Retro test procesorów Intel Core i7-975 oraz i7-990X. LGA1366 wiecznie żywe

Retro test procesorów Intel Core i7-975 oraz i7-990X. LGA1366 wiecznie żywe

W dzisiejszym artykule cofniemy się w czasie aż do 2008 roku, kiedy swoje początki miała platforma LGA 1366 firmy Intel. Właśnie wtedy, a konkretniej w listopadzie, pojawiły się na rynku pierwsze procesory Core i7. Będąc bardziej precyzyjnym, były to czterordzeniowe modele o oznaczeniach 920, 940 oraz 965. Z upływem kolejnych miesięcy grono to sukcesywnie się powiększało, ale wcale nie oznacza to, że rynkowy start opisywanej podstawki był łatwy. Żeby przybliżyć, tudzież przypomnieć czytelnikom, o co dokładnie chodziło, prześledźmy różnice w stosunku do mocno zakotwiczonej w owym czasie LGA 775. Przede wszystkim nowa platforma dedykowana była najbardziej wymagającym nabywcom, oferując tylko jeden chipset z wysokiej półki, którym był X58. Oznaczało to tyle, że nawet najtańsze płyty pod LGA 1366 kosztowały relatywnie dużo, co mocno kontrastowało z bardziej budżetową LGA 775, gdzie mieliśmy dostępne modele zarówno bardzo tanie, jak i zdecydowanie droższe. Krótko mówiąc, każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Ponadto LGA 1366 była pierwszą podstawką wykorzystującą pamięci DDR3, które w początkach swojej rynkowej obecności nie były zbyt ekonomicznym wyborem w porównaniu do DDR2. W zasadzie jedynym plusem tej całej układanki była całkiem atrakcyjna cena najsłabszego Core i7-920, który był tańszy od Core 2 Quad na pełnym rdzeniu Yorkfield. Koniec końców zaowocowało to tym, że nieliczni śmiałkowie celowali właśnie w ten model, parując go z serwerową pamięcią ECC unbuffered (można było ją nabyć bardzo okazyjnie) i płytą pokroju ASRocka X58 Extreme, która taki RAM akceptowała.

W dzisiejszym retro-teście przyjrzę się bliżej platformie LGA 1366, która w momencie premiery zdawała się wyprzedzać oprogramowanie za sprawą dużej liczby rdzeni i wątków. Jak poradzi sobie po latach? Przekonajmy się.

Tyle na temat różnic widocznych z perspektywy czysto ekonomicznej, przejdźmy więc do bardziej technicznych szczegółów. Pierwsze procesory Core i7 dość mocno różniły się od poprzedników z rodziny Core 2. Właśnie wtedy Intel odszedł od idei dużej, współdzielonej przez rdzenie cache L2. Tym razem na każdy rdzeń przypadało po 256 KB tej pamięci, co najwidoczniej okazało się być optymalną ilością, skoro ów parametr przetrwał w niezmienionej postaci aż do najnowszych CPU z rodziny Coffee Lake. Pojawiła się za to wspólna cache trzeciego poziomu, której pojemność wynosiła 8 MB. Ponadto powróciła technologia Hyper-Threading, która po raz pierwszy pojawiła się wraz z rodziną Pentium 4 HT. Umożliwia ona każdemu z rdzeni jednoczesne wykonywanie dwóch wątków. To także pierwsza generacja wyposażona w Turbo oraz zintegrowany kontroler pamięci, który do tej pory znajdował się w procesorach Intela w chipsecie zamontowanym na płycie głównej. Poprawiono również przewidywanie skoków oraz wprowadzono instrukcje SSE 4.2. Wracając natomiast do X58, to mostek oferował 36 linii PCI-Express w standardzie 2.0 oraz komunikował się z CPU za pomocą wydajnej szyny QPI (25,6 GB/s w obie strony przy zegarze 3200 MHz), która zastąpiła dotychczas używaną FSB. Umożliwiało to swobodne budowanie konfiguracji CrossFire oraz SLI. Szczególnie w tym drugim przypadku sprawa mocno się uprościła, bowiem Intel dogadał się z NVIDIĄ w sprawie licencjonowania, więc nie było konieczności montażu dodatkowych mostków nForce 200 lub obchodzenia zabezpieczeń za pomocą programowych modyfikacji.

Kolejnym krokiem w rozwoju LGA 1366 był debiut sześciordzeniowych procesorów z rodziny Gulftown. Dokonało się to w marcu 2010 roku, a konkretniej za sprawą Core i7-980X. Nowość, poza dwoma rdzeniami ekstra, odznaczała się także procesem technologicznym 32 nm (dotychczasowe CPU wykonane były w 45 nm) oraz dodatkowymi instrukcjami wspomagającymi szyfrowanie za pomocą AES - oczywiście odszyfrowywanie również. Poza tym proporcjonalnie powiększono cache L3, która liczyła aż 12 MB. Bez zmian pozostał podsystem pamięci, oferując trzykanałową obsługę DDR3 o taktowaniu oficjalnie dochodzącym do skromnych 1066 MHz. W praktyce nie było oczywiście problemów z dużo wyższymi wartościami, ale warto tutaj zwrócić uwagę na drobne, aczkolwiek bardzo pomocne usprawnienie w tym zakresie. W przypadku rodziny Bloomfield (czterordzeniowce) taktowanie części uncore (m.in. kontroler RAM oraz cache L3) musiało być przynajmniej dwukrotnie wyższe od zegara pamięci. W praktyce oznaczało to, że osiągnięcie 2000 MHz (realne maksimum) wiązało się z NB pracującym co najmniej przy 4000 MHz, co z kolei wymagało napięć grubo powyżej 1,4 V. Natomiast w przypadku Gulftowna dolny limit częstotliwości uncore był tylko o 50% wyższy od RAM, co ułatwiło sprawę na tyle, że osobiście nie miałem problemów, aby osiągnąć 2400 MHz na pamięciach, chociaż oczywiście do takiego rezultatu potrzebny jest też procesor z dobrym kontrolerem. Tyle tytułem wstępu, czas sprawdzić, jak upływ czasu wpłynął na formę platformy LGA 1366 i jak poradzi sobie w nowoczesnym oprogramowaniu na tle współczesnych CPU.

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Retro test procesorów Intel Core i7-975 oraz i7-990X. LGA1366 wiecznie żywe

 0