, ale nie da się nie zauważyć jego dość wysokiego profilu. Dzięki temu mysz zapewnia bardzo dobre podparcie dla nadgarstka, ale zapewne wiele osób preferowałoby nieco bardziej płaską konstrukcję - wiele zależy tu więc od osobistych upodobań. Pomimo faktu, że M55 mocno wypełnia nasze śródręcze, komfortowo korzystało nam się z niego praktycznie w każdym z popularnych chwytów, od palm, przez fingertip, po claw. Jeśli zaś chodzi o ułożenie palców, to lepiej sprawdzała się kombinacja 1+2+2, ale możliwe jest także korzystanie z 1+3+1. Pod względem ergonomii, nowa mysz Corsair wypada więc bardzo dobrze, tym bardziej, że mamy do czynienia z uniwersalnym i w pełni symetrycznym kształtem, więc nawet leworęczne osoby będą usatysfakcjonowane.

Recenzja M55 RGB Pro (+ MM300) i HS45, czyli tanie granie z Corsair

Przyciski

Główne przyciski, czyli LPM i PPM, oparte zostały o wysokiej klasy przełączniki Omron, które słyną z wysokiej wytrzymałości. Ich klik jest przede wszystkim bardzo cichy, z wyraźnie zaakcentowanym momentem aktywacji. Poza tym, stawiają raczej lekki opór (nie odnotowaliśmy jednak problemów z przypadkowym wciskaniem) i są całkiem sprężyste, choć brakuje im odrobinę chrupkości. Generalnie ocenić trzeba je na plus. Podobnie zresztą jak przyciski boczne, które są łatwo dostępne, dobrze dobrano ich rozmiar i przyjemnie klikają. Warto jednak zaznaczyć, że zdarzać może się przypadkowe wciskanie pary umieszczonej po przeciwległej stronie kciuka, ale tę można łatwo dezaktywować. Ba, mysz otrzymujemy domyślnie ustawioną w trybie dla praworęcznych, z aktywnymi przyciskami bocznymi po lewej stronie, ale szybko możemy przełączyć się na tryb dla leworęcznych, bez korzystania z oprogramowania. W tym celu wystarczy przytrzymać przyciski boczne przez kilka sekund, aż myszka zamruga na czerwono.

Recenzja M55 RGB Pro (+ MM300) i HS45, czyli tanie granie z Corsair

Nad scrollem tradycyjnie umieszczono przycisk, który domyślnie służy do zmiany DPI (a konkretniej całego profilu). Nie mamy do niego uwag, aczkolwiek pozycja nie ułatwia korzystania z niego w trakcie akcji, a przełączanie się pomiędzy trybami odbywa się w jednym kierunku, co także utrudnia szybkie przeskoki między DPI. Warto tu wspomnieć o dodatkowej diodzie umieszczonej pomiędzy rolką a tym przyciskiem, która kolorem informuje nas o aktywnym profilu. Sama rolka zrealizowana jest zaś bardzo poprawnie - posiada gumową powierzchnię z fakturą zapobiegającą ześlizgiwaniu się palca, a ukryty w niej przycisk nie wymaga zbyt mocnego docisku. Scroll pracuje skokowo, ale poszczególne schodki są bardzo subtelnie akcentowane.

Recenzja M55 RGB Pro (+ MM300) i HS45, czyli tanie granie z Corsair

Zaglądając pod spód dojrzymy oczko sensora optycznego oraz trzy teflonowe ślizgacze: jeden duży w tylnej części i dwa małe w przedniej. Te oferują bardzo dobry poślizg, ale przednie wydają się nieco zbyt cienkie, przez co myszka może delikatnie haczyć swoim przodem na miękkich podkładkach. W trakcie użytkowania nie zwracaliśmy jednak na to uwagi, więc nie stanowi to realnego problemu. Kabel wyprowadzony jest z centralnej części frontu myszy i został odpowiednio podniesiony, by nie ocierać o podkładkę. Poza tym, zabezpieczono go solidnym materiałowym oplotem i gumowymi wzmocnieniami u wyjścia z obudowy. Co jednak istotne, pomimo oplotu udało się zachować całkiem dużą elastyczność przewodu, więc możemy obejść się bez bungee.

