Returnal - recenzja gry. Piekielnie trudny i wciągający cykl

Returnal - recenzja gry. Piekielnie trudny i wciągający cykl

Brak miejsca na nudę

Autorów Returnal należy pochwalić także za szereg dodatkowych urozmaiceń w rozgrywce. Z pokonanych wrogów wypada obolit - surowiec, który wykorzystujemy do pozyskiwania cennych przedmiotów czy do zwiększenia wytrzymałości naszego skafandra. Co i rusz trafiamy na skrzynie skrywające nowe rodzaje broni czy przedmioty zużywalne. Jednak niektóre z nich mogą być niebezpieczne - jeśli będziemy mieli pecha, zamiast wartościowego lootu doczekamy się uszkodzenia skafandra. I w konsekwencji na przykład nie będziemy mogli podnosić żadnej nowej broni. Aby naprawić taki defekt, musimy wykonać określone zadanie, przykładowo pokonać trzech przeciwników w walce wręcz. Poza tym co jakiś dopada nas jakiś pasożyt. Ma to zawsze skutek nie tylko negatywny, ale i pozytywny. Na przykład nasz pancerz zostaje osłabiony, ale za to zadajemy większe obrażenia przeciwnikom. Takich sposobów na wzbogacenie rozgrywki twórcy wymyślili naprawdę sporo. Za ich sprawą przy Returnal trudno się nudzić.

Grę rozpoczynamy w mrocznym lesie, ale po drodze do finału zwiedzamy jeszcze pięć biomów. Wśród nich między innymi ogromne pustynie przywodzące na myśli powierzchnię Marsa czy pustkowia skute lodem. W każdym z nich czeka na nas nie tylko nowy krajobraz, lecz również nowe typy przeciwników, nowe rodzaje broni, nowe niebezpieczeństwa... Wspominałem już, że przy Returnal trudno się nudzić? Oczywiście w miarę naszych postępów kolejne, coraz śmielsze kroki stawia też fabuła. Jest jeszcze dwudziestowieczny domek, do którego co jakiś czas trafiamy i który stopniowo odkrywa przed nami karty z przeszłości głównej bohaterki. "Nie wszystko jest tym, czym się wydaje" - oznajmiają sami twórcy. I rzeczywiście, mają rację. Ale nie zdradzę wam nic więcej.

Nowa generacja? Nie do końca

Jeśli jednak oczekiwaliście, że Returnal wykorzysta pełną moc PlayStation 5, będziecie raczej zawiedzeni. Nie da się ukryć, że gra wygląda bardzo dobrze i działa bardzo płynnie (stałe 60 klatek na sekundę macie gwarantowane niezależnie od tego, co dzieje się na ekranie), ale wydaje mi się, że jest przynajmniej kilka tytułów, które na nowej konsoli Sony robią większe wrażenie. Chociażby Demon's Souls, Days Gone, Assassin's Creed: Valhalla czy Cyberpunk 2077. Grze zdarzają się też drobne szarpnięcia, np. tuż po zamknięciu mapy, ale zakładam, że usunie je aktualizacja szykowana na premierę. Ja grałem we wcześniejszą, przedpremierową wersję.

Returnal robi za to niesamowite wrażenie sposobem, w jaki wykorzystuje funkcje PlayStation 5 związane z padem DualSense, a także trójwymiarowym dźwiękiem. Podczas rozgrywki cały czas czujemy pod naszymi dłońmi, że coś się dzieje. Nieważne, czy biegniemy, strzelamy czy może korzystamy z artefaktów na Atropos - zawsze towarzyszą temu dodatkowe doznania czuciowe. Właśnie tak powinno się wykorzystywać haptykę. A dźwięk, jeśli tylko gracie na słuchawkach (ja miałem na uszach PlayStation Pulse 3D), pozwoli wam przenieść się do innego świata. Dobiegająca do naszych uszu muzyka wywołuje permanentnie uczucie niepokoju i podkreśla obcość miejsca, w którym się znaleźliśmy. Udźwiękowienie prezentuje poziom, którego nie powstydziliby się hollywoodzcy twórcy filmów science-fiction.

Werdykt

PlayStation 5 wreszcie zaczyna otrzymywać produkcje ekskluzywne, na jakie zasługują wszyscy ci, którym udało się upolować swój egzemplarz konsoli. Returnal nie robi może takiego wrażenia grafiką, jakiego można oczekiwać, odpalając next-genową produkcję, ale już z pada DualSense i trójwymiarowego dźwięku robi właściwy użytek. A odchodząc od kwestii technicznych i skupiając się na samej rozgrywce, trzeba przyznać, że to po prostu pierwszej klasy roguelike. Wymagający, tajemniczy, wciągający i piekielnie satysfakcjonujący. Jeśli tylko przygotujecie się na ciągłe przegrywanie, paradoksalnie będziecie się świetnie bawić podczas zgłębiania tajemnic Atropos. Prawdopodobnie nie odejdziecie od konsoli przez co najmniej 25-30 godzin - tyle powinno zająć ukończenie gry przy umiarkowanym zaangażowaniu w odkrywanie opcjonalnych treści. Dodatkowo, jeśli lubicie klimaty science-fiction, powinniście być zachwyceni nie tylko historią, ale i atmosferą panującą w Returnal. Ja jestem. Wracam do eksplorowania Atropos. Bez odbioru.

Returnal

 Ciekawa fabuła, świetny klimat, wymagająca i satysfakcjonująca walka, zróżnicowani wrogowie, sześć różnorodnych lokacji, udźwiękowienie, wykorzystanie DualSense

 Dla niektórych będzie zbyt trudna (a obniżonego poziomu trudności brak), grafika nie do końca next-genowa

Cena na dzień publikacji: 329 PLN (PS5)

Recenzja na podstawie wersji PS5.

Obserwuj nas w Google News

Pokaż / Dodaj komentarze do: Returnal - recenzja gry. Piekielnie trudny i wciągający cykl

 0