Recenzja M55 RGB Pro (+ MM300) i HS45, czyli tanie granie z Corsair

Oprogramowanie i podświetlenie

M55 RGB Pro korzysta z oprogramowania iCUE, które jest platformą wykorzystywaną w większości peryferiów tego producenta, co w przypadku lojalności danej marce zawsze stanowi atut. Aplikacja ta przeszła od swojej premiery dużą metamorfozę i całe szczęście, gdyż początkowo nie można było o niej powiedzieć za wiele dobrego, prócz tego, że oferowała naprawdę rozbudowane funkcjonalności (leżała intuicyjność, przejrzystość czy wydajność). Dziś stanowi ona jednak mocną stronę gamingowych akcesoriów tego producenta, choć ten mógłby jeszcze popracować nad intuicyjnością. W czasie testów nie natrafiliśmy na żadne problemy ze stabilnością sterowników czy działem iCUE. Poza tym, oprogramowanie może być wykorzystywane do wielu innych produktów Corsair, nie tylko myszek czy klawiatur, ale też pamięci RAM czy chłodzenia, pozwalając nam zsynchronizować ich pracę w zakresie podświetlenia.

Recenzja M55 RGB Pro (+ MM300) i HS45, czyli tanie granie z Corsair

Opcje dedykowane naszej myszce rozłożone są w czterech zakładkach z lewej strony. Pierwsza z nich, zatytułowana Action, pozwala na przypisywanie wybranych akcji do klawiszy, w tym otwierania wybranych aplikacji za pomocą jednego przycisku, a także umożliwia tworzenie naprawdę skomplikowanych makr (znajdziemy tu zaawansowane ustawienia dla tej funkcjonalności, łącznie z edytowaniem opóźnień). W Lighting Effects znajdują się oczywiście opcje dotyczące podświetlenia RGB. Liczba efektów i możliwości personalizacji iluminacji jest satysfakcjonująca, podobnie jak sama jakość iluminacji. Jednak z racji tego, że ta dotyczy praktycznie tylko loga w tylnej części, którą zakrywamy dłonią, rzadko kiedy możemy podziwiać podświetlenie. W DPI, jak nietrudno się domyślić, możemy zaś ustawić wszystkie pięć dostępnych trybów rozdzielczości sensora, w zakresie od 200 do aż 12400. Dochodzi tu jeszcze jedna, szósty tryb, tzw. snajperski, który aktywować możemy przytrzymując wybrany przycisk. Co więcej, każdemu z tych trybów możemy przypisać dowolny kolor podświetlenia diody informacyjnej nad rolką. Ostatnia karta, “Performance”, umożliwia jedynie „poprawę” precyzji i zwiększenie szybkości kursora. Nie wiedzieć czemu dodatkowe opcje, takie jak ustawienie częstotliwości próbkowania USB, aktywowanie wszystkich przycisków bocznych, zmiana trybu na leworęczny czy jasność podświetlenia ukryto w jednej z górnych kart, zatytułowanej Settings. Ponadto nie uświadczymy tu funkcji kalibracji względem podkładki, a nie możemy też ręcznie zmienić wartości LOD, co wynika jednak z zastosowanego sensora.

Recenzja M55 RGB Pro (+ MM300) i HS45, czyli tanie granie z Corsair

Sensor i wrażenia z użytkowania

Przechodzimy do serca myszki, czyli sensora optycznego Pixart PAW3327, który jak nietrudno się domyślić jest w gruncie rzeczy usprawnioną wersją PMW3325. Oprócz podniesienia maksymalnej rozdzielczości natywnej z 5000 DPI do 6200 DPI, sensor może się też pochwalić szybszym śledzeniem (220 IPS). Zapewne zastanawiacie się teraz, skąd wcześniej wspomniana dwukrotnie wyższa wartość DPI 12400? Odpowiedź jest prosta, ponieważ producenci za sprawą oprogramowania stosują interpolację, by podnieść rozdzielczość natywną oferowaną przez sensor i traktować trzeba to po prostu jako typowy zabieg marketingowy. Tym samym lepiej trzymać się natywnych wartości, które i tak są aż nadto wystarczające (nie znam nikogo, kto na co dzień używa wyższego DPI niż oferowane przez PAW3327). LOD nie jest jednak najmocniejszą stroną PAW3327, ponieważ wynosi ok. 3,6 mm, ale akceleracja jest praktycznie nieodczuwalna. Poza tym, nie musimy się także obawiać predykcji, interpolacji czy jitteringu, przynajmniej jeśli trzymamy się natywnych rozdzielczości sensora. Testy wykazały także, że częstotliwość raportowania USB pokrywa się niemal idealnie z wybranymi ustawieniami, a dobrze wypada też maksymalna szybkość, ponieważ udało nam się zmierzyć 5,72 m/s, czyli nawet więcej niż w oficjalnej specyfikacji tego sensora, choć trzeba przyznać, że czułość sensora jest mocno zależna od prędkości poruszania myszką.   

Recenzja M55 RGB Pro (+ MM300) i HS45, czyli tanie granie z Corsair

Pomimo faktu, że nie mamy tu do czynienia z czujnikiem Pixarta z górnej półki, a raczej rozwiązaniem dedykowanym średniopółkowym modelom, to wciąż zapewnia on przyjemny feeling typowy dla „optyków” i wysoką precyzję, która pozwoli zadowolić nawet bardziej hardcorowych graczy. Przesiadka z PWM3360 wymaga chwili przyzwyczajenia, ponieważ PAW3327 sprawia wrażenie ostrzejszego, ale relatywnie szybko nabieramy wprawy z nowym sensorem. Co warto podkreślić, w czasie rozgrywki nigdy nie mieliśmy wrażenia, że zastosowany sensor w jakiś sposób nas ogranicza czy negatywnie wpływa na nasze osiągi, wręcz przeciwnie.

Recenzja M55 RGB Pro (+ MM300) i HS45, czyli tanie granie z Corsair

Podsumowanie

M55 RGB Pro to naprawdę ciekawa propozycja, ponieważ za nieraltywnie niewielkie pieniądze otrzymujemy bardzo dobrze wykonanego „gryzonia”, który nie zawodzi pod względem oferowanej precyzji czy możliwości. Pochwalić trzeba ergonomię i uniwersalność tej myszki, która sprawdza się praktycznie z każdym chwytem i ułożeniem palców, a ze względu na przyciski boczne po obu stronach i symetryczną budowę nadaje się też dla osób leworęcznych. Produkt dobrze się prezentuje, w czym pomaga choćby zastosowanie podświetlenie w systemie RGB. Co więcej, oprogramowanie iCUE, choć wciąż nie jest najbardziej intuicyjne czy lekkie dla systemu, to jednak nie można odmówić mu funkcjonalności, a poza tym wykorzystujemy je też z innymi produktami Corsair. Trudno też mieć jakieś uwagi co do zastosowanego sensora, ponieważ ten zapewnia bardzo dobre osiągi, a przede wszystkim świetnie sprawdza się trakcie grania i jedynie na co można tu ponarzekać, to dość wysoka wartość LOD, czyli wysokość uniesienia myszy nad podkładkę, po której sensor przestaje reagować.

Za nieraltywnie niewielkie pieniądze otrzymujemy bardzo dobrze wykonanego „gryzonia”, który nie zawodzi pod względem oferowanej precyzji czy możliwości.

 

Recenzja M55 RGB Pro (+ MM300) i HS45, czyli tanie granie z Corsair

Wśród pomniejszych minusów M55 RGB Pro wskazać można także dość cienkie ślizgacze (choć te i tak sprawują się całkiem nieźle). Nie zmienia to jednak faktu, że M55 RGB Pro przerosło nasze oczekiwania względem markowej myszki od uznanego producenta, którą można kupić od 139 zł (choć jest to promocyjna kwota, normalnie mysz kosztuje 179 zł). M55 RGB Pro wypada pod tym względem bardzo dobrze na tle konkurentów, ponieważ myszka Corsair jest tańsza od rywali z tym samym sensorem, jak MSI (Clutch GM30) czy Patriot (Viper V551), a tylko nieznacznie droższa od rodzimego Genesisa. Corsair tym samym udowadnia, że zna się nie tylko na high-endowych peryferiach dla entuzjastów i hardcore’ów, ale i potrafi dostarczyć na rynek tańsze akcesoria dla graczy o naprawdę wysokiej jakości. M55 RGB Pro otrzymuje więc od nas wysoką ocenę i rekomendację.

Corsair M55 RGB Pro

 Solidne wykonanie i trwałe wykonanie, dobrej jakości sensor optyczny, przyjemne przyciski, ergonomiczna konstrukcja, modularna budowa z wymiennymi panelami, dobrze zrealizowanie podświetlenie, przystępna cena

 Zbyt cienkie ślizgacze, przestarzała aplikacja, brak pełnej kontroli nad podświetleniem loga i rolki

Cena (na dzień publikacji) : od 139 zł

Gwarancja: 24 miesięcy

Produkt kupisz w sklepie RTV EURO AGD  

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Recenzja M55 RGB Pro (+ MM300) i HS45, czyli tanie granie z Corsair

 0